Niesamowicie dobrze znam to uczucie, którego doświadczyłeś w meczu z Chelsea... Co byś nie zrobił to i tak nawet gra będzie crashować żebyś nie wygrał. Jakieś błędy z du*y które dają przeciwnikowi prowadzenie, a potem jeszcze niemożność wpakowania piłki do siatki rywala.
U mnie rezerwy też ciężko trawią mecze z przeciętniakami, żeby nie powiedzieć outsiderami (wiekopomny mecz z KAA). Hull przez całe 90 minuty, a nawet i 120 pokazywało się z naprawdę dobrej strony. Fakt, że nieskuteczność gospodarzy bardzo wam pomogła w dowiezieniu tego remisu aż do rzutów karnych, ale swoje okazje też mogliście lepiej wykorzystać (sam siebie złapałem: pogadać każdemu łatwo). Konkurs jedenastek to zawsze raczej walka nerwów i ogromna mieszanka szczęścia, tym razem to wy wygraliście tą batalię - i bardzo dobrze.