Przepraszam Was za to, że tak długo czekaliście na newsa, ale po prostu nie miałem czasu, żeby to wszystko zrobić. Brak zmian w Sevilli, bo mi gdzieś wsiąkły screeny z gry, z tym wszystkim.
#19 Wszedł i zrobił co do niego należało
Przed meczem:
Michel - Gramy z Barceloną, ale nie zapominajmy, że z Barceloną gra Sevilla. Gramy bardzo dobrą piłkę i radzimy sobie całkiem nieźle w lidze. Potrafimy stwarzać zagrożenie, oraz świetnie bronić. Do tego, mając takich zawodników jak Negredo, del Moral, czy Navas, nie musisz martwić się o atak. Po przeciwnej stronie, jest Messi, Sanchez, Iniesta, ale my mamy Diego Lopeza, więc boję się o to spotkanie. Naszym problemem, jest oczywiście brak Trochowskiego, z powodu jego kontuzji, ale mamy przecież innych, znakomitych piłkarzy. Jestem pewien, że podźwigniemy ciężar tego spotkania i może nawet położymy na łopatkach Messiego i spółkę.
Tito Vilanova - Sevilla to bardzo silny zespół, ale jestem pewny, że damy radę. Mieliśmy wzloty i upadki, jednakże teraz, dochodzimy do coraz lepszej formy i Sevilla będzie musiała się sporo napocić. Ze względu na klasę rywala, postawiłem dziś na Xaviego, bo on genialnie potrafi rozgrywać piłkę, zwalniać, lub przyspieszać tempo akcji. Chciałem dać szansę, któremuś z młodych, niedoświadczonych zawodników, ale stwierdziłem, że nie poradziliby sobie, z tak ogromną presją. Mam nadzieję, że skuteczność dziś nie zawiedzie i obejrzymy dużo ładnych bramek.
8. kolejka Camp Nou
5:4 Dani Alves 6'
Messi 12' (Sanchez)
Negredo 17'
Manu del Moral 20'
Manu del Moral 25'
Sanchez 30' (Messi)
Iniesta 54'
Guarente 77'
David Villa 94'
Kartki:
Pique 17'
Medel 27'
Pique 52'
Iniesta 84'
Zmiany:
60' Pedro
David Villa
65' Sergio Busquests
Mascherano
72' Xavi
Thiago
Już pół godziny przed meczem, Camp Nou było wypełnione po brzegi. Aż 90 tysięcy widzów, to kibice z Katalonii, natomiast tylko 9 354 osób, kibicowało drużynie z Sevilli. Przed Barceloną trudny test, który pokaże czy zespół dowodzony przez Tito Vilanovę, dochodzi do siebie, po dość zaskakującym początku sezonu. Katalończycy, jeśli chcieli udowodnić, że powracają do formy, muszą wygrać, nie ma innej opcji. Bukmacherzy, stawiają na Barcelonę. Za zwycięstwo Dumy Katalonii, otrzymamy 2 Euro, za każde postawione 1 Euro, za zwycięstwo Sevilli otrzymamy 5 Euro, a za remis 10 Euro. W tym spotkaniu, wystąpi również Generał Xavi, a bardzo zaskakujące są słowa Tito, który mówił, że postawił na Xaviego, ze względu na klasę rywala. Czyżby w szatni Barcelony, były jakieś problemy? Jeśli jakieś są, na pewno dowiemy się o nich, już niebawem.
