#8Obyło się bez niespodzianki. Manchester United wygrał na wyjeździe z Fiorentiną 3:2. Wynik nie do końca oddaje wydarzenia na boisku. Mogłoby się wydawać, że spotkanie było bardzo zacięte, jednak to goście byli stroną dominującą, a bramki „Violi” można w pewnym sensie nazwać przypadkowymi. Choć „Fiołki” niewątpliwie nastawiły się na atak i chciały powstrzymać faworyzowanych rywali, nie trafili na swój dzień. Nie wychodziło im prawie nic.
1 kolejka Grupy B
ACF Fiorentina 2:3 Manchester United Chiesa (30’), Firicano (66’) – Cole (10’), Yorke (32’), Giggs (53’)
Ryan Giggs (8/10)
Bressan 2x – Irwin
Bressan (61’)
Piłkarze sir Aleksa Fergusona nie próżnowali i otworzyli wynik już w 10 minucie. Przy bramce zawinił Mauro Bressan, który na 30 metrze przed bramką Toldo stracił piłkę na rzecz Giggsa. Chwilę później przejął ją Dwight Yorke, który mimo początkowych problemów oddał strzał zza pola karnego. Bramkarz Fiorentiny odbił piłkę, ale trafiła ona do Andy’ego Cola, który akrobatycznym uderzeniem dobił ją do bramki. Futbolówka skozłowała tuż przed linią, uniemożliwiając Toldo skuteczną interwencję. „Czerwone Diabły” atakowały zaciekle i druga bramka wisiała w powietrzu, ale Fiorentina nieoczekiwanie doprowadziła do wyrównania. Tuż przed upływem półgodziny gry lewym skrzydłem pognał Fabio Rossitto, który uciekł Scholesowi i Bergowi, po czym dokładnie dośrodkował na głowę Chiesy. Nie wiadomo, gdzie był Gary Neville, który odpowiadał za krycie prawego pomocnika drużyny gospodarzy. Chwilowe niepowodzenie nie podłamało United, którzy chwilę potem ponownie wyszli na prowadzenie. Giggs przedrylował Pieriniego i posłał centrę w polu karnym. Tam na piłkę czekał Dwight Yorke, który uderzył niesłychanie mocno głową. Francesco Toldo, mimo że słynie ze świetnego refleksu, nie zdołał wyłapać tego uderzenia. Gola na 2:1 Manchester okupił kontuzją Davida Beckhama, który chwilę wcześniej posłał krosowe podanie na przeciwległą stronę boiska. Pierwsze diagnozy lekarzy są jednak umiarkowanie optymistyczne. Chociaż uraz wyglądał groźnie i gwiazdor MU zszedł z boiska, utykając, będzie pauzował najwyżej przez dwa tygodnie.
Przesunięty na prawą flankę Scholes radził sobie nadzwyczaj dobrze. Mimo, że nie należy do szybkich zawodników, z wielką gracją mijał rywali jak tyczki i straszył ich swoimi dośrodkowaniami – prezentował więc styl zupełnie inny od Beckhama, który również nie jest typem sprintera. Po jednej z takich akcji w 53 minucie Andy Cole doszedł do centry i uderzył celnie, ale Toldo sparował piłkę. Najszybciej znalazł się przy niej Ryan Giggs, który wślizgiem pomógł jej przekroczyć linię bramkową. Kilka minut później Cole mógł zanotować asystę, gdy przytomnie wypuścił Yorke’a w uliczkę. Piłkarz z Trynidadu i Tobago włożył jednak zbyt dużo siły w swój strzał i posłał piłkę nad poprzeczką bramki rywali. Drugi gol dla Fiorentiny, który został strzelony w 66 minucie, był równie niespodziewany jak pierwszy. Dośrodkowanie Rui Costy z rzutu rożnego na bramkę zamienił Aldo Firicano.
To spotkanie pokazało, jak wiele we współczesnym futbolu znaczy gra w powietrzu. Aż trzy z pięciu goli padły po strzałach głową, a przy czwartym uderzenie w ten sposób miało niemały udział w skierowaniu piłki do siatki. Można uznać, że w tym elemencie mieliśmy remis, ale z powodu strzelenia jednego gola więcej jest on zwycięski dla Manchesteru United.
Zmiany:Fiorentina: 64’ Firicano za Pieriniego i Heinrich za Repkę;
Manchester United: 33’ Butt za Beckhama, 64’ Solskjaer za Cole’a, 76’ Fortune za Irwina.
Oceny:Fiorentina: Toldo 7 - Pierini 5 (Firicano 7), Adani 6, Repka 6 (Heinrich 6) - Bressan 3, Cois 5 - Rossitto 7, Rui Costa 7, Di Livio 6 - Chiesa 6, Batistuta 5.
Manchester United: Bosnich 5 - Neville 5, Berg 6, Stam 6, Irwin 8 (Fortune b/o) - Beckham 7 (Butt 7), Keane 6, Scholes 8, Giggs 9 - Cole 9 (Solskjaer 7), Yorke 8.
Na Estadio Mestalla odbył się mecz nudny jak z flaki z olejem, zakończony bezkrwawym, bo i bezbramkowym, podziałem punktów. Remis bez wątpienia bardziej urządza Żyrondystów z Bordeaux, którzy nie dość, że grali na wyjeździe, to jeszcze są drużyną niżej notowaną. Tej różnicy nie widać było na boisku. Walczyli z „Nietoperzami” jak równi z równym i byli nawet bliscy zwycięstwa.
W 12 minucie bliski szczęścia był Claudio Lopez. Argentyńczyk otrzymał dobre prostopadłe podanie od swojego rodaka Kily’ego Gonzaleza, przebiegł kilka metrów i uderzył mocno, ale minimalnie niecelnie. Przy strzale upadł, ale gwizdek sędziego milczał. Lopez prawdopodobnie usiłował wymusić karnego, ale arbiter nie miał na tyle pewności, by ukarać go żółtą kartką. Żyrondyści odpowiedzieli strzałem Johana Micouda z rzutu wolnego. Nie był on ani szczególnie silny, ani bardzo groźny, ale mimo wszystko nieprzyjemny do obrony. Canizares musiał się trochę wysilić, by przenieść piłkę nad poprzeczką. Przed jeszcze lepszą okazją na strzelenie gola stanął w 28 minucie Lilian Laslandes, gdy po prostopadłym podaniu Zianiego znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem, ale strzelił wprost w niego, a obrońcy Valencii szybko przejęli piłkę i spokojnie oddalili zagrożenie.
Piłkarze Valencii również próbowali zaskoczyć swoich oponentów bezpośrednimi strzałami z rzutów wolnych. Gaizka Mendieta sprawił w 50 minucie niemały problem Ulrichowi Rame, ale Francuz ostatecznie zdołał uchronić swój zespół przed utratą gola i korzystnego wyniku. Kolejną świetną interwencję zanotował 20 minut później, gdy wyłapał mocny strzał Claudio Lopeza z kilkunastu metrów. Żyrondyści nadal trwali w swojej taktyce polegającej na szybkich kontratakach i posyłaniu długich, lecz płaskich piłek do napastnika. W 75 minucie obrońcom urwał się Cristophe Sanchez. Widząc wybiegającego z bramki Canizaresa, zdecydował się go przelobować, ale zabrał się do tego fatalnie i spudłował. Tyle było emocji w tym meczu.
Kilka dogodnych, ale zmarnowanych sytuacji bramkowych to jedyne, co to spotkanie zaoferowało kibicom. Niektórzy z nich pewnie raz na jakiś czas przysypiali. Ciężko im się dziwić. Valencia na razie nie przypomina tej Valencii, która chwyciła wszystkich za serca w pierwszej fazie grupowej. Po Bordeaux chyba nikt nie spodziewał się fajerwerków. Fani tej drużyny są chyba zadowoleni z remisu.
Zmiany:Valencia: 67’ Luis Milla za Gerarda i Albelda za Farinosa, 70’ Ilie za Kily’ego Gonzaleza;
Bordeaux: 67’ Sanchez za Laslandesa, 70’ Rouviere za Zianiego, 76’ Zanotti za Feindouno.
Oceny:Valencia: Canizares 7 - Angloma 6, Pellegrino 6, Djukić 6, Carboni 5 - Mendieta 6, Farinos 7 (Albelda 6), Gerard 6 (Milla 5), Kily 6 (Ilie 6) - Juan Sanchez 5, Lopez 6.
Bordeaux: Rame 8 - Jemmali 6, Grenet 6, Afanou 6, Bonnissel 7 - Ziani 6 (Rouviere 6), Batlles 5 - Wiltord 6, Micoud 7, Feindouno 6 (Zanotti b/o) - Laslandes 5 (Sanchez 5).
Powtórki:(kliknij w link, by obejrzeć)
REJESTRACJA lub
LOGOWANIE
REJESTRACJA lub
LOGOWANIE@kmiron - olmajti wykonał około 60 strojów. Na bandy nie zwracam większej uwagi, bo jestem pochłonięty grą, ale nie ignoruję uwag innych osób i dlatego poprosiłem pewną osobę o wykonanie band. Należy jednak mieć na uwadze, że zagrałem już trochę meczów do przodu, więc nie pojawią się natychmiast. No i trzeba na nie trochę poczekać. Nie wiem dokładnie, o co ci chodzi z tym dośrodkowaniem, ale niskie to takie na nogę. Stuka się dwa czy tam trzy razy przycisk dośrodkowania. Dobry sposób na rozegranie akcji, gdy idzie się z kontrą. Skróty będę wrzucał. Ten pierwszy post z opisami meczów to wyjątek; w pierwszym spotkaniu przez przypadek od razu wróciłem do menu głównego, a skrót drugiego jakoś dziwnie mi się nagrał i zdecydowałem się go nie pokazywać. Prawdę mówiąc, nie znalazłem żadnej twarzy w binie, bo i specjalnie nie szukałem. Około trzydziestu-czterdziestu piłkarzy to klasyczni zawodnicy z gry bądź już istniejący, resztę edytowałem. Starałem się, by każdy był podobny do siebie samego. Nie zawsze udało się to tak, jakbym chciał, ale nie narzekam. Muszę tylko znaleźć nową twarz dla Beckhama.
@The Stig - A niby co ma tu być różnorodnego? Łatwiej to zrobić w karierach klubem, a na próby urozmaicenia turnieju przyjdzie jeszcze czas. On się dopiero zaczął.
@kacper - A gdzie ja go znajdę? Co najwyżej pozamieniam piłkarzom buty na PESowe. A jeśli któryś zawodnik biega w tak charakterystycznym obuwiu jak Mercuriale czy Predatory, to dlatego, że nie zauważyłem.