Niepokoi mnie Boenisch [...], bo to nie jest nadal poziom reprezentacyjny, ale jeśli Fornalik tak wybierze i nasza kadra wygra, lub obaj dobrze się zaprezentują nikt nie będzie miał do niego pretensji.
Wiesz, Lewandowski w ogromnej większości meczów to też "nie jest poziom reprezentacyjny".
Ale tutaj cisza... Ludzie chyba boją się dość długich tekstów w Twojej karierze, a to błąd. Warto poczytać, zagłębić się w lekturę - zobaczycie że was to wciągnie a lekkie pióro autora sprawi że nawet przy tym czytaniu się nie upocicie!
No, jeśli rzeczywiście nie czytają z powodu długości tekstów, to teraz zaszalałem.
Wybaczcie wszyscy, zdaję sobie sprawę, że opis powinien być tak z trzy razy krótszy... tak już mam, że jak zacznę pisać o naszej reprezentacji, to mogę w nieskończoność. WIEM ŻE I TAK NIKT NIE PRZECZYTA, NIE DZIWIĘ SIĘ, ALE NIE BĘDĘ PISAŁ PRZECIEŻ JESZCZE RAZ.
#7 | 22.03.2013Warszawski dreszczowiec na remis Długo utrzymywaliśmy się na prowadzeniu i wydawało się, że po niezbyt emocjonującym spotkaniu zgarniemy z boiska pełną pulę. Potem jednak nadeszły dwa ciosy ze strony Ukraińców, po których mieliśmy się już nie pozbierać. W doliczonym czasie gry uratował nas jednak rozpaczliwą główką Grzegorz Krychowiak i ostatecznie na Stadionie Narodowym podzieliliśmy się punktami z Ukrainą. Wynik pozostawia spory niedosyt, ale trzeba przyznać, że oba zespoły w podobnym stopniu zasłużyły na to, by dzisiaj wygrać, a zdecydowanie bliżej osiągnięcia tego celu byli nasi rywale. Cieszy gol Roberta Lewandowskiego, który - nawet jeśli zaprezentował się bardzo przeciętnie - chyba definitywnie zdjął z siebie blokadę strzelecką ciążącą na nim jeszcze od Euro 2012.
Skład, na który ostatecznie zdecydował się Waldemar Fornalik, nie zaskoczył kibiców i ekspertów. Jedyną niespodziankę stanowił fakt, iż polski selekcjoner zdecydował się wystawić na lewym skrzydle Kamila Grosickiego, mimo że we wszystkich przedmeczowych grafikach awizowany był na tę pozycję Adrian Mierzejewski. Zabrakło też Radosława Majewskiego, którego na dodatek z gry wykluczył drobny uraz doznany na przedmeczowej rozgrzewce. Kibice w całości zapełnili Stadion Narodowy i już na pół godziny przed rozpoczęciem spotkania można było wyczuć na trybunach atmosferę oczekiwania na wielkie wydarzenie. Wszyscy spodziewali się walki do ostatniej krwi. Mierzyły się dwa sąsiadujące ze sobą narody i jedni z najpoważniejszych rywali do awansu do MŚ 2014 z grupy H.
Ukraińcy, którzy bardzo słabo rozpoczęli swoje zmagania w eliminacjach MŚ, od pierwszej minuty z animuszem rzucili się do ataku, chcąc jak najszybciej strzelić bramkę i ustawić przebieg spotkania. Nie udało się, choć goście byli bardzo bliscy szczęścia po ładnym woleju Rusłana Rotania z 8. minuty oraz równie groźnym strzale Denysa Harmasza po zespołowej akcji ofensywnego tercetu Husiew-Zozulja-Jarmołenko. Za każdym razem wspaniale wyciągał nas jednak z tarapatów Artur Boruc, który już po upływie kwadransa ekspresyjnie wyrażał jak najbardziej uzasadnione pretensje do Kamila Glika i Damiena Perquisa, zdecydowanie zbyt łatwo dopuszczających krewkich Ukraińców pod polskie pole karne.
Naszym rywalom sił na bardzo intensywne ataki starczyło na dwadzieścia minut. Pierwsze zagrożenie dla bramki Andrija Pjatowa przyniósł rzut wolny Ludovica Obraniaka, który z najwyższym trudem na rzut rożny sparował Andrij Pjatow. Pomocnik Bordeaux został wcześniej brutalnie sfaulowany przez Artema Fedeckiego. Sędzia mimo protestów ze strony Polaków nie wyrzucił obrońcy Dnipro z boiska, choć można było podejrzewać, iż ten próbuje zrewanżować się Polakom za równie ostre wejście Przemysława Kaźmierczaka - pomocnik Śląska minutę wcześniej wykluczył ze spotkania Harmasza i Formienko musiał dokonać pierwszej zmiany już w 22. minucie gry. Przez cały mecz piłkarze obu drużyn nie przebierali w środkach i ujrzeli w sumie aż siedem żółtych kartek (z czego aż pięć Ukraińcy).
Z czasem zaczęliśmy dochodzić do głosu i przejmować inicjatywę. Choć najlepszą okazję w końcowych minutach pierwszej połowy zmarnował Roman Zozulja, który przegrał pojedynek sam na sam z Borucem, to grę częściej prowadzili Polacy, również doprowadzając do kilku groźnych sytuacji podbramkowych. W 38. minucie po raz pierwszy dziś w polu karnym z piłką odnalazł się Robert Lewandowski, jednak choć napastnik Borussii ładnie wymanewrował Kuczera, to jego uderzenie lewą nogą wylądowało w górnych sektorach trybun za bramką Pjatowa. W doliczonym czasie pierwszej połowy przed szansą po niezłej dwójkowej akcji z Kamilem Grosickim stanął Sebastian Boenisch, ale golkiper gości znakomicie wyczuł intencje naszego obrońcy i bez problemu poradził sobie z anemicznym nieco strzałem w krótki róg.
