Odcinek 3
Słychać było pukanie do drzwi. W ich górnej części widać było tabliczkę z napisem "Prezes", na którą padały promyki słońca dostające się przez okno w holu.
-Proszę wejść. – Oznajmił mężczyzna siedzący za tymi drzwiami.
-Już jesteśmy szefie. Mamy pomysł! – Wykrzyczał Michał spoglądający na starszego kolegę. – Pamiętasz o czym ci mówiłem? Jeśli będziesz trzymał się naszego planu, to wszystko powinno się udać. – Wyszeptał wprost do ucha Radka.
-Ale czy to się uda? Mam co do tego wątpliwości - Odparł szeptem.
-No to lepiej nic nie mów. Siedź cicho i nie odzywaj się. Właź pierwszy. – Wypowiadając te słowa skinął głową, aby to kolega wszedł pierwszy do biura.
Pracownicy, pełni obaw, weszli do środka. Tuż po wejściu starszy mężczyzna poprosił ich o zajęcie miejsc na wolnych krzesłach. Prezes miał na sobie gustowną marynarkę z logiem klubu na piersi, oraz krawat w barwach klubowych. Cały garnitur wyglądał na bardzo drogi. Widać było, że prezes nie szczędził pieniędzy. Z wyglądu miał około 40 lat, a może i nawet mniej. Krótkie włosy, bródka oraz wąsik na twarzy. Sytuacja była poważna. Jednak nie dla prezesa. Siedział sobie wygodnie w fotelu i popijał kawę z białej filiżanki. Widać było, że nie popijał alkoholu, w tych trudnych czasach dla swojego klubu, choć za plecami stał cały barek z gustownymi winami.
-A więc chłopcy jaki macie pomysł? Mam nadzieję, że to coś sensownego, nie tak jak ostatnim razem. – Prezes splótł palce i popatrzył się na swoich pracowników. Zapadła niezręczna cisza. Michał i Radek nie chcieli nic mówić. Do chwili.
-No dobra. Ja mogę zacząć. Powiem o co chodzi. – Wstał młodszy z mężczyzn i popatrzał na tego starszego. – Tak więc, no ten… Jak pan wie już jakiś czas klub nie ma trenera, który poprowadziłby zespół seniorów z dobrym skutkiem. Poprzedni szkoleniowiec, jak mówił szanowny prezes nie spełnił wymagań i został zwolniony. Cały zarząd potwierdził, iż trzeba rozwiązać z nim umowę. Na pewno nie chciałbym, żeby do klubu powrócił trener, który już kiedyś zawitał do nas. Nie chcemy chyba sięgać po to co było, skoro to nie przyniosło pożądanego skutku. Potrzeba nam świeżej krwi. Odrzucam, również myśl o tym, aby szkoleniowcem został asystent byłego już trenera, albo trener zespołu rezerw. Oni są zbyt niedoświadczeni na to stanowisko.
-Bierzesz mnie za głupca? Chłopie ja to wszystko wiem. Przejdź do rzeczy, a nie gadasz bez sensu. – Ostrym tonem przerwał boss. Nie był już taki radosny jak z początku. Zdenerwował się i nie chciał słuchać bezsensownego bełkotu.
-Rozumiem. A więc przejdę do sedna sprawy. – Twarz Michała zaczerwieniła się. Nie był zły, ale zawstydził się i troszkę przestraszył tonem prezesa. Kilka sekund nic nie mówił szukając odpowiednich słów na kontynuację rozmowy. Spojrzał na prezesa, który wychodził z siebie. Nerwowo stukał palcami o stół i czekał na konkrety.
-Szefie. W klubie jestem zatrudniony ładnych parę lat. To co przed kilkoma minutami zostało mi przedstawione uważałem za chory pomysł. Jednak po chwili zastanowienia doszedłem do wniosku, że być może to właśnie jest rozwiązanie wszystkich problemów w klubie. – Powiedział Radek, który zaczął nabierać odwagi. Wziął głęboki oddech i wstał obok bardzo zdenerwowanego Michała. – Czy musimy szukać starszej osoby, oczywiście nie obrażając osób w tym wieku, na stanowisko trenera w naszym klubie?
-Według mnie powinniśmy. Taka osoba ma więcej doświadczenia w tej pracy. Nie sądzisz? – Zapytał retorycznie prezes.
-Zgadzam się. Ale nie sądzi pan, że w naszym świecie nie nastąpiło coś na wzór rewolucji? I to zwłaszcza w piłkarskim świecie.
-Możesz mówić jaśniej, bo nie do końca cię rozumiem? – Boss złagodniał i zainteresował się tą sprawą. Chciał posłuchać co ma dopowiedzenia jego starszy pracownik.
-W świecie trenerskim nastała era młodych szkoleniowców. Nie potrzebujemy starszego trenera, który pamięta zamierzchłe czasy i będzie wpajał zawodnikom coś co przynosiło skutki kilka lub kilkanaście lat temu. Nie chcemy takiego, który przeszedł przez kilka epok w rozwoju piłki nożnej. Takich trenerów łatwo rozszyfrować. Wszyscy znają to wszystko i mają pomysły jak pokonać takie zespoły. Właśnie dlatego ci starsi tak łatwo ulegają. Oczywiście potrafią pokonać młodszych szkoleniowców, głównie dzięki doświadczeniu oraz umiejętnym podejmowaniu decyzji, ale walka z tymi, którzy szkolili się w najlepszych klubach piłkarskich na świecie jest jak równy z równym. Proszę popatrzeć na Pepa Guardiole. Jest młody, nabiera doświadczenia, a z Barceloną osiągnął niemal wszystko. W jego głowie również widnieje świetna myśl taktyczna realizowana przez jego zawodników. To samo André Villas-Boas, który świetnie spisuje się w FC Porto. Polscy trenerzy też tacy są. Przykłady? Proszę bardzo. Popatrzmy na Macieja Skorżę z Wisły, czy Michała Probierza z Jagiellonii.
-Więc co możesz mi poradzić?
-Zatrudnijmy kogoś młodego. Najlepiej przed czterdziestką. Osobę, która jest Polakiem i skończyła szkołę sportową. Najlepiej, żeby miał w swoim CV staże w klubach za granicą. Oczywiście musi jeszcze mieć ambicje. Takim kimś może być Jan Urban.
-Czyś ty zgłupiał? Podbierać trenera jednemu z największych rywali? Przecież mówiłem, że mamy szukać kogoś bezrobotnego. Nie będę płacił klubowi sumy odstępnego. Oczywiście można byłoby go zatrudnić. Przecież pracował w Osasunie, jest znany i młody. Ale to dopiero jak będzie bez klubu. Nie wiem czy ten pomysł wypali. Większość szkoleniowców nie miała stażów za granicą, a to wiąże się ze zbyt niskim doświadczeniem jak na zespoły Ekstraklasy. Tym bardziej na zespół walczący o czołówkę.
-Niestety wiem to. A co jeśli znajdę takiego kandydata? Młodego trenera, który ukończył studia trenerskie i ma trochę doświadczenia za granicą. Do tego ma wielką ambicję do osiągania coraz wyższych celów.
-Zaskoczyłeś mnie. Bardzo ciekawa inicjatywa. Jednak musisz się nad tym zastanowić. W mediach będzie zamieszanie, jeśli do naszego klubu zatrudnimy nieznanego szkoleniowca.
-Ale czy trzeba się przejmować telewizją czy gazetami? Miejmy to w nosie. Może na początek zatrudnimy go powiedzmy na okres próbny. Przeprowadzi okres przygotowawczy i przepracuje z zespołem tak z miesiąc, dwa. Jeśli nie podoła zadaniu, będziemy mogli go zwolnić i znaleźć innego, który wyprowadzi klub z kryzysu.
-Kogoś innego? Innego to już szukacie miesiąc i nie macie pomysłu. Więc myślisz, że później się znajdzie? No, ale może coś w tym jest. – Prezes wstał, podszedł do barku i nalał sobie ciupkę whisky. Michał był zaskoczony. Sam nie umiał nic powiedzieć, a Radek zrobił to bez problemu. Ucieszył się, że chociaż jemu się udało.
-Siadajcie. Nie będziemy przecież stać. Nie potrzeba, aż takich emocji. Który z was wpadł na pomysł z tym młodym?
Michał podniósł się z krzesła i stał dosyć niepewnie na swoich nogach.
-To był mój pomysł. To wszystko ja wymyśliłem. – Boss uśmiechnął się pod nosem, a Michał usiadł z ulgą. Kamień spadł mu z serca.
-No to teraz powiedzcie mi czy macie już kogoś na oku? Kogoś takiego, kto od dziś mógłby przejąć nasz zespół?
Radosław rozpłynął się w myślach. Szukał odpowiedniej osoby na to stanowisko. Po dłuższym zastanowieniu otrząsnął się, wrócił do rzeczywistości i pokiwał głową na tak.
-Mam chyba odpowiednią osobę...