Mecz faktycznie zapowiadał się dość ciężko, jednak nie taki kanonier straszny... Zaczęło się dobre, atakowaliście, przycisnęliście Arsenal, czego efektem była piękna bramka Downinga. Dobrze, że później van Persie spudłował, bo ten mecz mógłby wtedy się inaczej potoczyć, jednak to nie Wasz problem. W drugiej połowie kontynuowaliście swoje dzieło, dołożyliście dwa gole i mogliście być już pewni zwycięstwa. Szkoda tego głupiego błedu Jamie'go, jednak tak właściwie o niczym on nie przesądził, Kanonierzy uratowali jedynie swój honor. Po takiej postawie o wynik meczu z Norwich jestem raczej spokojny.