Hymn Barcelony, gwizdek i zaczynamy zabawę. To spotkanie, miało udowodnić siłę Barcelony. Miało pokazać, że Mistrz powraca, kierując swe ścieżki tylko i wyłącznie do wali o mistrzostwo. Mecz rozpoczęła Blaugrana i to ona utrzymywała się przy piłce. Xavi, który grał dziś od pierwszych minut, świetnie wywiązywał się ze swoich obowiązków, rozprowadzając piłkę. Barca nie spieszyła się i grała spokojnie, powoli brnąc pod pole karne Sevilli. W 6 minucie, Azulgrańczycy przyspieszyli. Akcję rozpoczął Sanchez, dogrywając do boku, do Iniesty. Hiszpan odegrał Messiemu, a ten, będąc w polu karnym, oddał piłkę Daniemu Alvesowi. Brazylijczyk odwrócił się, kiwnął jeszcze obrońcę i uderzył na bramkę ! I mamy GOLA ! Piłka przelatuje pomiędzy rękami, interweniującego Diego Lopeza i wpada do siatki ! Potężny strzał Alvesa i mamy bramkę, dającą prowadzenie Katalończykom. Co ciekawe, jest to pierwszy gol Daniego, od dziewięciu miesięcy, kiedy to trafił do siatki na Vincente Calderon, w meczu z Atletic Bilbao.
Już dwie minuty później, na wyrównanie, okazję miał Negredo, który otrzymał futbolówkę od del Morala. Alvaro uderzył z całą swoją precyzją, jednak szczęśliwie dla Barcelony, trafił w słupek.
Niewykorzystane sytuacje, lubią się mścić. Dzisiaj, wyjątkowo, niewykorzystana sytuacja, zemściła się na Sevilli ! Co za odmiana. W 12 minucie, do piłki doszedł Dani Alves. Zagrał ją do Sancheza, a ten okiwał 2 obrońców, z prawej strony boiska, a następnie wyłożył piłkę Messiemu, który bez problemów umieszcza ją w siatce ! No, no, jeśli Barca będzie zdobywała bramki co 6 minut, to możemy mieć tu wynik hokejowy !
Sevilla kompletnie nie miała pomysłu na defensywę Barcelony. Edgar Ie i Lezzerini, nabrali już dużej pewności siebie i grają w każdym spotkaniu tak, jak starsi koledzy. Nieodczuwalne są braki Valdesa i Puyola. W 14 minucie, strzelał del Moral, jednak takie strzały, Lezzerini broni z zamkniętymi oczami.
Blaugrana grała spokojnie i było widać, że to przynosi pożądane efekty, bo jeśli tylko Barca przyspieszała, to od razu traciła. Jak widać, utrzymywanie się przy piłce, to najlepsza taktyka dla graczy ze stolicy Katalonii.
W końcu obrońcy Blaugrany popełnili błąd i dopuścili do okazji strzeleckiej Negredo. Jak wiadomo Hiszpan strzela po prostu znakomicie, więc przepuszczenie piłki do niego, było ogromnym błędem. Alvaro już pędził na bramkę Lezzeriniego, gdy nagle wyrósł przed nim Pique, niczym góra lodowa. Defensor Barcy, chciał odbić piłkę, którą kopnął napastnik Sevilli, jednak zrobił to tak niefortunnie, że futbolówka trafiła go w rękę ! I mamy jedenastkę ! Kolejny raz Barca udowadnia, że jak gra świetnie, to zawsze coś zepsuje. Tak jest i tym razem, bo przecież każdy, doświadczony obrońca, taki jak Pique wie, że ręce powinny być przy ciele, w momencie, gdy chce się zablokować strzał. Błąd Pique, żółta kartka dla niego i szansa dla Sevilli.
W pole karne, niosąc piłkę w rękach, pewnym krokiem, wkracza Alvaro Negredo. Ustawia piłkę, nie opuszczając przy tym wzroku z Lezzeriniego. Nikt na stadionie, nie mógł nie zauważyć, że młody golkiper gospodarzy, jest bardzo zdenerwowany. Nic dziwnego, skoro jest tak niedoświadczony. Na naukę nigdy nie jest za wcześnie, jednak teraz, przed Lucą prawdziwy sprawdzian. Jeśli dopuści do utraty bramki, Sevillę na pewno podniesie to na duchu. Kibice Azulgrany, chcieli teraz Valdesa, który na pewno byłby bardziej skupiony, czekając na strzał Negredo. No nic, w bramce mamy niedoświadczonego Lucę, który próbował wziąć się w garść. Negredo, robi kilka kroków w tył, patrzy jeszcze raz na bramkarza, a ten, zadrżał ! Tak, rasowy napastnik, od razu wychwyci takie zachowanie. Lezzerini zadrżał, niezauważenie dla kibiców, ale niestety wychwycił to Alvaro. Uśmiechnął się, spojrzał na piłkę i strzelił w prawy róg bramki. I GOL ! Garstka kibiców Palanganas szaleje na trybunach ! Lezzerini nawet się nie ruszył, a gdy piłka wpadła do siatki, spojrzał na nią, z posępną miną.
