Sezon 2012/2013 w skrócie.
Porażka czy sukces? Kilka dni temu zakończył się historyczny sezon dla naszego klubu. Po 27 latach przerwy NYC wróciło do futbolowego świata. Kibice bardzo długo czekali na ten moment, co za tym idzie na drużynie ciążyła wielka presja dobrego zaprezentowania się. Oczekiwania były bardzo wysokie, ale były ku temu powody. W drużynie znaleźli się tacy zawodnicy jak Zinedine Zidane, Deco, Tim Howard, Patrick Vieira czy też Neymar. Cały ten ster objął w swoje ręce sam Eric Cantona. Wszystko układało się po myśli zawodników, zarządu czy samych kibiców. Klub zarabiał pieniądze, zaczął normalnie funkcjonować, a poza tym miał w swojej stajni takich zawodników, którzy zapewniali rozgłos na całym świecie. Znowu zaczęło się mówić o NYC tak jak za dawnych lat. Potrzebowano jedynie wyników, dobrego wejścia do ponownej gry. Mimo, że oczekiwano tego wyniku, dobrego wyniku sportowego to byli też ludzie, którzy podchodzili z dystansem do sprawy. Były głosy, że zbieranina piłkarzy, którzy nigdy ze sobą wcześniej nie mieli nic do czynienia nie będzie potrafiła stanowić kolektyw na boisku, taki kolektyw, który zapewni sukces.
sierpień 2012 - "Wymarzony start."Inauguracja sezonu wypadała po myśli NYC. Pierwsze spotkanie wyjazdowe w stolicy z drużyną D.C. United okazało się sukcesem. Mimo, że drużyna rozpoczęła rozgrywki ligowe bez Owena Hargreavesa i Ganso, którzy musieli pauzować z powodu swoich kontuzji to udało się wygrać 1:0 po bramce Deco. Wygrana pozwoliła wierzyć, że projekt NYC ma szanse wypalić już w pierwszym sezonie jego reaktywacji. Atmosfera w zespole była doskonała. Wszyscy ze sobą doskonale się dogadywali. Cantona sprawdzał się jako trener zespołu, jako osoba przywódcza.
wrzesień 2012 - "Za słabi na "galaktycznych" i "Los Monarcas"."To, że Cantona nadawał się na takiego przywódcę pokazał to mecz II kolejki. Pierwszy mecz MLS sezonu 2012/2013 na własnym stadionie NYC rozegrało z Columbus Crew. Mimo, że pierwsza połowa nie zachwycała to w przerwie Cantona potrafił doskonale zmotywować zespół. Efektem tego były 4 bramki strzelone rywalom. Potem jednak nie było tak różowo. Spotkanie okrzyknięte hitem III kolejki, w którym starliśmy się z LA Galaxy sprawiło, że nieco opadły te pozytywne emocje. Niektórzy przestali nawet krzyczeć, że NYC będzie nowym mistrzem MLS. LA Galaxy, a dokładnie Robbie Keane skarcili nas mocno. Porażka 1:4 bolała o tyle bardziej, że doznana była na własnym terenie. Honor drużyny uratował niezawodny Zidane, który strzelił jako pierwszy bramkę w meczu. Po trzech kolejkach jednak nie było najgorzej. Zajmowaliśmy 5 miejsce w tabeli MLS. W czwartej kolejce poprawiliśmy ten wyczyn dopisując sobie kolejne 3 punkty wskakując na 4 miejsce. Tym razem okazaliśmy się lepsi od Vancouver Whitecaps. W 5 kolejce wróciliśmy na swój obiekt podejmować Real Salt Lake. Można było spodziewać się trudnego boju, bo w poprzedniej kolejce RSL pokonało na wyjeździe New York Red Bulls 1:0. Martwiła także dyspozycja wypożyczonego Neymara. Chłopak nie potrafił się odnaleźć. Marnował dogodne sytuacje. Na dwa mecze: z Vancouver i Real Salt Lake stracił miejsce w składzie. Spotkanie z RSL przegraliśmy jedną bramką. Katem okazał się Paulo Junior strzelając bramkę w doliczonym czasie pierwszej połowy.
