Szalone spotkanie. Niby Everton oddał mnóstwo strzałów, ale nic wielkiego z tego nie wynikało. Wy byliście bliżej zwycięstwa, w pierwszej połowie goli zabrakło, jednak w drugiej zaczęliście bardzo dobrze, bo po niespełna 10 minutach prowadziliście po golu Demby Ba. Później niestety bramka samobójcza na waszą niekorzyść, znów trzeba było zapieprzać na korzystny wynik. Znów się udało, po ładnym strzale Cabaye, i wydawało się, że uda Wam się zdobyć te trzy punkty. Taylor dostał chyba jednak pokaźną sumkę
Karny w 89 minucie przy Waszym prowadzeniu, faul musiał być brutalny, o czym świadczy czerwona kartka. Niestety Saha zdobył gola, ale niesamowite jest to, że Everton przy tylu strzałach nie potrafił zdobyć gola z normalnej akcji. Najpierw samobój, a później karny. Zdobywali bramki po Waszych ewidentnych błędach, żadnego geniuszu nie pokazali. Szkoda tego remisu, jednak lepsze to, niż nic. Everton to nie jest słaba ekipa, remis przed spotkaniem wziąłbym w sumie w ciemno, ale przy takich okolicznościach to na pewno wielka szkoda..