Wpadłem kiedyś w tym samym momencie z Daro na pomysł organizacji Młodzieżowych Mistrzostw Świata U-21. Jak widać, jemu się nie powiodło (bodajże ta opcja przegrała u niego w ankiecie), ja od jakiegoś czasu pracowałem, by móc się podzielić - mam nadzieję, że wystarczająco oryginalnym - pomysłem. MMŚ to z tego, co się orientuję turniej fikcyjny, ale regularnie rozgrywane są globalne czempionaty do lat 20.
Gram na Fire Patchu. Wielu zawodników nie istniało w grze, więc sam sobie ich stworzyłem, poświęcając kilka niszowych zespołów z Serie B (bo i tak na nic by mi się nie przydały). Jeśli ktoś napalił się na odwzorowane twarze, muszę go rozczarować, bo to dla mnie nieistotne. Ważne, by wymodelowana twarz choć w pewnym stopniu przypominała rzeczywistego właściciela. Być może wrzucę jeszcze twarze chociaż dla zawodników polskiej drużyny, zobaczę co da się zrobić. Statystyki są mocno orientacyjne, często posiłkowałem się Fifą Managerem (bo FM ma inny system przydziału umiejętności i poziomu, zaś produkt od EA dość podobny do tego pesowskiego).
Nie obiecuję zażartej wytrwałości, bo zwykle ten, kto ją deklaruje odpada dość szybko, ale poświęciłem na to tyle czasu, że czułbym się zwyczajnie głupio, rzucając w kąt to wszystko. Jeśli by mi się znudziło, podam przynajmniej wyniki - bo przypuszczam, że chociaż rozegram wszystkie mecze. Rozgrywam je w trybie Exhibition z bratem, co powinno zagwarantować zwiększoną dawkę emocji i co najważniejsze goli - nie ukrywam, że obejrzałem sobie kilka meczów w trybie "watch match" i żaden z nich nie był porywającym widowiskiem, a rekord ilości strzelonych bramek w takim meczu to tylko trzy (było 2:1). Jeśli brat oleję sprawę, będę po prostu rozgrywał jedną połowę jednym zespołem, a drugą drugim - tak chyba będzie najsprawiedliwiej.
Nie zamierzam trzymać się sztywno zasady koment za koment. Będę starał się zostawiać komentarze w jak największej ilości opowiadań, ale nie będę wymuszał od nikogo rewanżu, bo to już jego indywidualna sprawa. Może nie piszę mini wypracowań, ale rzadko zdarza mi się pozostawić po sobie coś w stylu "powodzenia, gratulacje".
Kilka zasad Młodzieżowych Mistrzostw Świata:
- Jeśli zawodnik otrzyma dwie żółte kartki w jednym meczu lub w dwóch oddzielnych, zostaje objęty przymusem pauzowania w następnym meczu od wykluczenia. Kartki nie zerują się ani w drugiej fazie grupowej, ani przed finałem. Otrzymanie czerwonej kartki od razu jest równoznaczne z pauzowaniem w dwóch meczach.
- Jeśli zawodnik nabawi się kontuzji, będzie pauzował przez jeden mecz. Jeśli jakimś cudem przytrafi się uraz z czerwonym krzyżykiem, piłkarz nie zagra do końca turnieju.
- Oficjalną piłką Mistrzostw Świata jest prosta futbolówka z Umbro. Cała biała, bodajże z jednym niebieskim elementem.
- Forma zawodników przed spotkaniem ustawiana jest losowo.
- Wszystko, co niezgodne z rzeczywistością jest celowym wymysłem autora. Należy pamiętać, że akcja turnieju rozpoczyna się w lipcu 2012 roku.
Młodzieżowe Mistrzostwa Świata do lat 21 odbędą się po raz pierwszy w historii. Areną zmagań będzie ojczyzna piłki nożnej, czyli Anglia. Akcja będzie toczyć się na dziesięciu stadionach ulokowanych w pięciu miastach. Rozgrywki nie przewidują baraży o wejście do fazy grupowej. Składa się na nie kilka faz:
W pierwszej fazie, zwanej potocznie pierwszą fazą grupową, weźmie udział 20 drużyn z całego świata: 12 z Europy, 4 z obu Ameryk i po 2 z Azji/Oceanii oraz Afryki. Zostały one podzielone na pięć koszyków według miejsc w rankingu FIFA. Losowanie wyłoni cztery grupy. W każdej znajdzie miejsce pięć reprezentacji. Pierwsza faza obejmuje pięć kolejek spotkań na zasadzie każdy z każdym - podczas każdej z nich pauzuje inna drużyna. Do dalszej fazy awansuje 12 reprezentacji - po 3 z każdej grupy. Drużyny, które zajmą czwarte i piąte miejsca pożegnają się z turniejem.
Druga faza grupowa przypomina tą znaną z Ligi Mistrzów z początku XXI wieku, na przykład z sezonu 2002/03. 12 drużyn, które awansowało zostanie podzielone na cztery koszyki. W pierwszym koszyku znajdą miejsce trzej zwycięzcy grup z największą ilością punktów. Najgorszy triumfator wyląduje w drugim koszyku. W drugim zbiorze znajdą się także dwaj wiceliderzy grup z pierwszej fazy - dwaj najgorsi spadają do trzeciego koszyka, w którym można będzie znaleźć także najlepszą drużynę spośród tych, które zajęły trzecie miejsce. Pozostałe zostaną umieszczone w czwartym, ostatnim koszyku. W przypadku równej liczby punktów decyduje bilans bramkowy, czyli różnica sumy strzelonych i sumy straconych goli, a jeśli i to nie pomoże, pozostaje losowanie. Gdy wszystko będzie jasne, ponownie zostanie ustalony skład grup. Tym razem będzie ich trzy - w każdej znajdą się cztery reprezentacje. Każda musi zagrać mecz z pozostałymi trzema. Do fazy pucharowej przechodzą dwie najlepsze drużyny z każdej grupy oraz dwie reprezentacje spośród zdobywców trzecich miejsc, które zgromadziły najwięcej punktów. Łącznie do dalszej fazy przechodzi 8 drużyn - oznacza to, że 4 żegnają się z turniejem.
Faza pucharowa, zwana inaczej fazą playoff, opiera się na tradycyjnej drabince, obejmującej ćwierćfinały, półfinały i finały: mały (inaczej nazywany spotkaniem o III miejsce) i główny, w którym stawką będzie puchar Mistrzostw Świata. Tym razem nie odbywa się losowanie, pary ćwierćfinałowe dobiera się według następującego schematu znanego z Copa America:
- Zwycięzca Grupy A2 - pierwsza drużyna z trzecich miejsc
- Wicelider Grupy A2 - wicelider grupy C2
- Zwycięzca Grupy B1 - druga drużyna z trzecich miejsc
- Zwycięzca Grupy C1 - Wicelider Grupy B2
W przedostatni dzień mistrzostw odbywa się mecz o trzecie miejsce, zwany także małym finałem (ang. Bronze Match). Dzień po nim, na sławnym stadionie Wembley, dwie najlepsze drużyny mistrzostw zawalczą o złoto.
- - -
Zbliżające się finały Młodzieżowych Mistrzostw Świata otoczone są wieloma kontrowersjami. Nie wszystkie jednak dotyczą tego, że jest to turniej nowatorski, pierwsza jego odsłona. Rozpętano wielką burzę w związku z tym, że na imprezie nie zabraknie sportowców, którzy już teraz uważani są za światową czołówkę. Fachowcy obawiają się o ich zdrowy rozwój sportowy i obawiają się przed możliwym zastojem, cofnięciem się w rozwoju - ich przeciwnikami będą bowiem głównie zawodnicy o klasę słabsi, w większości gracze, którzy nigdy nie zrobią kariery w poważnej międzynarodowej piłce. Najważniejsi baroni światowego futbolu znaleźli się ogniu pytań. Dziennikarzom Eurosport udało się złapać jednego z nich, João Havelange, Prezydenta FIFA w latach 1974-88, mianowanego Honorowym Prezydentem u schyłku swojej prezydentury i zarazem członka kilkuosobowej grupy, która jest pomysłodawcą całych Mistrzostw. Pozostaje więc tylko wysłuchać, co ma do powiedzenia.To nie ukryta kamera Czy takiemu sędziwemu człowiekowi chce się jeszcze bawić w piłkę?Ostatnio miałem dłuższą przerwę od sportu. Zrobiłem już swoje dla kilku dyscyplin, ale nawet będąc w tak zaawansowanym wieku nie potrafię usiedzieć bezczynnie. Cóż, widać nie umiem wytrzymać bez piłki do śmierci, hehe.
