Przed spotkaniem z Manchesterem United tylko najbardziej zagorzali kibice mogli mieć nadzieje, że Wilki i tym razem dadzą radę przebić się przez ciężkiego rywala i awansować. Choć Czerwone Diabły notują słaby początek sezonu i zajmują dopiero ósme miejsce w lidze, tak bez wątpienia są drużyną bardzo silną. Trudno było wymagać od osłabionych przez spadek Wilków, by wygrały ten mecz obowiązkowo. Manchester, mecz na wyjeździe, pierwsze starcie w FA Cup - jak wyszło? Zapraszam do relacji.
Wolverhampton wyszło na ten mecz w ustawieniu bardziej defensywnym niż zwykle - zagęszczony został środek pola, skrzydłowi byli bardziej cofnięci, a z przodu osamotniony Doyle. Niestety, już w 10. minucie okazało się, że ustawienie to zbyt mało - lukę w defensywie wykorzystał Rooney, który znalazł się na czystej pozycji przed bramkarzem i miał duże szanse, by już wtedy otworzyć wynik spotkania. Szczęście dla gości, Lezzerini na posterunku, zagrożenie oddalone. Spokój nie potrwał długo, bo około trzech minut. Wtedy na strzał ze skraju pola karnego zdecydował się Van Persie, jednak piłka poszybowała łagodnym łukiem nad poprzeczką. Wilki powolnie konstruowały akcje, ponieważ każdy błąd mógł się skończyć zabójczą kontrą w wykonaniu gospodarzy. Pierwszą szansę dla Wolves wypracował McEachran, który podaniem obsłużył Doyle'a, a ten wykonał swoje firmowe zagranie z szesnastki - salwa o centymetry nad bramką. 35. minuta i znowu gorąco pod bramką młodego Włocha - Anderson posyła podanie między obrońców, Van Persie świetnie odnaduje się w sytuacji i wychodzi z piłką za formację defensywną... Lezzerini broni w akcji sam-na-sam! Obraz gry od początku spotkania był taki sam - gracze Wolverhampton starali się nie popełniać rażących błędów i obwarowywali własną połowę, by jak najbardziej utrudniać życie United oraz szukać okazji na szybką kontrę. Pomyłek nie dało się jednak uniknąć - z jednej z nich skorzystał Rooney pod sam koniec pierwszej połowy i długo nie myśląc oddał bardzo silny strzał z okolicy dwudziestego metra. Bramkarz z wysiłkiem, ale przerzuca piłkę nad poprzeczką. Po tej akcji rzut rożny dla Czerwonych Diabłów. Zagrożenie zostaje oddalone przez obrońców za pole karne, ale... Do futbolówki dopada Fletcher, ponownie centruje, a najwyżej pod bramką wyskakuje Vidic... Lezzerini! Bramkarz Wilków był bardzo dobrze ustawiony i zagranie głową z piątego metra zostaje wybite. Pierwsza połowa pod znakiem festiwalu bramkarskiego w wykonaniu golkipera gości. Statystyki? Mówią same za siebie - dziesięć strzałów MU przy jednym dla Wolves.
Założenie na drugą połowę było proste - zagrać lepiej w defensywie i nie stracić bramki. Łatwo powiedzieć - trudniej zrobić. W kilka minut po rozpoczęciu tej części spotkania Rooney posyła podanie nad obrońcami do wychodzącego Van Persiego. Holenderski napastnik uderza wolejem... i zdobywa pierwszą bramkę dla United! Po tym golu Manchester jakby odblokował się na dobre i bez przerwy nękał defensywę gości. W 58. minucie Fletcher zaskoczył bramkarza niespodziewanym strzałem zza pola karnego, jednak refleks i czujność wzięły górą, ale... do wybitej piłki dopadł Nani i długo nie myśląc umieścił ją w pustej bramce. Gospodarze poszli za ciosem. Ostateczny cios padł w 70. minucie w komplecie z powtórką z rozrywki. Van Persie nie zdołał pokonać Lezzeriniego, ale na piątym metrze stał Ronaldo i nie musząc zbyt wiele pokazywać ze swej techniki oraz umiejętności, po prostu kopnął ją obok leżącego bramkarza. Jedyne podrygi, na jakie było stać Wilki, to te z ostatnich dziesięciu minut spotkania. Najpierw rozpaczliwy (był otoczony trójką obrońców) strzał Milika z szesnastki wpadł prosto w ręce bezrobotnego dziś De Gei. Krótko przed końcem regulaminowego czasu gry polski napastnik z mniej więcej tej samej odległości posłał silny strzał, ale piłka odbiła się od obrońców. Po rzucie rożnym McEachran głową nad bramką.
Końcowy wynik spotkania chyba nikogo dzisiaj nie dziwi, choć z pewnością wielu po cichu marzyło, by Wilki powtórzyły sukces sprzed roku i już w przyszłym sezonie miały znowu szansę podbijać Europę. Wolverhampton jest jednak nadal zbyt osłabioną drużyną i priorytetem na dziś jest zdecydowanie powrót do Premier League. United gra dalej, Wolves powracają do boju o ligę.
Manchester United 3-0 Wolverhampton Wanderers Zawodnik meczu: Wayne Rooney (7.5)
49' Van Persie (Rooney), 58' Nani, 70' Cristiano Ronaldo
Manchester United: De Gea - Smalling, Ferdinand (C), Vidić, Buttner - Anderson (68' Cristiano Ronaldo), Fletcher - Nani, Rooney, Welbeck (68' Giggs) - Van Persie (70' Kagawa)
Wolverhampton Wanderers: Lezzerini - Cedric Soares, Johnson (C), Vorsah, Traore - O'Hara, Doumbia, McEachran - Taarabt (76' Campbell), Boukari (68' Sako) - Doyle (68' Milik)