To na pewno spora lekcja dla tak młodego bramkarza, który przecież nie raz potrafił udowodnić swoją klasę, broniąc najtrudniejsze strzały. Teraz, uległ przy prostym uderzeniu, na dłuższy słupek. Lezzerini przykucnął, ukrył twarz w dłoniach, a podszedł do niego Pique, a nawet Messi, by pocieszyć swojego kolegę. Na tym karnym, świat się nie kończy, a Katalończycy muszą utrzymać jedno bramkowe prowadzenie.
Po 17 minutach gry mamy 3 bramki.
Już 3 minuty później piłkę, w okolicach 35 metra, otrzymał Manu del Moral. Zostawił obrońców w tyle i teraz ruszał na bramkę gospodarzy. Lezzerini, widząc co się dzieje, jeszcze zanim del Moral, miał piłkę przy nodze, zaczął biec. Manu był już na 25 metrze i Lezzerini wchodzi wślizgiem ! Piłka toczy się, w dosłownym tego słowa znaczeniu. Wędruje na dłuższy słupek i kibice odetchnęli z ulgą, gdy.. futbolówka uderza o słupek i jakimś cudem, przekracza linię bramkową ! Co za pech ! Piłka zatrzymała się od razu, po przekroczeniu linii bramkowej ! Czysty "fart" w wykonaniu del Morala. Fart, czy niefart, gol jest i to się liczy ! Co za tempo, tego spotkania i kolejny mecz, w którym Barca prowadzi, a rywal doprowadza do remisu. Za dużo, oj za dużo goli traci ta Barca.
I gdy wydawało się już, że Barca się "ogarnie" i zacznie grać swoją piłkę, kibice bardzo się zawiedli. Barcelona utrzymywała się przy piłce, wymieniała podania, tworzyła, stopowane przez rywale akcje i straciła kolejną bramkę ! W 25 minucie, del Moral uderza z dystansu, piłka kozłuje i Lezzerini bez szans ! Kolejny gol i na prowadzeniu Sevilla ! Barcelona, sprzed paru tygodni, wyjawia się ze mgły. Oglądaliśmy już takie mecze, kiedy Azulgrana prowadziła, żeby remisować, a na koniec, stracić gola, czy dwa. Przykładem może być spotkanie z Espanyolem.
Potem mecz jakby się uspokoił, a Barca ponownie, powoli, przejmowała kontrolę. I tak w 27 minucie, żółtą kartkę, za faul na Inieście, otrzymał Medel, jednak strzał Messiego z rzutu wolnego, był za lekki. Potem w 29 minucie, spalony Sancheza, a już minutę później GOL ! Akcję zaczął Messi, dogrywając do Sancheza. Chilijczyk ograł obrońców, przeskakując nad nogami ostatniego z nich, a potem mocnym strzałem, pokonał Diego Lopeza ! I ponownie mamy remis ! Czyli jednak, nie będzie tak jak z Espanyolem ! Teraz trzeba tylko strzelić bramkę, dającą prowadzenie.
Przez ostatni kwadrans pierwszej połowy, już praktycznie nic się nie działo, oprócz spalonego Pedro w 35 minucie. Gra toczyła się w dość wolnym tempie, przy piłce dłużej byli Katalończycy, a jedna, jak i druga strona, zaczynała akcje, które kończyły się na defensywie przeciwnej drużyny, lub na bramkarzu. Ostatni gwizdek sędziego i obie ekipy schodzą do szatni, jakby trochę zawiedzione, bo przecież, każda z nich, mogła prowadzić.
