Od małego chłopca do znakomitego piłkarza.
Część 2 - Nie wchodź pijanym w drogę..
Nadeszła sobota, dzisiaj mieliśmy grać z 9 drużyną Serii A - Catania Calcio. Tego dnia wstałem bardzo wcześniej o 4:00, bo musiałem jeszcze coś załatwić na mieście a ze mecz graliśmy o 13 a do treningu miałem ponad 6 godzin to miałem dużo czasu na załatwienie sprawy.
Mieszkam w malutkiej przytulniej chacie koło centrum Rzymu. Ale nie narzekam, jak na jedną osobę mam duże wygody.
Już prawie wychodziłem z domu ale musiałem jeszcze coś zjeść.
- O kutwa , nic nie ma w tej lodówce. No cóż, zjem coś na mieście i akurat kupie coś do lodówki.
Była godzina 5:30 , już wychodziłem z domu gdy nagle zauważyłem ze telewizor jest zapalony a w pokoju nakruszone wszędzie ''Chipsami''
- Ale tu bałagan, a mogłem wczoraj się tak nie upić..
10 minut później gdy trochę ogarnąłem ten bałagan, wreszcie wyszedłem z domu. Do domu Caroliny miałem do przejścia zaledwie 2 uliczki i poszedłem na piechotę. Po 15 minutach byłem już prawie koło domu mojej przyjaciółki gdy nagle jacyś mężczyźni mnie zaczepili.
- E ty!
- Tak?
- Masz jakąś kasę?
- Nie.
- Ta, takie żarty to mów swojemu tatusiowi. To masz kur*a czy inaczej będziemy gadać?
- Dajcie mi spokój, śpieszy mi się gdzież.
- Gdzie? Pewnie pożyczyć lekcję do kolegi bo nie umiemy sami zrobić do szkółki (śmiech)
- Nie , a co cie to wogóle interesuje? Zajmij się sobą..
- Ty Bartek , Zobacz jaki wygadany on.
- No , trzeba będzie mu odrąbać te śliczne zęby..
I w tej chwili przyparli mnie do ściany budynku.
- Daję ci ostatnią szansę młody, dawaj kasę albo własna matka cię nie pozna jak wrócisz do domciu.
- Czy ty kur*a jesteś głuchy czy chory? Nie mam pieniędzy!
- No to będzie wpierdol..
- Władek podaj mi jakiś kamień.
I wtedy myślałem ze to koniec, ze mnie pobiją i zostawią i ze się wykrwawię na ulicy, a ze jest godzina 5:40 to nie ma takiego ruchu. Gdy już jeden z ''bandytów'' zamachnął się kamieniem na moją twarz, i nagle jakby to był znak od boga. Pojawili się czterech chłopaków z logiem Lazio na pierwsi.
- Tylko spróbujesz mu to zrobisz a nie żyjesz.
- Kim ty kur*a jesteś ze będziesz mi rozkazywał?
- Kimś który zaraz skopie twoją mordę..
- Bartek spadamy?
- Nie.
- Lepiej posłuchaj swojego kolegi, bo potem nie będzie zmiłuj..
- Zaraz zobaczymy!
I w tym momencie jeden z bandytów biegł w stronę jednego z kolesi którzy mi pomogli. Za chwilę rozpętała się mała bijatyka i po kilku sekundach ''żule'' uciekli.. Po chwili czterej chłopaków z bandy na mnie spojrzało.
- Ty jesteś tym nowym piłkarzem Lazio ta?
- Tak. A wy kim jesteście?
- Powiedzmy ze panującą bandą w tej okolicy.
- Aha. Czyli kibolami drużyny Lazio?
- Tak.
(Chwila ciszy)
- Dzięki za pomoc.
- Nie ma sprawy. A i jeszcze jedno, jebnij dzisiaj Catanie z 2 gole.
- Spróbuje ale nie wiem czy trener da mi szanse.
- Da da.
I po kilku sekunda ''banda'' Lazio poszła w swoją stronę a ja w swoją, czyli do Caroliny.
Po 3 minutach byłem już przed drzwiami Caroliny.
- Cześć mogę wejść?
- Hej , oczywiście ze tak. Sorry ze jestem nie ubrana ani nic ale mnie zaskoczyłeś.
Rzeczywiście gdy spojrzałem po chwili na Carolinę nie była ubrana, ani jednego ciuszka na ciele tej pięknej dziewczyny.
- Dobra spoko, ja na kilka minut.
- Zrobić ci herbaty lub kawę?
- Zrób herbatę.
Gdy Carolina poszła robić herbatę ja w tym momencie posłem do pokoju żeby na nią zaczekać.
- Masz, pij dopóki ciepła. Co cie do mnie sprowadza?
- W zasadzie przyjacielskie odwiedziny ale jest coś pomiędzy.
- Tak?
- Masz może numer telefonu do Bradleya?
Bradley to mój przyjaciel z dzieciństwa i postanowiłem się z nim skontaktować.
- Tak mam. A co?
- Dasz spisać?
- Oczywiście, poczekaj dam ci jakąś kartkę.
- Dzięki.
Chwila ciszy.
- Robert...
- Tak?
- Jesteś samotny?
- Tak, a co?
- Nie nic.
A to nie było nic. Widziałem wiele razy gdy spotykałem się z Caroliną ze ona coś do mnie czuje. Jednak bałem się ze ją zranię...
Po chwili
- Pójdziesz ze mną Robert na imprezkę jutro?
- No nie wiem..
- Pójdź, proszę.
- No dobrze. A o której jest?
- Impreza zaczyna się o 23:50.
- Aha.
- To jak pójdziesz, proszę proszę.
- No dobrze.
- Dziękuje!
Wtedy Carolina pocałowała mnie w polik.. Po chwili zaszło coś dziwnego, jakby nasze usta przyciągały się do siebie za pomocą magnesu...
- Nie! Carolina to nie odpowiedni moment..
- Czemu? czy ty nie widzisz ze ja cię kocham? Bardzo mi na tobie zależy, oddałabym wszystko żeby z tobą być. Czy ty tego nie rozumiesz?
- Rozumiem, ale to nie odpowiedni moment.
Chwila ciszy.
- Przepraszam, muszę iść bo niedługo mam trening a jeszcze muszę zrobić zakupy.
Po chwili wziąłem kurtkę i posłem ku drzwi. Kilka minut i byłem już w autobusie w drodze do Supermarketu żeby kupić coś do jedzenia. Jednak myśl o Carolinie nie dawała mi spokoju. Ona się we mnie zakochała a ja jestem dla niej taki obojętny. Po kupieniu zakupów do lodówki posłem do domy żeby coś zjeść. Jako ze miałem jeszcze niecałe 2 godziny do treningu posłem obejrzeć telewizor. Ale nawet telewizor nie mógł zastąpić myśli o tej rozmowie z przed dwóch godzin. Cały czas myślałem o Carolinie i jej uczuciach do mnie. Nie dawało mi to spokoju. Za nim się odwróciłem już była godzina 8:40 i musiałem już jechać na trening przed meczem z Cataną..