Umarł Król, niech żyje Król! Czyżby?autor: siano
W dniach 25-28 września 2008 miałem niepowtarzalną okazję zapoznania się z nowym dziełem KONAMI - Pro Evolution Soccer 2009. Okazją ku temu były odbywające się w Rzymie finały mistrzostw Europy PES 2008. Oprócz mnie, na miejscu zebrało się także około 60 innych przedstawicieli mediów, którzy z siłą i zapałem peerelowskiej kolejki rzucili się do testowania finalnej wersji najnowszego PESa.
W specjalnie przygotowanej sali znalazło się miejsce dla wersji na X360, PS3, PC, oraz telefony komórkowe. Od razu należy zaznaczyć, że wersji PC nie tykał nikt (sam miałem z nią styczność około 5min). Pozwolę sobie także w tym tekście pominąć kwestię komórek, gdyż jest to produkt raczej niszowy, a który wolę opisać w osobnym tekście.
Skupmy się więc na XBOX i PS3. Po pierwsze - różnice. Według tego, co mówił Seabass, różnice polegają na tym, iż na PS3 oraz PC możemy wczytywać z dysku zdjęcia, oraz przyśpiewki kibiców (niestety z braku odpowiednich plików na dyskach maszyn, na których testowałem, nie udało się sprawdzić tego w praniu). Reszta (czyli w gruncie rzeczy grafika) ma być jednakowa dla obu wersji. I tu znowu pojawia się trudność dla prasy. Gry były prezentowane na tak różnych od siebie ekranach, iż porównywanie grafiki było niemożliwe.
Grafika, animacja
Ciężko spodziewać się rewolucji, wszak platforma ta sama, co rok temu. Jednak mimo wszystko, KONAMI udało się sprawić, że już na pierwszy rzut oka widoczna jest ładniejsza grafika. Wyraźnie poprawiono jakość tekstur i modele stadionów. Ładniejsze są też stroje, oraz twarze zawodników (w naszej reprezentacji najlepszą ma Smolarek). Dodano także nieco nowych animacji, aczkolwiek nie uświadczymy w tym temacie skoku tak sporego, jak pomiędzy PES6 a PES 2008.
Rozgrywka
Tu czeka nas sporo zmian. Przede wszystkim - system trików i podań.
W tegorocznej edycji rola prawej gałki analogowej sprowadza się wyłącznie do wykonywania podań. Wszelkie zwody, wykonujemy zaś za pomocą krzyżaka i klawiszy modyfikujących (R2, L2). Od graczy wymaga to pozbycia się starych przyzwyczajeń i godzin treningu.
Podania zaś wydają się dawać graczowi jeszcze większą swobodę, dzięki czemu konstruowanie akcji ofensywnych pozwala na jeszcze więcej kombinacji.
Znacznie solidniejsza jest defensywa. O jej znaczeniu wypowiadał się w Rzymie sam Seabass, który podkreślał jej kluczowe znaczenie dla wyniku. W PES 2009 nie ma już mowy o przepychaniu się przez obrońców. Stanowią oni solidną zaporę, którą najlepiej pokonać szybkością, lub dobrym podaniem.
Tryby
Od razu uspokoję wszystkich tych, którzy spodziewają się świetnej zabawy w trybie Champions League - jest to typowy puchar, okraszony jedynie kilkoma wstawkami wideo i licencją UEFA. Jeśli ktoś chciałby wziąć udział w eliminacjach, poczuć presję, nagonkę medialną po złych wynikach...poczuć klimat wielkiej piłki - niech idzie na mecz Lecha. W PES 2009 tego nie uświadczy.
Szumnie zapowiadany (a w zasadzie przywrócony) tryb Become a Legend także nie ustrzegł się paru uproszczeń. Ale po kolei.
Na początku tworzymy swojego grajka (wygląd, nacja itd.), który może grać na pozycjach w pomocy i ataku (nie można wybrać obrony i bramkarza). Następnie wybieramy jedną z czterech lig (są w nich pomieszane drużyny z lig - włoskiej, francuskiej, hiszpańskiej i angielskiej).
Karierę zaczynamy meczem w amatorskim klubie, po którym zgłaszają się do nas trzy kluby oferujące dokładnie takie same kontrakty (co do pozycji i pensji). Po podpisaniu cyrografu, trafiamy do rezerw (ja notorycznie lądowałem w Genui), gdzie oczywiście z początku znaczymy tyle, co whan w redakcji IO - nic.
Dopiero mozolny trening (czyli udział w grach treningowych) pozwala na rozwinięcie umiejętności i zwrócenie na siebie uwagi trenera. Wtedy drzwi do kariery otwierają się na oścież i można ruszać na podbój Europy.
Brakuje mi w tym wszystkim jednak grania w niskich ligach. W Serie B, w Championship itd. Może kiedyś, może...
Po kilkugodzinnym kontakcie z Become a Legend, mogę śmiało stwierdzić, że będzie to strasznie czasochłonna zabawa, która jednak z czasem zacznie bardziej irytować, niż bawić. Obym się mylił.
Podsumowanie
Cokolwiek bym o tej grze nie napisał, i tak jedno jest pewne - jest lepsza od PES 2008. Mało to odkrywcze, ale dla wielu wystarczające. Zmiany w sterowaniu, nowe tryby, inny system podań. Wszystko to odświeża nasze spojrzenie na PES. Pytanie tylko, czy sprawi, że gra stanie na naszej półce?
Opinie mistrzów:
Artur 'Olli' Ollech:
Mój pierwszy kontakt z PES 2009 wypadł bardzo pozytywnie. Pierwsza rzecz, która rzuca się w oczy po długotrwałym kontakcie z PES 2009, to znacznie wolniejsza rozgrywka. W końcu widać, że obrona jest znacznie solidniejsza, co powoduje, że nie ma takich łatwych przejść jak to miało miejsce w PES 2008. Gracz musi znowu znacznie więcej kombinować, żeby przedostać się na pole karne przeciwnika. Jedną z nowatorskich rzeczy, jaką zaobserwowałem, było robienie zwodów na strzałkach. Sama rozgrywka bardzo przypomina wcześniejsze wersje takie jak PES 5. Jedyną rzeczą, która mnie jednak zmartwiła są nadal dziwnie broniący bramkarze, widać że KONAMI ma duże problemy z zaimplementowaniem dobrze działającego AI. Dziwnie również wyglądają animacje rzutów karnych gdzie ma się wrażenie, że każdy strzał wygląda tak samo. Jedynym znakiem zapytania jest rozgrywka online, jeżeli tu wszytko będzie dobrze działać, myślę że wiele graczy powróci do PESa oraz grono fanów Pro Evo znacznie się powiększy.
Karol 'Joe.Cole' Ollech:
W nowego PESa miałem okazje zagrać 4 mecze. W żadnym nie padł kosmiczny wynik - największy jaki miałem to 3:1 - co oczywiście bardzo mi się spodobało. Obrona ma przewagę nad atakiem, co oznacza, że trzeba będzie się napocić żeby strzelić bramkę. W tej grze nie widziałem przypadku wszystko co robisz zależy tylko od Ciebie. Zupełnie inaczej, niż poprzednio, gdzie konsola potrafiła krzyżować nasze zamiary.
Taka jest moja opinia po tych 4 rozegranych meczach. Grę ogólnie trzeba ocenić na plus w stosunku do PES 2008. Gdy pogram trochę więcej będę mógł się szerzej wypowiedzieć o tym tytule.