Rozpoczęcie drugiej połowy, przez Sevillę i przez 10 minut mogliśmy oglądać to samo, co było w końcówce pierwszej połowy. Wymiana podań w obu zespołach i akcje nie przynoszące żadnej korzyści. Dopiero w 50 minucie, akcję, która na poważnie zagroziła bramce gości, przeprowadziła Blaugrana. Wszystko zaczęło się od Xaviego, który dograł do Sancheza. Chilijczyk już miał oddawać strzał, gdy pojawił się przed nim obrońca i tak po prostu odebrał Alexisowi piłkę, następnie wybijając ją na aut. Za długo trwało składanie się do strzału przez Sancheza.
Dwie minuty później, przy piłce była Sevilla i Alvaro Negredo. Hiszpan biegł na bramkę Lezzeriniego, gdy wślizgiem, powstrzymał go Gerard Pique. Na powtórkach, widać było, że Pique trafił w nogi Negredo przypadkowo, chcąc trafić w piłkę. Sędzia nie zwracał jednak na to żadnej uwagi i... żółta kartka ! To już druga dla tego zawodnika i musi on opuścić boisko ! "Masakracja" - tak powiedziałby Włodek Szaranowicz. Do końca meczu Barca musi grać w dziesiątkę, przeciwko bardzo silnemu rywalowi, który na pewno będzie chciał skorzystać z takiej sytuacji.
Do rzutu wolnego, z 35 metrów, podchodzi Jesus Navas, jednak uderza fatalnie i piłka przelatuje ponad bramką.
W 54 minucie, prawym skrzydłem przedzierał się Dani Alves, dośrodkowuje, a w środku znajduj się już Sanchez ! Ale nie, przejmuje obrońca. Podaje on do swojego kolegi z drużyny, a ten wdaje się w kiwkę z Iniestą. O nie, nie powinien był tego robić. To dla niego lekcja na całe życie. Andres z ogromną łatwością przejmuje piłkę, gracze z Sevilli, pewni, że ich partner poradzi sobie z Andresem, zostawili wolną przestrzeń i teraz Blada Twarz biegła sam na sam z bramkarzem. Tej okazji nie można zmarnować i rzeczywiście piłka trzepoce w siatce - GOL ! Barca na prowadzeniu, grając w dziesiątkę, od czterech minut ! No proszę, jak podziałało na graczy ze stolicy Katalonii, wyrzucenie z boiska ich kolegi z zespołu. A Iniesta, świętując zdobycie bramki, spogląda na trenera Sevilli, który wcześniej cieszył się z czerwonej kartki dla Pique. Wyraz twarzy Iniesty dokładnie opisywał to, co zawodnik miał na myśli - "To za Pique".
Piękny gol i teraz przed Katalończykami trudne zadanie - muszą utrzymać ten wynik do końca.
Nadchodzi 60 minuta i na boisku pojawia David Villa, zmieniając Pedro. Kibice wstają i oklaskują Rodrigueza, który wykonywał dobrą pracę, na prawym skrzydle. Przy takiej okazji, na skrzydło schodzi Sanchez, a David na szpicy. Zaskakująca decyzja trenera, który zamiast wprowadzać obrońcę, wprowadza napastnika. Robi to tak, jakby spodziewał się, że Sevilla strzeli bramkę.
Villa natychmiast dał znać Diego Lopezowi, że jest na boisku i już w 64 minucie oddał strzał, zza pola karnego. Bramkarz z ledwością sparował tę piłkę do obrońcy.
Dwie minuty później, schodzi Sergio Busquests, a za niego na boisku pojawia się Javier Mascherano, który cofa się, uzupełniając lukę po Pique. Xavi schodzi bardziej do środka.
Zrobił nam się nudny mecz i dopiero w 74 minucie, coś się działo. Do Iniesty zagrywał Villa, a bramkarz, podobnie jak Lezzerini w pierwszej połowie, wybiegł na 25 metr. Diego Lopez, pokazał jednak młodemu Włochowi, jak należy to robić i wybił piłkę daleko od własnej bramki.
3 minuty później, do głosu doszli gracze Sevilli. Atak rozpoczął Jesus Navas. W okolicach 25 metra, podał on do Manu del Morala, a przy nim znalazł się Mascherano. Jeszcze przez 5 metrów, Mascherano wyczekiwał, a gdy del Moralowi trochę odskoczyła piłka, Javier doskoczył do niej, a Manu okazał się być świetnym aktorem i specjalnie, potknął się o nogę Mascherano. Mimo, że nie było to zamierzone, a takowego faulu, nie było, to sędzia gwiżdże. Gwiżdżą też kibice, którzy dobrze widzieli całą sytuację. Co się stało, to się nieodstanie i piłkę, na 20 metrze, ustawia Guarente. Włoch spojrzał ponad mur, następnie na piłkę i wziął długi rozbieg. Potem ponownie spojrzał na bramkę, ale nie na całą. Spojrzał w lewe okienko bramki Lezzeriniego. Navas podbiegł do swojego kolegi, jakby przeczuwając, gdzie ma zamiar strzelić i wskazał mu inne miejsce, jakby bezpieczniejsze. Guarente jednak nie słuchał, był skupiony. Patrzył na piłkę i ze wzrokiem wbitym w futbolówkę, zbliżał się do niej z każdym krokiem. W końcu strzelił, a piłka poszybowała wysoko nad murem, a potem zaczęła opadać. Niesamowita rotacja piłki, do tego opada i mamy okienko ! Piłka wiruje w siatce dokładnie tam, gdzie Guarente spojrzał ! Pajęczyna zdjęta z okna bramki Lezzeriniego, który jeszcze dotknął piłki, zanim ta wpadła do bramki. Co za pech Lezzeriniego w tym spotkaniu. Najpierw karny, potem nieudane wyjście, a teraz ta bramka. Piłka musnęła palce golkipera, który teraz leżał na ziemi, długo się nie podnosząc. Guarente, razem z kolegami z zespołu, świętował.
Czy to już koniec? Czy Barca właśnie straciła szansę na zwycięstwo? Tego nie wiemy. W czasie, gdy Guarente świętował, kibice Blaugrany, widząc zawiedzionego Lezzeriniego, który leżał na ziemi, wstali z miejsc i zaczęli klaskać, skandując jego imię. Luca nie grał źle, nieraz ratował Barcę, przed utratą bramki, nie tylko w tym spotkaniu. Cules Barcy wiedzieli o tym i chcieli wesprzeć młodego Włocha na duchu. Klaskali także koledzy z zespołu młodego bramkarza, którzy teraz, wszyscy razem, podeszli do niego i pomogli mu wstać. Trwało to kilka sekund, kiedy przez tłum przedarły się okrzyki : "No te rindas!" = co znaczy "Nie poddawaj się". Lezzerini wstał, uśmiechnął się, pomachał do kibiców, a następnie jego koledzy, wznowili grę.
Już minutę później szansę na bramkę miała Blaugrana. Piłkę do Villi posłał Messi, jednak bramkarz zdołał ją wybić na róg.
Czas jakby przyspieszył, a Katalończycy robili co mogli, by strzelić gola, przez co zapominając o obronie. Wtedy jednak był Luca Lezzerini, który teraz pewniejszy siebie, nie pozwolił, by to goście cieszyli się ze zwycięstwa. Raz po raz obrońcy przepraszali swojego bramkarza, na co ten odpowiadał uśmiechem. Dziwne. Raczej powinien na nich krzyknąć, mimo swojego młodego wieku, a jednak tylko się uśmiechał.
W 84 minucie, żółtą kartkę otrzymał sam Iniesta, który popisał się niedokładnym wślizgiem.
I wtedy nadeszła 90 minuta, kiedy wszyscy na stadionie, nerwowo spoglądali na sędziego technicznego, który już wyciągał tablicę z doliczonym czasem gry. 4 minuty. Tyle dolicza arbiter główny. Trener Sevilli szaleje ze złości, tak samo i piłkarze, którzy teraz są zdekoncentrowani. Michel o mało nie wylatuje z ławki trenerskiej, a Barca ma okazję, by wykorzystać zdekoncentrowanie rywali. Szansa nadchodzi w ostatniej minucie, doliczonego czasu gry. Nawet Jesus Navas biega wokół sędziego, wskazując mu, że czas minął. Nie powinien jednak tak postępować. Powinien bronić, bo Barca ma swoją ostatnią okazję. Przy piłce Messi, który spojrzał na tablicę wyników i zobaczył, że doliczony czas gry się kończy. Będąc na połowie boiska, postanowił zaryzykować i posłał bardzo mocną piłkę do Davida Villi. Ku zdumieniu wszystkich piłka przelatuje obok obrońcy, który wyszedł bardzo wysoko i teraz przed Villą, tylko Diego Lopez. El Guaje, nie jest jednak najszybszy i obrońcy powoli go doganiają. Na stadionie słychać podniecenie, kibice wstają z miejsc, a Villa wbiega w pole karne. Diego wychodzi i popełnia błąd ! David biegnie do boku, po czym strzela do pustej bramki ! GOL ! GOL ! GOL ! Kibice szaleją. David szaleje. Tito szaleje. Barcelona szaleje ! Co za niespodziewane zakończenie spotkania ! Sędzia nie pozwala już wznowić gry i Barca wygrywa 5:4 ! Niesamowite spotkanie, w którym oglądaliśmy bardzo zaciętą rywalizację !
Po tym meczu mogliśmy przeprowadzić pewną analizę. Otóż, gdy Barca straciła jednego zawodnika, grała o wiele, wiele lepiej. A może powinna tracić zawodników co mecz ? Albo w ogóle wybiegać na boisko w dziesiątkę ? No cóż. Jeśli w dziesiątkę Barca potrafi wygrać, to musi wygrywać i w jedenastu. Oczywiście nie można zapomnieć też o tym, że Vilanova znowu pokazał, że ma nosa do zmian, wprowadzając w odpowiednim momencie Davida Villę.
Spotkanie zakończone i Blaugrana awansuje na trzecią lokatę, tracąc 3 punkty do prowadzących : Realu i Valencii. Sytuacja w tabeli jest jednak bardzo napięta i jest, aż sześć drużyn, mających po 15 punktów - łącznie z Barceloną. Następne są drużyny, które mają po 1 punkcie mniej, niż znajdująca się wyżej ekipa, jak więc widzimy, w tym sezonie La Liga, jest bardzo wyrównana.
Po meczu:
Michel - I to jest właśnie ta Barcelona. Jeśli nie pomoże im sędzia, to nie wygrają. Jestem zły na sędziego, bo powinien zakończyć spotkanie, już gdy Messi miał piłkę. To było nie fair. Myślę, że sędzia pomógł Blaugranie w odniesieniu zwycięstwa. To przez arbitra przegraliśmy. Nie ma innego wytłumaczenia, ponieważ to my graliśmy lepiej.
Tito Vilanova - Sędzia nam pomógł ? (śmiech) Jestem zdziwiony takim komentarzem Michela. Jeśli sędzia nam pomógł, to dlaczego wyrzucił z boiska Pique? Mógł przecież nawet nie gwizdać, albo pouczyć Gerarda. Co do ostatniej sytuacji, sędzia zachował się bardzo dobrze. Przecież nie wolno przerywać spotkania, jeśli jedna z drużyn, ma jeszcze szansę, by wyjść na prowadzenie. To by było wbrew etyce. Mimo wszystko, jestem dumny z moich zawodników. Myślę, że po tym spotkaniu, Lezzerini będzie pewniejszy siebie i wyciągnie odpowiednie wnioski. Awansowaliśmy na 3 miejsce i teraz mamy 3 punkty straty do Realu, pamiętajmy jednak, że sezon jest długi i ze straty 3 punktów, może zrobić się 13.
Przepraszam Was, że opis meczu, jest jaki jest, ale grałem go jakiś tydzień, a jak wcześniej pisałem, nie miałem czasu, by go opisać i większości nie pamiętałem.