Poza tym, trzeba być ślepym, żeby nie zauważyć, że ostatnio zaczęliśmy grać lepiej w obronie (pomijając ostatnie pół godziny rewanżu z Bayernem, gdy Evra i Vidić przeszli samych siebie) i odważniej w ofensywie. Pojawiła się gra kombinacyjna, wymienność pozycji na szeroką skalę, gra na jednego napastnika, nie ma też tak wielu beznamiętnych wrzutek w pole karne. Moyes chyba wreszcie wprowadza swoją filozofię gry, a nie stara się nieudolnie kopiować Fergusona. Na pewno jest lepiej - pytanie tylko, czy taki stan się utrzyma. Fajnie byłoby wygrać pozostałe 5 meczów w lidze, zwłaszcza że poza Evertonem nie podejmiemy żadnego teoretycznie wymagającego rywala, a przy odrobinie szczęścia/jakimś cudzie (strata punktów Evertonu i Arsenalu) możemy nawet zakotwiczyć w Top 4. Szanse na to są niewielkie, ale mimo wszystko nie tak małe, jak się wydaje.