Pierwszy raz widzę takie coś. Ale czy to nie było wtedy, kiedy w Barcelonie był "kryzys"? (tzn. wygrywanie 3:0, nie 5:0). Liczyłem na uznanie czyjejś wyższości, skrytykowanie swojej drużyny. Co prawda jak najbardziej można podpiąć tą wypowiedź pod to drugie, ale jednak nie na to liczyłem.