#11
Urodzony przywódca - narodziny nowego kapitana?
Lada moment czeka nas mecz z liderem naszej grupy eliminacyjnej - Anglią, ale już dziś w Kielcach Polska zagrała sparing poprzedzający wspomniane spotkanie. Rywal solidny, gospodarz Mistrzostw Świata 2010, mianowicie Republika Południowej Afryki. Trener Grant zamieszał składem, na ławce usiedli tacy piłkarze jak Błaszczykowski, Lewandowski czy nasz podstawowy od niedawna bramkarz - Przemek Tytoń. Nieobecność tego pierwszego w podstawowej jedenastce skutkowała wyłonieniem nowego kapitana na ten mecz - wybór selekcjonera padł na Damiena Perquisa. Zdziwienie sięga zenitu, gdyż możliwy jest taki scenariusz, że nasz defensor na stałe przywdzieje zaszczytną opaskę przywódcy drużyny. Dlaczego? A to dlatego, że Damien świetnie wywiązał się z nowej roli w zespole, kiedy to z beznadziejnej wydawałoby się sytuacji "pociągnął" nasz zespół do uzyskania remisu, nie tyle umiejętnościami czysto sportowymi co cechami mentalnymi. Nie od dziś wiadome jest, iż Damien to typ wojownika, człowiek któremu niezwykle zależy na bronieniu barw narodowych. Pokazał to już na minionych Mistrzostwach Europy, wygrywając ze strasznym bólem dla dobra reprezentacji. Był również jednym z dwóch piłkarzy, którzy najbardziej przeżywali niepowodzenie na wspomnianym turnieju. Jego zaciętość, umiejętność motywacji reszty zespołu do osiągania lepszych wyników sprawiają, że może on być nowym kapitanem. W dodatku często słychać głosy, jakoby Błaszczykowski nie potrafił zagrzać reszty zespołu do walki. Do tego z ust Kuby dochodzą wręcz śmieszne oskarżenia pod adresem PZPN'u w związku z biletami na Euro... Czyżby w kadrze miała nastąpić kolejna zmiana? Kibice opowiadają się za taką roszadą, zdają się trzymać stronę piłkarza Bordeaux, który notabene od krótkiego czasu posiadł umiejętność dosyć płynnego posługiwania się językiem polskim.
Samo spotkanie, mimo niesprzyjającej aury spowodowanej obfitymi opadami deszczu, mogło się podobać. Ostateczny remis 3:3 był wynikiem pogoni biało-czerwonych za uciekającym rywalem. W 47. minucie było już 3:1 dla przyjezdnych, jednak zaciętość i ogromna wola walki pozwoliły doprowadzić do wyrównania z dobrze dysponowanym dzisiejszego popołudnia przeciwnikiem. Fatalny występ zanotował Wojciech Szczęsny, który zawinił przy dwóch trafieniach "bafana-bafana". Zdaje się, że już nikt nie ma wątpliwości co do tego, że bramkarz Arsenalu nie zasługuje na pierwszy skład reprezentacji. Debiutanckiego gola w narodowych barwach zdobył Makuszewski, który za kadencji Granta systematycznie dostaje szansę na zaprezentowanie swoich umiejętności z orłem na piersi. Wynik nie zadowala, jednak są przesłanki mówiące o tym, że z Anglią można powalczyć.
Polska 3-3 RPA 8' Tshabalala
15' Polański
41' Mphela
47' Dikgacoi
58' Sobiech
83' Makuszweski
Polska: Szczęsny - Piszczek, Celeban, Perquis(C), Wawrzyniak - Kaźmierczak, Polański, Rybus, Wolski - Grosicki, Sobiech
RPA: Khune - Gaxa, Thwala, Mokoena, Masilela - Dikgacoi, Modise, Tshabalala, Letsholonyane - Pienaar, Mphela
SKRÓT: