1 runda FA Cup
2:2 (4:5 po karnych)
Bramki Maazou (Bouazza) 0:1 23'
Fletcher (Jarvis) 1:1 38'
Jarvis (O'Hara) 2:1 94'
Mbokani (Schofield) 2:2 119'
Kary indywidualne Milijas 24', Fletcher 47', Dunne 87', N'Zonzi 91' Zmiany
Constant (Schofield) 90', Trotter (Laird), Bouazza (Henry) 105' Piłkarz meczu: Maazou 7.5
Chyba nikt kto przyszedł na ten mecz nie spodziewał się takich emocji i takich zwrotów wydarzeń. Zaczęło się tak jak się miało zacząć czyli od przewagi przyjezdnych. Millwall nacierali i pokazali, że nie straszna im jest ekipa z Premier League. Wszystko szło po myśli i już w 23 minucie było 0:1. Bouazza dośrodkował idealnie na głowę Maazou a ten nie musiał nawet skakać i ze stoickim spokojem wpakował piłkę do bramki. Od tej pory gospodarze złapali wiatr w żagle i starali się zagrażać bramce ale nadal to Lwy kontrolowały przebieg meczu. Aż do 38 minuty kiedy to do wyrównania doprowadził Fletcher. Do przerwy więc 1:1. Po przerwie już mecz stał się bardziej wyrównany ale nadal można było zauważyć przewagę podopiecznych Cesara Fariasa. Mimo dobrej gry Maazou, który napędzał te ataki nie udało się strzelić bramki i sędzia zarządził dogrywkę. Tam już bardzo szybko padł gol bo w 94 minucie Jarvis z głowy wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Duży błąd popełnił Forde, który nie obronił tego strzału mimo, że piłka leciała w niego. Od tej chwili zaczął się wyścig z czasem dla gości. Tuż przed końcem pierwszej części dogrywki powinno być 2:2 ale świetny strzał z głowy Mbokaniego trafił w słupek a piłkę z linii bramkowej wybił Hunt. Po krótkiej przerwie nadal to Lwy goniły Wilki ale brakowało szczęścia. Próbował Mbokani ale jego strzał trafił w boczną siatkę, próbował także Maazou ale nic nie chciało wpaść. Zbawienie nadeszło na minutę przed końcem. Wprowadzony w 90 minucie Schofield dograł do Mbokaniego a ten niekryty przyjął piłkę i mocnym strzałem obok bramkarza gospodarzy doprowadził do wyrównania i wprawił w szał kibiców z Londynu. 2:2 i czekały nas rzuty karne.
Tam kibice Lwów przeżyli pewnie z trzy zawały. Zaczęło się strasznie bo świetnie broniący Hahnemann obronił trzy strzały z rzędu m.in. Maazou i Mbokaniego. Po trzech kolejkach było 2:0 dla Wolverhampton bo raz paradą popisał się Forde. Gospodarze potrzebowali jednego celnego trafienia by grać dalej. Jednak na początku czwartej kolejki znów świetną paradą popisał się Forde dając cień szansy. Bramkę kontaktową strzelił N'Zonzi ale nadal Wilkom brakowało jednej bramki. Fani Wolves już świętowali ale nic z tego znów świetnie Forde. Laird doprowadził do wyrównania i czekały nas kolejne emocje. W 8 kolejce było 4:4 i do piłki podchodził gracz Wilków ale nie miał szans w pojedynku z Forde'm. Decydujący głos mieli goście i nie zmarnowali tej szansy i bodajże Dunne albo Askou wykonał ostatnią jedenastkę. Millwall gra dalej! Prawdziwy horror. Forde zrehabilitował się za babola z dogrywki.
Uff. Jak dobrze, że to już się skończyło bo chyba bym dłużej nie wytrzymał tych nerwów. Jak dobrze, że przeszliśmy chociaż było już po nas. Gdy rywale prowadzili 2:0 rozum mówił mi " To już koniec " ale serce nadal wierzyło i udało się. Fajnie było zobaczyć miny piłkarzy i fanów Wilków po tym jak odpadli chociaż byli pewni awansu.