październik 2012 - "Przełamanie brazyliczyka; forma na równym poziomie."Do nowego miesiąca piłkarze przystąpili z nastawieniem, by utrzymać równą formę. Może nie w każdym meczu byliśmy stroną dominującą, ale potrafiliśmy zagrać kawałek dobrej piłki. Porażki brały się z tego, że rywale byli lepsi, cóż... bywa. W 6 kolejce wyjechaliśmy na mecz z Portland Timbers, które nieoczekiwanie nieźle zaczęło sezon. Przed tym spotkaniem było to wicelider tabeli MLS. To był dobry moment do tego, by Neymar się przebudził z wakacyjnego snu. W 5 minucie otworzył wynik meczu. Chłopak cieszył się niesamowicie. Później poszło z górki. Po gwizdku arbitra wynik był 4:1 dla nas. Kolejne bardzo dobre widowisko z naszej strony. Formą imponował także Deco. Mimo lat pokazywał, że nie zapomniał grać w piłkę. W każdym spotkaniu był takim cichym bohaterem. Przed spotkaniem 7 kolejki MLS poznaliśmy rywala pierwszej rundy MLS CUP. Losowanie nie było dla nas zbyt łaskawe. Nie cieszyliśmy się z doboru drużyny. Okazało się, że zmierzymy się z Real Salt Lake. Wciąż były żywe wspomnienia z niedawnej porażki odniesionej na własnym terenie. 7 kolejka to wyjazd do Kanady na mecz z Montreal Impact. Nowość w MLS radziła sobie niespodziewane dobrze. Do tej pory 5 miejsce w tabeli. Mecz był trudny. Do przerwy przegrywaliśmy 0:1. Ale nie pierwszy raz w tym sezonie po przerwie nasza drużyna wyszła na boisko mocno zmotywowana. Bramki Dimitrov'a, a także Trezeguet'a dały nam kolejne trzy punkty do kolekcji. Byliśmy już o krok za Real Salt Lake. Traciliśmy do lidera 2 oczka. W październiku został doceniony Deco, który powrócił do reprezentacji Portugalii po bardzo dobrych występach w NYC. Deco został powołany na spotkania z Rosją oraz Irlandią Północną. Zastąpił go Hargreaves, który powrócił do zdrowia po kontuzji spowodowanej w dość śmiesznych, ale zarazem przykrych okolicznościach jakim był upadek ze schodów anglika. Mimo wszystko obawiano się starcia w 8 kolejce MLS. W tym spotkaniu po raz kolejny w sezonie błysnęła wschodząca gwiazda Major League Soccer. Wygraną Houston Dynamo 2:1 dał wiecznie żywy Ruud van Nistelrooy. O spotkaniu trzeba było szybko zapomnieć, bo przed nami czekało kolejne wyzwanie. Tym razem okazaliśmy się lepsi od Seattle Sounders jedną bramkę. Gola na wagę trzech punktów w 89 minucie zapewnił David Trezeguet. Spotkanie jednak było dość przykre w skutkach. W tym meczu dwóch piłkarzy doznało kontuzji. Patrick Vieira musiał pauzować przez 2 tygodnie, natomiast młodziutki Ulises Davila aż przez 3 miesiące. Miesiąc zakończyliśmy pierwszym spotkaniem MLS CUP. Z Real Salt Lake zagraliśmy na wyjeździe. Mecz można uznać za rewanż za porażkę w 5 kolejce. Wydawało się, że awans do 1/4 MLS CUP mamy zagwarantowany. Doświadczenie i umiejętności w tym spotkaniu przeważały na naszą korzyść. Dwie bramki Zidane'a, gol Neymara, a także trafienie Campbella spowodowało, że wygraliśmy to spotkanie 4:1. Bramkę dla gospodarzy trafił Saborio. Dzięki temu trafieniu ekipa Real Salt Lake mogła mieć jakiś cień nadziei na pozytywne zakończenie dwumeczu.