Początek drugiej części gry to najlepszy okres gry biało-czerwonych. Na kilkanaście minut praktycznie zamknęliśmy drużynę Ukrainy na własnej połowie i szukaliśmy szczęścia w ataku pozycyjnym. Lewandowski marnował jednak okazje seriami i na marne szły starania Błaszczykowskiego, Grosickiego czy Krychowiaka, którzy robili wszystko, by "Lewy" miał jak najbardziej komfortowe warunki do otworzenia wyniku. Ostatecznie 25-latkowi udało się pokonać Pjatowa. W 62. minucie napastnik Borussii Dortmund otrzymał znakomite podanie od Obraniaka, wybiegł spomiędzy ukraińskich stoperów i płaskim strzałem z pierwszej piłki umieścił piłkę w siatce. Dało się wyczuć wielką ulgę, jaka towarzyszyła radości naszej drużyny z objęcia prowadzenia.
Utrata bramki podziałała na Ukraińców jak płachta na byka. Na kwadrans przed końcem spotkania na boisku pojawił się Serhij Krawczenko i załatał dziurę, jaka powstała w środku pola po zejściu Harmasza. W rolę rozgrywającego próbował się wdawać Roman Bezus, jednak z mizernymi skutkami. W tym samym momencie Waldemar Fornalik zdecydował się na zdjęcie z boiska zmęczonego Obraniaka i zastąpienie go Danielem Łukasikiem - zawodnikiem o zdecydowanie bardziej defensywnym usposobieniu. Postawiliśmy na obronę korzystnego wyniku, jednak nim młody pomocnik Legii Warszawa zdążył wdrożyć się w boiskowe wydarzenia, Ukraina wyrównała. Precyzyjnie z rzutu rożnego dośrodkował Krawczenko, a w polu karnym najwyżej wyskoczył mierzący 193 centymetry wzrostu stoper Jewhen Chaczeridi. Artur Boruc nie miał szans na obronę tego uderzenia głową.
Po strzeleniu upragnionego gola w Ukrainę wstąpiły nowe siły. Jarmołenko i Zozulja siali postrach na skrzydłach, a Rotań i Stepanenko bez najmniejszego wysiłku zatrzymywali wszystkie polskie próby kontrataku. W 83. minucie Krawczenko znów dokładnie wrzucił piłkę w pole karne, a tam źle ustawionego Glika z łatwością wyprzedził Bezus i tylko przystawił nogę, z kilku metrów pokonując Boruca. Wydawało się, że jest pozamiatane - Polacy bez sił, wyżęci z nadziei, a rywale pełni energii, na dodatek w euforii po wydarzeniach poprzednich pięciu minut. Na potwierdzenie złych przeczuć Dariusza Szpakowskiego, który powątpiewał w tym momencie w powodzenie starań naszych piłkarzy o wyrwanie Ukraińcom choć punktu, minutę po drugiej bramce pozostawiony zupełnie bez opieki Bezus trafił głową w poprzeczkę po dośrodkowaniu Jarmołenki. Fornalik musiał zareagować - w akcie skruchy, desperacji i rozpaczy zdecydował się na zmianę Kaźmierczaka na Milika. W ostatnich fragmentach spotkania graliśmy więc dwoma napastnikami i siłą rzeczy ruszyliśmy do ataku. Próbował Lewandowski, ale Pjatow wybronił jego strzał z dwudziestu metrów; szarpał w swoim stylu prawą stroną Kuba Błaszczykowski, raz za razem wrzucał piłki w pole karne rezerwowy Adrian Mierzejewski. To właśnie dośrodkowanie tego ostatniego z rzutu rożnego mocno przyczyniło się do tego, że w trzeciej minucie doliczonego czasu gry Stadion Narodowy eksplodował z euforii. W szesnastce niebotycznie wysoko wyskoczył Grzegorz Krychowiak i mocną, zdecydowaną główką nie dał szans Pjatowowi. Piłkarze reprezentacji Polski rzucili się na siebie, tworząc swoistą piramidę, na dnie której spoczywał przygnieciony pomocnik Reims. Sędzia nawet nie wznowił gry. Choć załamani Ukraińcy szybko udali się do szatni, a naszych piłkarzy pożegnało gromkie "dziękujemy", to obie drużyny powiększyły swój dorobek w tabeli tylko o jeden punkt.
el. MŚ 2014 | 22.03.13 | Stadion Narodowy, Warszawa
Polska 2:2 Ukraina
Lewandowski 62', Krychowiak 93' - Chaczeridi 78', Bezus 83'
P. Kaźmierczak, R. Lewandowski - J. Chaczeridi, W. Szewczuk, A. Fedecki, A. Pjatow, T. Stepanenko Polska: A. Boruc - Ł. Piszczek, K. Glik, D. Perquis, S. Boenisch - G. Krychowiak, P. Kaźmierczak (84' A. Milik) - J. Błaszczykowski, L. Obraniak (75' D. Łukasik), K. Grosicki (79' A. Mierzejewski) - R. Lewandowski;
Ukraina: A. Pjatow - A. Fedecki, J. Chaczeridi, O. Kuczer, W. Szewczuk (66' B. Butko) - T. Stepanenko, R. Rotań - O. Husiew (75' S. Krawczenko), D. Harmasz (20' R. Bezus), A. Jarmołenko - R. Zozulja.
Galeria (kliknij, aby powiększyć)