Nadszedł ten dzień. Dzień na który bardzo czekałem. Dzień meczu z Borussią Dortmund. To było moje marzenie zagrać przeciwko tej drużynie w Bundeslidze. Wstałem nieco wcześniej niż zawsze, umyłem się, popracowałem nad wyglądem. Na szczęście nie odczuwałem już bólu w kostce po meczu z Crzveną. Przejrzałem Internet, i wszystkie artykuły dotyczące meczu z BVB. W składzie podanym przez serwis goal.com w napadzie miałem wystąpić z Illianem. Mecz był o 15. Dwie godziny wcześniej spotykaliśmy się z resztą zawodników i sztabem szkoleniowym w szatni. Pod stadion przyjechałem z Micanskim. Byliśmy na miejscu punktualnie. Przebraliśmy się i trener wypisywał na tablicy kadrę na ten mecz i ustawienie. I tu naszło mnie zdziwienie. W tym meczu będziemy grać na jednego napastnika. I tym wysuniętym zawodnikiem będę ja. Wyszliśmy na rozgrzewkę i wróciliśmy do szatni po ostatnie wskazówki. Niesamowicie się motywowałem przed tym spotkaniem. W tunelu prowadzącym spotkałem się z Łukaszem Piszczkiem i Kubą Błaszczykowskim. Porozmawialiśmy chwilę. Wyszliśmy na murawę. Potem nastąpiło przywitanie obu drużyn. Nie mogłem w to uwierzyć, że przywitam się z Barriosem, Kagawą, Zidanem, Hummelsem czy Weidenfellerem. Tradycyjnie – gramy w całych bordowych strojach. BVB w koszulkach koloru żółtego, czarnych spodenkach i getrach w tym samym kolorze co koszulki. Zaczynamy to spotkanie. Trybuny wypełnione do ostatnich miejsc. Zauważyłem na trybunach wywieszoną polską flagę z napisem: „BAOTIC”, a pod spodem „STALÓWKA” zrozumiałem że przyjechali z polski na ten mecz. No nic, zaczynamy mecz. W 12’ groźnie na naszą bramkę strzelał Kuba, lecz piłka przeleciała obok bramki. W 16 minucie Bilek podał piłkę w kierunku do mnie, ja podanie przepuściłem między nogami co umożliwiło Moravkovi wyjść na sytuację 1 na 1 z Weidenfellerem. Mój kolega klubowy wykorzystał tą sytuację i poradzimy 1-0 z BVB!!! 25’ dostałem piłkę sam na sam, ale zostałem wycięty z trawą w polu karnym, przez co Hummels obejrzał żółtą kartkę i mamy rzut karny. Nasz kapitan Fuchs powiedział do mnie: „Wywalczyłeś, strzelaj.” Nie mogłem w to uwierzyć. Nogi miałem jak z waty. Na 89% wiedziałem że zmarnuję tą jedenastkę. Usłyszałem gwizdek. Zacząłem rozbieg, uderzyłem i …. Piłka trafiła w poprzeczkę. Położyłem się na ziemi, ukryłem twarz w dłoniach i pomyślałem „ KUR*A, zmarnowałem karnego!!!”. Byłem załamany. Fuchs podbiegł do mnie i powiedział że nic się nie stało. Moja psychika uległa załamaniu, lecz musiałem się skupić na graniu. Pierwsza połowa skończyła się wynikiem 1-0 dla mojej drużyny. Mogłem sobie tylko wyobrażać co powie mi trener. O dziwo nic nie wspomniał o karnym. Gdy trener skończył swoje uwagi i zapytał czy ma ktoś coś do powiedzenia, zgłosiłem się. Wstałem i powiedziałem: ”Przepraszam was że zmarnowałem tego karnego. Nie poradziłem sobie z presją”. Trener odpowiedział ”Jesteś młody miałeś prawo nie poradzić sobie z tremą.” Wyszliśmy na drugą połowę. W 46’ dostałem żółtą kartkę. Zdaniem arbitra za niebezpieczne zagranie. 62’ na placu gry w miejsce Kehla melduje się Lewandowski. Oznacza to ze Borussia teraz za wszelką cenę będzie walczyć o zwycięstwo. W 76’ Micanski wszedł za mnie na boisko. Schodząc myślałem: ”Zawiodłem chłopaków z drużyny i ze Stali”. Mecz zakończył się wynikiem 1-0. Na szczęście wygraliśmy.
Kaisreslautern 1-0 Borussia Dortmund
16' Moravek (Bilek)
W następnej części:Nowy kontrakt