listopad 2012 - "blamaż"Tego miesiąca nie można uznać za udany, chociaż nic nie wskazywało na to, że tak będzie. Miesiąc rozpoczęliśmy wyjazdowym spotkaniem z Philadelphią Union. Wyjazd zakończył się pomyślnie. Zespół wygrał 3:1 po bramkach Zidane'a, Neymara i Dimitrova. Potem było już co raz gorzej. W szatni zaczęło się coś psuć. David Trezeguet miał pretensje do Cantony, że dostaje zbyt mało szans do gry. David chciał grać więcej, jednak trener miał inną wizje zespołu. Za Trezeguetem poszedł Hargreaves, który również domagał się miejsce w składzie. Nie mógł się pogodzić z rolą zmiennika Deco i Vieiry. Sprzeczki nie wpłynęły dobrze na drużynę. W 11 kolejce MLS NYC przegrało 0:2 z Toronto FC. Najgorsze dopiero było przed nami. W 12 kolejce miało miejsce wielkie wydarzenie, wielkie derby Nowego Jorku. Spotkanie NY Cosmos vs NY Red Bulls. Każdy kibic NYC chciałby zapomnieć o tym wydarzeniu jak najszybciej. Trudno znaleźć określenia dotyczące tego meczu. A zacznijmy od początku. Trener Cantona z powodu choroby nie mógł wystawić do gry Zidane'a. W bramce nie mógł grać Howard, który doznał kontuzji na jednej z rozgrzewek przed meczem. Wystawienie Hargreaves'a, który ostatnio strzelał fochy było dość ryzykowne, ale podjął się tego wyzwania ze wzg. na pauze Vieiry. Mecz rozpoczął się dobrze dla naszej ekipy. Dośrodkowanie w 14 minucie Korey'a Smitha wykorzystał Alejandro Bedoya. Potem było już tylko gorzej. Henry i Kanoute wyczyniali cuda z naszą defensywą. Po 90 minutach rywale wbili nam aż 6 bramek ustalając wynik 1:6. Było to bardzo bolesne doświadczenie. Trener Cantona był na ustach wszystkich mediów, które go krytykowały za jego sposób bycia i podejście do drużyny. Atmosfera w samej szatni również nie była zbyt dobra. Jakby tego było mało 3 dni później NYC przegrało wygrany dwumecz z Real Salt Lake. 4:1 w pierwszym meczu okazało się zbyt małą przewagą do awansu. Rewanż przegraliśmy 0:4 odpadając już w pierwszej rundzie MLS CUP. Wszyscy baliśmy się jak to dalej się potoczy.
grudzień 2012 - "lekkie odbicie od dna."W 13 kolejce MLS spotkaliśmy się z Chicago Fire. Mimo złego czasu dla naszej drużyny udało się wygrać 1:0. Bramkę w 64 minucie strzelił Stefan Dimitrov, który powoli wychodził na takiego lidera w ataku przy słabej formie Blackmana, Trezegueta i wahającej się dyspozycji Neymara. W 14 kolejce udało się ponownie zdobyć trzy oczka. Tym razem w wyjazdowym spotkaniu z Colorado Rapids. W szatni również zaczęło się lepiej dziać. Trener Cantona miał niejako spokój z Hargreavesem, który wyjechał do Anglii na rehabilitacje. Anglik na treningu złamał kostkę. Kontuzja wykluczyła jego grę aż do lutego. Półmetek sezonu zakończyliśmy porażką u siebie z Sportingiem Kansas City 0:1. Po 15 kolejkach zajmowaliśmy 6 miejsce z 27 punktami na koncie. Nie było tak najgorzej, ale patrząc na to jak prezentowaliśmy się na początku sezonu, gdzie miejscami traciliśmy 2 punkty do lidera to można było mówić o lekkim rozczarowaniu.
styczeń 2013 - "czas przemyśleń"W styczniu kadra przede wszystkim przygotowywała się do startu drugiej części sezonu. W kadrze nie było już Neymara, któremu skończyło się półroczne wypożyczenie. Były także powroty. Do kadry dołączył Ganso, który nie miał okazji jeszcze zagrać w oficjalnym meczu MLS w barwach New York Cosmos. Od połowy sierpnia ubiegłego roku Brazylijczyk odbywał rehabilitacje po kontuzji odniesionej w turnieju WFC, który był przygotowaniem do sezonu. Z początku jego pauza miała trwać jedynie do końca października, jednak uraz był na tyle groźny, że przerwa z piłką potrwała do końca roku. Klub w okienku zimowym negocjował transfery Jermaina Defoe i Rafaela Van Der Vaarta, jednak obaj piłkarze nie trafili do Nowego Jorku. W styczniu drużyna NYC rozegrała dwa sparingi. Oba zakończyły się remisami 1:1. Pierwszy z nich z niemieckim HSV Hamburgiem, a drugi z angielskim Tottenhamem. W obu meczach bramki dla NYC zdobywał Marvin Iraheta. Styczeń był miesiącem przemyśleń przede wszystkim Cantony, który próbował przebudować nieco pierwszą jedenastkę. Na dalszy plan poszli piłkarze starsi, którzy zaczęli pełnić rolę osób wspomagających młodzież, która zawitała do pierwsze jedenastki.