Skąd pomysł na to, by Mistrzostwa zorganizować w Anglii?Przyczyna jest prosta - Anglia to ojczyzna futbolu. Pomyśleliśmy, że pierwszy czempionat U-21 o charakterze globalnym najlepiej jest rozegrać właśnie tam.
Nie kusiło Pana, by rozegrać Mistrzostwa w Pana ojczyźnie, czyli Brazylii?Brazylia organizuje Mistrzostwa Świata za dwa lata. Co za dużo, to niezdrowo. Piłka nie stoi w miejscu, trzeba rozszerzać wieść o niej na jak największą liczbę krajów. A Anglicy od dawna nie gościli u siebie tak wielu znamienitych reprezentacji. Myślę, że na to zasługują. Tym bardziej, że nie warto gruntownie rozbudowywać infrastruktury pod kątem młodzieżowej imprezy, a na Wyspach Mundial można było rozegrać właściwie zaraz po ogłoszeniu werdyktu.
Wiele osób krytykuje Pana i trenerów reprezentacji, że marnuje praktycznie ukształtowanych piłkarzy, karząc im grać z juniorami.Wiem, sam zachęciłem prezydentów krajowych federacji do wysyłania jak najmocniejszych kadr.
Nie boi się pan konsekwencji swojego czynu?Po pierwsze, chcemy sprawić, by rozgrywki były jak najbardziej atrakcyjne. Nie trzeba chyba mówić, że obecność tak znanych piłkarzy jak Gotze, Marin, Ganso czy Neymar zwiększy ich rangę i emocje na boisku. Ponadto wiele młodych gwiazd musi po raz pierwszy w życiu stanąć przed rolą lidera drużyny narodowej, a to na pewno zaprocentuje w seniorskiej piłce. W dodatku nikt ich do przyjazdu nie zmuszał. Sami podjęli taką decyzję, są wszystkiego świadomi. To nie ukryta kamera.
Czy turniej doczeka się kontynuacji?Wszystko jest możliwe, ale rozegranie następnych edycji Mistrzostw zależne jest w głównej mierze od powodzenia lub niepowodzenia tych obecnych. Także proszę uzbroić się w cierpliwość, w swoim czasie zostaną podane stosowne informacje.
Jeśli wszystko się powiedzie: gdzie następnym razem?Może pójdziemy w kierunku Australii i Oceanii? Chcemy nieść futbolową dobrą nowinę, a na tym kontynencie nadal dominuje rugby, choć reprezentacje Australii i Nowej Zelandii całkiem nieźle spisywały się w seniorskich Mistrzostwach Świata. Furory może i nie zrobiły, ale na pewno było im do niej bliżej niż do pozostawienia po sobie negatywnego wrażenia.
Także w tym turnieju zobaczymy reprezentację Australii.Owszem. Problem w tym, że najpewniej znajdą się w ostatnim koszyku, a przy takiej małej liczbie grup mało prawdopodobne jest, że los oszczędzi ją przy losowaniu. Nie mniej to waleczny naród, nie sądzę by ewentualny awans "Kangurów" do drugiej fazy grupowej był jakimś większym zaskoczeniem. No, chyba że przy okazji wyeliminują jakiegoś potentata, ale wtedy będzie to już zupełnie inna rozmowa.
Jak Pan ocenia reprezentację swojego kraju?O rok młodsi chłopcy są mistrzami świata, więc mam prawo do optymizmu. W naszych barwach zagrają między innymi bracia da Silva, Ganso i Neymar, więc mamy olbrzymi potencjał ofensywny, a i z obroną nie powinno być większych problemów. Nie chcę jednak niczego wróżyć. Możliwe, że czarnym koniem imprezy okażą się Anglicy, którym od dłuższego czasu zupełnie nie idzie na turniejach. I to we wszystkich kategoriach wiekowych. Ale wiadomo, ściany zawsze pomagają gospodarzom. Przy okazji nie wiem, czy nie mają najsilniejszej kadry na całym turnieju. Takie nazwiska jak Wilshere, Cleverley, Jones czy Smalling na pewno robią nie mniejsze wrażenie niż te z kadry "Kanarków".
Wie pan coś o doniesieniach, jakoby londyńczycy z White Hart Lane mieli problemy z przyjęciem drużyn, które rozegrają tam kilka meczów grupowych?Słyszałem, że wystąpiły problemy z murawą i jej zakorzenieniem. Wierzę jednak, że wszystko zostanie dopięte na ostatni guzik na czas, tym bardziej że jest jeszcze trochę czasu - dopiero grupa C będzie rozgrywać spotkania na tej arenie.
Dziękuję za rozmowę, sto lat!Dziękuję, hehe.
Punkt widzenia João Havelange został już zatem przedstawiony. I to w taki sposób, by nie pozostawić nikomu żadnych wątpliwości. A co na ten temat sądzą piłkarze, główni aktorzy wielu przedstawień, które będą mieli okazje i przyjemność zobaczyć kibice? Eurosport dotarł również do nich. Oto wypowiedzi kilkunastu graczy, którzy odegrają główne role bądź będą tylko statystami w wielkiej Mundialowej sztuce:Wszystko będzie w porządku Phil Jones (Anglia): Myślę, że mam za sobą udany sezon. Nie każdy przecież w moim wieku staje przed zadaniem zastąpienia nieustannie walczącego z kontuzjami świetnego środkowego obrońcy, w moim przypadku Rio Ferdinanda. Chyba można powiedzieć, że z tego zadania wywiązałem się dobrze, a przynajmniej zdobyłem nieocenione doświadczenie i chcę się sprawdzić w turnieju o randze międzynarodowej. Mam szczęście, że będę grał w parze z Chrisem Smallingiem, moim dobrym klubowym kolegą. Jeszcze gdy broniłem barw Rovers, graliśmy razem w młodzieżówce i rozumiemy się bez słów.
Erik Lamela (Argentyna): Naszej reprezentacji od dłuższego czasu po prostu nie idzie, więc mam nadzieję, że chociaż nasza drużyna młodzieżowa przełamie tę fatalną passę. Poza tym mam coś do udowodnienia na tym turnieju. Zarówno sobie, jak i moim sympatykom oraz krytykom. Moich występów w Romie z zeszłego sezonu nie można zaliczyć do szczególnie udanych, a wiem, że stać mnie na dużo więcej. Spróbuję się zatem chociaż po części zrehabilitować. Jeśli pójdzie dobrze, a wierzę że tak będzie, powinienem dobrze przygotowany fizycznie i psychicznie wejść w nowy sezon i otrzymywać wyższe noty niż dotychczas.
Chris Herd (Australia): Wiele osób skreśla nas już na początku, ale wszystko będzie w porządku. Nie mamy nic do stracenia. Jak szaleć to szaleć - jeśli awansujemy do dalszej fazy, sprawimy miłą niespodziankę naszym rodakom, choć sama kwalifikacja na Mistrzostwa jest już sukcesem. Jeśli odpadniemy już na starcie, nikt nie będzie miał o to do nas pretensji, o ile damy z siebie wszystko. Dowiedziałem się, że mam zostać liderem drużyny. Nie wiem, czy podołam temu zadaniu, wszak jestem tylko rezerwowym w Aston Villi, ale na pewno będę się starał prowadzić swoich kolegów do zwycięstw.
Eden Hazard (Belgia): Dobrymi występami na tym turnieju chcę wywalczyć transfer do lepszej drużyny. Wiele zawdzięczam Lille, ale by się piłkarsko rozwijać, muszę nieustannie podwyższać sobie poprzeczkę. Zawsze chciałem grać w Arsenalu, ale nie wiem, czy podołają wymaganiom finansowym mojego klubu, jeśli już doszłoby do negocjacji transferowych. Nie obchodzi mnie, że The Gunners ledwo co zakwalifikowali się do eliminacji Ligi Mistrzów. Gra co tydzień w najlepszej lidze na świecie to bardzo kusząca perspektywa. Wątpię, czy potrafię się jej oprzeć. Chyba jednak nie.
Fabio (Brazylia): Kiedy pytają mnie, dlaczego biorę udział w tym turnieju, odpowiadam, że rekompensuję sobie tak niezbyt systematyczną grę w pierwszej drużynie narodowej. Zdaję sobie sprawę z tego, że na mojej pozycji grają tak znakomici gracze jak Marcelo, Andre Santos, Dani Alves czy Maicon, a w grze jest jeszcze mój brat, który również jest głodny występów w kadrze A. Jestem pewien, że mój czas jeszcze przyjdzie, a teraz, póki jestem jeszcze młody, pragnę wywalczyć jakieś międzynarodowe trofeum. Doświadczenia, jakie wyniosę z tej imprezy na pewno pomogą mi ograniczyć stres, jeśli w przyszłości przyjdzie mi walczyć o Puchar Świata.
Emmanuel Riviere (Francja): Sam nie wiem, czego się po sobie i swoich kolegach spodziewać. Naszą powinnością jest wygrywanie, najlepiej tak długie jak moje włosy. Francuzi ostatnio strasznie zawodzą, a na szczęście w kategoriach młodzieżowych jesteśmy większą potęgą niż w seniorskiej piłce. Jeszcze kilkanaście lat temu to było nie do pomyślenia, ale taka jest smutna prawda. Wielu z nas zapewne będzie chciało sobie wywalczyć miejsce w pierwszej reprezentacji, więc jeśli nie zawalimy sprawy, kilka osób powinno zwrócić na siebie uwagę selekcjonera. Żaden z nas nie chce stać w miejscu i po przekroczeniu magicznej granicy nie założyć niebieskiej koszulki już nigdy.
Andre Ayew (Ghana): Dobrze, że będę grał wraz z bratem w podstawowym składzie. Bardzo dobrze się rozumiemy, gramy razem w piłkę od najmłodszych lat, ponadto reprezentujemy barwy tej samej drużyny. Naszym atutem będzie afrykańska szybkość i wytrzymałość, a także wielka determinacja, ale nie jestem pewien, jak wypadamy na tle innych drużyn. Z pewnością będziemy walczyć. W sumie dobrze, że nie jesteśmy obsadzeni w roli faworyta, bo mogłaby nas zjeść presja. Jesteśmy przecież młodzi - to zrozumiałe, że nie każdy z nas jest odpowiednio przygotowany psychicznie.
Shinji Kagawa (Japonia): Postaramy się zrobić użytek z naszego ofensywnego trio, na co dzień grającego w Europie. Mamy szansę namieszać w grupie i kto wie, może nawet z niej wyjść. Japońska piłka przez kilkanaście ostatnich lat poczyniła ogromne postępy. Także my chcemy dołożyć naszą cegiełkę, a najlepiej ich stos do rozwoju tej dyscypliny w naszym kraju. Ze wszystkich sił postaramy się pokazać, że z reprezentacjami azjatyckimi również trzeba się liczyć i że nie są one chłopcami do bicia, którym tylko czasami wyjdzie jakiś mecz. Jestem pewien, że tanio skóry nie sprzedamy.
Thiago (Hiszpania): Jesteśmy mistrzami Europy w rok młodszej kategorii wiekowej, więc z pewnością jesteśmy faworytami tej imprezy i wynik inny niż dojście do strefy medalowej będziemy traktować jako powód do wstydu i wielkie rozczarowanie. Najbardziej oczekuję na mecz z Włochami, gdyż w tym kraju się urodziłem. Jeśli jest jakieś spotkanie, którego wolałbym uniknąć, to z Brazylią. Nie, że boję się przegranej, gdyż szanse są mniej więcej równe, ale dlatego, że spotkałem się już z wieloma uszczypliwościami pod moim adresem. Brazylijczycy twierdzą, że ich zdradziłem. A najbardziej mojego ojca, mistrza świata sprzed osiemnastu lat. Takie odzywki nie są miłe.
Kevin Strootman (Holandia): Cały czas jestem w euforii związanej z tym, że Holendrzy wreszcie zostali mistrzami Europy. Cieszę się tym bardziej, że ja też miałem wkład w mistrzostwo, chociaż nie byłem czołową postacią drużyny. Na szczęście inaczej rzecz ma się w drużynie młodzieżowej. Hiszpanie na pewno będą chcieli się na nas zrewanżować za porażkę 0:3 w ćwierćfinale. Seniorzy mieli sporo pecha, więc nie możemy liczyć na szczęście, gdy los skrzyżuje nasze drogi. Moim zdaniem mecz z nimi byłby największym wyzwaniem, z jakim można się spotkać na tym turnieju. Po cichu marzę o tym, byśmy spotkali się dopiero w finale.
Carlos Vela (Meksyk): Już kilka razy byłem wypożyczany z Arsenalu, a chcę zostać w nim na dłużej i być ważną częścią drużyny. Do tej pory trener pomijał mnie przy ustalaniu składu i mam wrażenie, że mnie nie doceniał, choć sytuacja w formacji ataku wielokrotnie nie była różowa. Nie ukrywam, że w swoim udziale w Mistrzostwach Świata upatruję szanse do wpłynięcia na zmianę zdania Arsene'a Wengera. Meksyk zawsze miał silne drużyny juniorskie, więc jesteśmy w stanie dojść nawet do fazy pucharowej. Naszą główną siłą jest ofensywa, chociaż nie jest tak, że w defensywie jesteśmy bezbronni i staramy się zabiegać większego od nas przeciwnika na tyle skutecznie, żeby nas nie uderzył i nie znokautował. Nie boimy się nikogo.
Mario Gotze (Niemcy): Ponoć jestem już wyceniany na kilkadziesiąt milionów euro. Z jakiej niby racji? Niewiele jeszcze osiągnąłem, nie zrobiłem jeszcze użytku z całego mojego potencjału. Staram się, by liczne pochwały nie zamąciły mi w głowie, bo jestem świadom tego, że przede mną jeszcze dużo pracy. Mam szanse stać się jednym z najlepszych zawodników na świecie, ale nie zostanę nim bez ciężkiej pracy. Nie mogę spocząć na laurach, dlatego traktuję ten turniej poważnie. Dopóki jestem do tego upoważniony, dopóty zamierzam grać w reprezentacjach młodzieżowych. Nie uważam, że to jakaś ujma czy uwstecznianie się. Co prawda wystrzeliłem z umiejętnościami dość wcześnie, ale wielu moim rówieśnikom może się to stać za rok, może dwa. Nie wykluczam, że na tym turnieju.
Nnamdi Oduamadi (Nigeria): Dobrymi występami na turnieju pragnę umocnić swoją pozycję w Milanie. Obecnie na mojej pozycji w klubie gra wielu znakomitych piłkarzy, więc w ostateczności postawiłem sobie za cel wypracowanie transferu do innego, ale stosunkowo mocnego klubu. Jeśli tak się stanie, na zawsze pozostawię Rossonerich w swoim sercu, bo ta drużyna wiele mi dała. Futbol nigeryjski w ostatnich latach stracił blask, którym świecił jasno w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. Pomyślałem sobie, że warto by go odbudować, tym bardziej, że chyba żaden selekcjoner na świecie nie lekceważy reprezentacji młodzieżowych, więc kilku z nas ma całkiem spore szanse zostać następcami największych gwiazd w historii nigeryjskiej piłki.
Ariel Borysiuk (Polska): Gram w młodzieżówce, bo nie gram w pierwszej reprezentacji. Selekcjoner Franciszek Smuda widocznie uważa, że na mojej pozycji grają lepsi ode mnie piłkarze. Jest ich chyba wiele, skoro nie otrzymuję nawet powołań. Niestety musiałem zapomnieć o swoim marzeniu, jakim był występ na Euro 2012. Boli to tym bardziej, że wreszcie wyszliśmy z grupy na turnieju o randze międzynarodowej. Pechowo przegraliśmy z Duńczykami, zresztą nie pierwszy raz w historii spotkań pomiędzy tymi dwoma reprezentacjami. Rok temu temat mojego transferu do Udinese ostatecznie upadł, a chciałbym, by Włosi znowu się mną zainteresowali. Zza granicy bliżej mi będzie do reprezentacji.
Bebe (Portugalia): Nawet ja uważam, że mój transfer do Manchesteru United był wielką pomyłką. Przeżyłem na własnej skórze historię Kopciuszka, choć nie uczyniło mnie to szczęśliwym. Od samego początku wiedziałem, że jestem gorzej przygotowany od kolegów z drużyny, po prostu słabszy. W takiej sytuacji nie wiem, dlaczego to akurat ja mam być liderem reprezentacji młodzieżowej. Udział w turnieju będzie dla mnie dobrą okazją do rozwinięcia umiejętności, a także ostatecznym egzaminem, który powie, czy jest sens dalej walczyć o zaufanie sir Alexa Fergusona, czy też bezcelowe jest blokowanie miejsca w pierwszym składzie lepszym i bardziej perspektywicznym piłkarzom ode mnie. A w dodatku wychowankom.
