Kolejka 10
vs.
1 - 4
Bramki:
Gołębiewski '20 >--< Abbott '46 | '90 / Zieńczuk '59 / Niedzielan '71
Sergiusz Ryczel:
Król Waldek i Książę Jakub!
To, że Ruch Chorzów gra świetnie to wiemy, to, że coraz to lepsi rywale nie mają z nim łatwo, też jest też już nowością, ale że Ruch potrafi grać tak pięknie to dla mnie nowość. "Niebiescy" pod wodzą Fornalika zachwycają, a w tym sezonie widać to coraz wyraźniej. Główną postacią w drużynie jest młody Jakub Smektała, który okrzyknięty już został "Księciem" Chorzowskiej drużyny. Pamiętam, że pan trener Strejlau porównał go do Maćka Rybusa, ale szczerze mówiąc, to tym co pokazuje Kuba na boiskach Ekstraklasy, bije Rybusa na głowę. Jego zmysł gry jest wręcz nienaganny. Dobrze operuje piłką w środku pola, świetnie wymienia się pozycją z Janoszką, który nomen omen też nie ma sobie równych na prawej flance, jak i również posyłane przez niego prostopadłe piłki są wręcz "jak na zamówienie". To samo było dzisiaj. Piłkarze trenera Ogrzyńskiego jak to na nich przystało, grali dzisiaj piłkę typowo szkocką, co jednak nie przestraszyło Chorzowian. Mimo, że świetne dośrodkowanie Jańca z rzutu rożnego na bramkę zamienił Gołębiewski, to piłkarze Ruchu zbytnio tym golem się nie przejęli i dalej konsekwentnie grali swoje. Efektem tego jest druga połowa i cztery zabójczo - koncertowo - podręcznikowe kontry, których autorami byli Janoszka i Smektała, jednak ten ostatni posyłał ostateczne podania, które przyniosły Ruchowi gładkie i wysokie zwycięstwo. Gra Niebieskich dzisiaj cieszyła oko i kibice przyjezdni na pewno nie żałują wydanych pieniędzy.
Następny przeciwnik:
PRZERWA NA REPREZENTACJE!