luty 2013 - "pokaz umiejętności młodzieży"16 kolejka, która rozpoczynała ligę w rundzie wiosennej miała być symboliczna. Mecz z D.C. United miał być mocnym odbiciem w górę. Młodzież, która całkiem dobrze prezentowała się w sparingach miała pokazać, że zasługuje na miejsce w jedenastce. Niestety rywale łatwo rozprawili się z naszą drużyną. Porażka 0:2 sprawiła, że spadliśmy na 10 miejsce w tabeli. W następnym spotkaniu było nieco lepiej, jednak również zakończyło się bez punktów. Tym razem musieliśmy uznać wyższość Columbus Crew. Rywale wygrali 1:0, a my spadliśmy na 11 miejsce. W 18 kolejce spotkaliśmy się z LA Galaxy. W tym meczu trener Cantona postanowił pomieszać skład. Do walki wrócili m.in. Zidane, czy Deco. Gra młodzieży z doświadczonymi zawodnikami widać mocno się opłaciła. Mecz był bardzo wyrównany i mimo, że w tym spotkaniu również nie zdobyliśmy punktu to wynik 3:2 dla LA, a właściwie pokaz gry naszej drużyny powodował optymizm wśród kadry. Optymizm był całkiem zrozumiały. W 19 kolejce udało się zdobyć trzy punkty. Wygrana 3:0 nad Vancouver podniosła nas na 9 miejsce w tabeli.
marzec 2013 - "przeprosiny Hargreavesa, irytacja Davida."Pod koniec lutego z Anglii wrócił Owen Hargreaves. Chyba na wyspach przemyślał całą swoją sytuację i kilka dni później zdobył się na przeprosiny za swoje zachowanie. Trener Cantona przyjął jego przeprosiny. Niejako nagrodą za to był wystawienia Anglika w meczu z Real Salt Lake. Co prawda przegraliśmy ten mecz 1:2, ale mieliśmy w tym meczu multum okazji do zdobyczy bramkowej, że ekipa RSL może mówić o szczęściu, że udało im się zdobyć trzy punkty. W następnym meczu celność naszych zawodników już nie zawodziła. Mecz z Portland wygraliśmy bardzo wysoko, bo aż 5:0. Po meczu jednak nie obyło się bez incydentów. Kilka dni po wysokiej wygranej David Trezeguet po raz kolejny skarżył się na swoją pozycje w klubie. Był bardzo nie zadowolony z faktu, że jest dopiero 3 napastnikiem za Dimitrovem i Blackmanem. Na szczęście nie wpłynęło to na wynik meczu w następnej kolejce z Montrealem. Podobnie jak w pierwszym meczu w Kanadzie mecz był dość ostry i wyrównany. Jednak obyło się bez czerwonych kartek, a mecz zakończył się wynikiem 2:0 dla naszej drużyny. Po raz kolejny swój geniusz zaprezentował wiecznie żywy Zidane. Miesiąc jednak zakończył się porażką. Wyjazdowe spotkanie z Houston zakończyło się przegraną 0:1. Z 36 punktami plasowaliśmy się na 8 miejscu.
kwiecień 2013 - "Cantona nie wytrzymuje. Trezeguet opuszcza Nowy Jork."Kwiecień był wybuchowym miesiącem. Trener Cantona miał dość skandalicznego zachowania francuza, który nie po raz pierwszy domagał się gry. Zarząd wspólnie z Ericiem Cantoną zdecydował rozwiązać kontrakt z Davidem Trezeguetem. Od tego momentu piłkarz nie był już zawodnikiem New York Cosmos. Cantona nie wstydził się publicznie wyznawać, że pozbyto się problemu jakim był David. Atmosfera znacznie się polepszyła, mimo że wyniki tego nie wskazywały. Porażka 0:2 z Philadelphią i 1:3 z Toronto mocno oddaliły zespół od 6 miejsca, które premiowane byłoby grą w przyszłym sezonie w kwalifikacjach do Champions League. Mimo to zespół pokazał charakter w 27 kolejce. Derby z New York Red Bulls okazały się zwycięskie dla naszego zespołu. Bramkę na wagę wygranej 1:0 strzelił Deco.
maj 2013 - "sezon dobry czy zły?"Końcówka sezonu zbliżała się nieubłaganie. W 28 kolejce zremisowaliśmy z Chicago Fire 1:1. Później w 29 kolejce przegraliśmy u siebie z Colorado Rapids 0:2. Na zakończenie sezonu wygraliśmy na wyjeździe z Sporting Kansas City 2:1. Pierwszy sezon po 27 latach przerwy NYC można uznać za udany czy też nie? Klub zarobił sporo kasy, udało się ściągnąć wielkie nazwiska. Z pewnością wielu z tych piłkarzy już nie zobaczymy w przyszłym sezonie. Wynik sportowy może poniżej oczekiwań, ale napewno jest potencjał w tej drużynie. Można pokusić się o stwierdzenie, że jest szansa, by w przyszłym sezonie osiągnąć coś więcej. W tym sezonie zajęliśmy ostatecznie 7 miejsce. Nie wiele zabrakło, by zagrać w kwalifikacjach do Champions League w przyszłym sezonie. Oto cała tabela MLS tegorocznego sezonu: