8# 24.07.2014„DĄŻYMY DO PERFEKCJI” cz.1
Przedstawiamy Wam kolejny wywiad, tym razem z trenerem Podbeskidzia, Rafałem Ulatowskim.
Redaktor (R): Można powiedzieć, że wraca pan do świata żywych. Jak wspomina pan swoje wcześniejsze doświadczenia trenerskie?
Rafał Ulatowski (RU): Każde doświadczenie jest cenne. Te złe również. Miałem w karierze lepsze momenty, takie jak praca w GKS-ie Bełchatów czy asystowanie Leo Beenhakkerowi w reprezentacji Polski. Były też te gorsze, jak słaby epizod w Cracovii, czy ostatni koszmar w Legnicy.
R: Angaż w Podbeskidziu jest dla pana szansą?
RU: Tak. Nie chcę jednak, by ktoś potraktował mnie na zasadzie „dostał dobrą robotę, bo ma farta”. Nie. Całe swoje życie musiałem wykazywać się pracowitością i wytrwałością. Jako piłkarz nigdy nie byłem jakimś genialnym technikem czy świetnym rozgrywającym. Braki nadrabiałem zawziętością i ambicją. Tak samo mam w pracy trenerskiej. Mam odpowiednie kwalifikacje i dokumenty, lecz cały czas chcę się dokształcać w dziedzinie futbolu.
R: Wierzy pan, że Podbeskidzie może stać się silnym klubem, tak jak postrzega się Lecha, Legię czy Wisłę?
RU: Oczywiście. Mamy dobrą, wyrównaną kadrę, właściciela z wizją i cały czas ciężko pracujemy na treningach. Dążymy do perfekcji.
R: Jaką preferuję pan taktykę?
RU: Dzisiejszy futbol wymaga tego, by drużyna miała przygotowana kilka wariantów taktycznych i potrafiła zmieniać je w takcie meczu. Upadek tiki-taki, czy słabości gry z kontry pokazują, że nie ma taktyki idealniej. Zespół kompletny musi umieć grać pozycyjnie, z kontry cz też ultradefensywnie. Chcę, by tak było w Podbeskidziu.
R: Kogo z aktualnej kadry Podbeskidzia uznaje pan za najlepszego piłkarza pana drużyny ?
RU: Ciężkie pytanie. Wydaje mi się, że jest to Michał Masłowski. Ktoś kiedyś powiedział, że jest to taki „Melikson v.2”. Dużo widzi na boisku, ma swobodę w operowaniu piłką i dobrze rozgrywają ją w zależności od potrzeby. Rozgrywający, ofensywny pomocnik to moja ulubiona pozycja jeżeli chodzi o piłkę nożną, więc wybieram Michała.
Druga część rozmowy niebawem.„GÓRALE” – Edgar Bernhardt
Jeden z ciekawszych piłkarzy Podbeskidzia, jeżeli chodzi o narodowość. Edgar legitymuje się paszportem niemieckim i rosyjskim, a do tego ma jeszcze korzenie w Serbii i Finlandii. W swojej karierze grał w Skandynawii, w Holandii czy w Niemczech. Jest bardzo wszechstronnym zawodnikiem, choć twierdzi, że najlepiej czuje się jako skrzydłowy. Dobry technicznie, potrafiący podać piłkę na milimetry. O pierwszy plac będzie rywalizował z Nakoulmą bądź Kalitvintsevem i Falvio Paixao. Prywatnie to człowiek bardzo spokojny i rodzinny. Niektórzy twierdzą nawet, że najlepiej pasuje do niego słowo: „pantoflarz”.