Alan Dzagoev (Rosja): W kraju już się wypromowałem, w Europie można powiedzieć, że także. Teraz chciałbym zwiększyć swoją popularność, co może zaoowocować ciekawymi propozycjami zawodowymi. Jednak nie o to w tym wszystkim chodzi. Dorastałem w ciężkich warunkach i chciałbym pokazać chłopakom z mojego regionu, że warto wierzyć w marzenia i dążyć ku ich realizacji. Jestem żywym przykładem na to, że czasami się spełniają. To, że któryś region w kraju nie zwraca na siebie większej uwagi, jeśli chodzi o sport, nie znaczy jeszcze, że nikt stamtąd nie ma szans się przebić. W przyszłości planuję założyć szkółkę w moim rodzinnym mieście. Chciałbym, by była ona filią któregoś z czołowych rosyjskich klubów, najlepiej CSKA.
Adem Ljajić (Serbia): Swego czasu łączono mnie z Manchesterem United. Tylko się uśmiechałem słysząc te plotki, ale ku mojemu sporemu zdziwieniu okazało się, że jednak coś było na rzeczy. Nie żałuję jednak swoich przenosin do Fiorentiny, bo skoro mój kolega Zoran Tosić sobie w Anglii nie poradził, szczerze mówiąc nie podejrzewam, by ze mną miałoby być inaczej. Jeśli zaś chodzi o same Mistrzostwa, pokażemy się z jak najlepszej strony. Jugosławia była kiedyś mocna, a my udowodnimy, że po rozpadzie również taka jest. Nie będzie łatwo, to wiem na pewno, ale nikt nigdy nie mówił, że rywalizacja sportowa nie jest pełna ostrych zakrętów i wybojów. Wszyscy jesteśmy znakomicie przygotowani na przeciwności losu.
Xherdan Shaqiri (Szwajcaria): Moimi atutami są szybkość i trzymanie piłki krótko przy nodze podczas dryblingu, nawet na pełnej szybkości. Postaram się je wykorzystać i namieszać w szeregach defensywnych przeciwników. Nie zgodzę się ze stwierdzeniem, że mamy niewielkie szanse na sukces. Nie dość, że mistrz kraju, FC Basel zremisował w ubiegłym sezonie z Manchesterem United 3:3 na wyjeździe, to jeszcze jesteśmy aktualnymi wicemistrzami Europy, więc przynajmniej dla mnie nonsensem jest przypisywana nam przez większość etykieta słabeuszy. Tak nie powinno się traktować reprezentacji odnoszących sukces. I to tylko dlatego, że to kadra mniejszego i mniej zasłużonego dla światowego futbolu kraju.
Nicolas Lodeiro (Urugwaj): Miałem okazję wraz z kolegami z drużyny wywalczyć czwarte miejsce na Mundialu w RPA. To mi nie wystarczy, ponieważ moim marzeniem jest medal w Mistrzostwach Świata. Złoto za Copa America już mam. Właśnie teraz nadarzyła się świetna okazja i liczę na to, że tym razem uda się ją wykorzystać. Teraz moja rola w drużynie niebotycznie wzrośnie w porównaniu do moich obowiązków z dorosłej kadry, ale nie boję się odpowiedzialności. Nie jestem nawet kapitanem, więc będę grał bez żadnej presji. Będąc na całkowitym luzie zaprezentuję swoje umiejętności. W Ajaksie znakomicie pracuje się z młodzieżą. Chociaż nie jestem wychowankiem tego klubu, wierzę że zrobię kolejną świetną rekalmę temu systemowi.
Federico Macheda (Włochy): Półtora roku temu zostałem wypożyczony do Sampdorii. Kompletnie sobie tam nie radziłem. Spadliśmy do Serie B. Ogólnie to była czarna wiosna dla klubów z bogatą historią: oprócz nas relegowane zostało Deportivo i Monaco. Słabe występy tylko utwierdziły mnie w przekonaniu, że z włoską piłką nie mam wiele wspólnego, choć jestem Włochem i grałem w juniorach Lazio. Jako juniora w pełni ukształtowała mnie Anglia. Dlatego też postaram się wprowadzić trochę brytyjskiej jakości do apenińskiego catenaccio i mam nadzieję, że wyjdzie z tego coś ciekawego. Jestem dobrej myśli, bo ubiegły sezon, który w całości spędziłem w barwach Manchesteru United był w moim wykonaniu całkiem niezły.