#25Nie wiem, czy taka niewidoczna, bo od czasu podpięcia tematu nie dodałem ani jednego postu. Inna sprawa, że gdyby nie twój komentarz, pisałbym właśnie trzeci post z rzędu - to chyba dość żałosna statystyka jak na karierę miesiąca.
Demony z poprzedniej kolejki zostały przegnane. Feyenoord kompletnie nie poradził sobie z presją, która ciążyła na nim po zaskakującym zwycięstwie na Stadio Olimpico. Okazałe zwycięstwo Lazio na pewno korzystnie wpłynie na morale rzymian, a Pavel Nedved naprawdę wyrasta na jednego z najlepszych pomocników na świecie. Kolejny błysk geniuszu Czecha, który był autorem dwóch z trzech strzelonych przez Lazio goli, miał niebagatelny wpływ na przebieg meczu.
4 kolejka Grupy D
Feyenoord 0:3 SS Lazio Nedved (23’, 81’), Nesta (71’)
Zawodnik meczu: Nedved (9/10)
Nedved postraszył Jerzego Dudka już na początku spotkania. Polak bez większych problemów poradził sobie jednak z mocnym uderzeniem z dystansu. Przy kolejnej groźnej sytuacji wykreowanej przez gości nie musiał interweniować, bo uderzenie Mihajlovicia z rzutu wolnego nieznacznie minęło okienko bramki. Bramkarz Feyenoordu dobrze obliczył tor lotu piłki i tylko odprowadził ją wzrokiem. W 23. minucie nie dał jednak rady uchronić swojej drużyny przed stratą gola. Pavel Nedved wymienił się podaniami z Sergio Conceicao, wpadł w gąszcz obrońców, w którym nie zginął dzięki sprytnym zwodom i posłał techniczne uderzenie, które dało prowadzenie drużynie Lazio. Jako że gościom niespecjalnie zależało na podwyższeniu prowadzenia, a onieśmielony dobrą grą Lazio Feyenoord stronił od konstruowania groźnych akcji ofensywnych, wynik utrzymał się do przerwy.
Niedługo po wznowieniu gry ponownie przed szansą pokonania bramkarza z rzutu wolnego stanął Sinisa Mihajlović. Tym razem przymierzył lepiej i piłka poszybowała w światło bramki, ale Jerzy Dudek bardzo dobrze się ustawił i przeniósł ją nad poprzeczką. Dość długi okres, w którym z racji niewielkiej ilości ataków bezpośrednio zagrażających obu bramkarzom, wydawało się, że na 1:0 cały mecz się zakończy, brutalnie i nieoczekiwanie w 71. minucie przerwał Alessandro Nesta. Po zgraniu piłki głową przez Sergio Conceicao, kapitan Lazio popisał się akrobatycznym strzałem z powietrza, który znalazł miejsce w bramce Feyenoordu. Dzieła zniszczenia 10 minut później dopełnił Pavel Nedved, wykańczając pozornie niegroźną akcję. Simone Inzaghi już miał strzelać na bramkę, ale wybito mu piłkę spod nóg. Dopadł do niej Czech, uderzając z woleja. Jerzy Dudek nie zdołał sparować futbolówki. W ten oto sposób goście zakończyli spotkanie wysoko prowadząc, choć wcale się w nim nie namęczyli.
Choć w Grupie D jeszcze nic nie jest rozstrzygnięte, udział Feyenoordu w Lidze Mistrzów chyba powoli się kończy. Holendrzy mają zaledwie 3 punkty na swoim koncie, a mecz, w którym je zdobyli, okazał się być tylko jednorazowym przebłyskiem. Nieco zagubieni podopieczni Leo Beenhakkera nie mieli nic do powiedzenia przy grających bardzo swobodnie piłkarzach Lazio. Rzymianie z kolei utrzymali niewielki dystans punktowy do Chelsea, a nad trzecią w grupie Marsylią mają trzy punkty przewagi.
Zmiany:Feyenoord: 59’ Cairo za Kalou, 65’ de Haan za van Gobbela, 70’ Samardzić za Bosvelta;
Lazio: 59’ Lombardo za Verona, 69’ Salas za Boksicia, 75’ Favalli za Nestę.
Oceny:Feyenoord: Dudek 7 – de Visser 7, Konterman 6, van Gobbel 6 (de Haan 6), Rząsa 6 – Bosvelt 6 (Samardzić 6), van Gastel 7, Tininho 6 – Tomasson 6, Kalou 5 (Cairo 6), Cruz 6.
Lazio: Marchegiani 7 – Negro 7, Nesta 8 (Favalli), Sensini 8, Mihajlović 8 – Conceicao 9, Simeone 7, Veron 7 (Lombardo 7) – Nedved 9 – Boksić 6 (Salas 6), Inzaghi 7.
Z tego meczu można by właściwie wyciąć pierwszą połowę, bo wszystko, co emocjonujące, miało miejsce w drugiej odsłonie. Po przydługim pokazie nieskuteczności i niemocy pod bramką rywala Chelsea trzema szybkimi ciosami odpowiedziała na trafienie gości z Marsylii, którzy zdążyli co prawda zmniejszyć rozmiary porażki, ale punktu nie wywalczyli. „The Blues” nadal przewodzą tabeli – wygrali już trzy razy, a jeszcze nie powiedzieli ostatniego słowa.
4 kolejka Grupy D
Chelsea 3:2 Olympique Marsylia Zola (69’), Poyet (72’, 75’) – Leroy (65’), Pires (80’)
Zawodnik meczu: Poyet (9/10)
W pierwszej połowie wiało nudą. Obie strony oddały łącznie zaledwie cztery strzały, z czego trzy celne. Najlepszą okazję na zdobycie bramki miał w 37. minucie Gianfranco Zola, ale nie zdołał przechytrzyć bramkarza. Mimo że strzał Włocha był silny i precyzyjny, Stephane Porato spokojnie sparował piłkę na rzut rożny. Po stronie Marsylii na uwagę zasługiwała zmarnowana szansa Floriana Maurice’a, który stojąc kilka metrów od bramki Chelsea poślizgnął się, przez co uderzył fatalnie.
Emocje rozpoczęły się dopiero w drugiej połowie. W 50. minucie po szybkiej akcji marsylczyków bliski szczęścia był kapitan zespołu, Frederic Brando, który uderzył zza pola karnego. Zrobił to jednak swoją słabszą nogą i może dlatego jedynym pożytkiem, jaki goście mieli z tej akcji, był rzut rożny. Po stałym fragmencie tego typu, tyle że wykonywanym niespełna kwadrans później, strzelili jednak gola. Dośrodkowanie Roberta Piresa nie znalazło adresata w polu karnym, ale wybitą przez obrońców piłkę głową zgrał Seydou Keita. Arthur Moses wystawił ją Jerome’owi Leroy, który pokonał bramkarza Chelsea. Radość gości z prowadzenia trwała jednak tylko 4 minuty. Dennis Wise przytomnie zagrał do Gianfranco Zoli, który bez problemów wyprzedził kryjącego go Yannicka Fischera i wyrównał stan meczu. Po kolejnych 3 minutach było już 2:1 dla gospodarzy. Wprowadzony po przerwie Mikael Forssell posłał prostopadłą piłkę w pole karne w kierunku Gustavo Poyeta. Urugwajczyk dobiegł do niej pierwszy i silnym strzałem po skosie zmusił Stephane’a Porato do kapitulacji. Na kwadrans przed końcem meczu ofensywny pomocnik The Blues strzelił swojego drugiego gola. Pod wieloma względami przypominał on pierwszego. Tym razem asystę przy swoim nazwisku dopisał Gianfranco Zola. Marsylia nie ustąpiła, ale stać ją było tylko na zdobycie bramki kontaktowej. W 80. minucie Robert Pires wykorzystał fatalne przyjęcie piłki przez Mario Melchiota i posłał precyzyjne uderzenie w kierunku bliższego słupka, które okazało się skuteczne.
Chelsea pewnie kroczy po zwycięstwo w grupie. Trzecie zwycięstwo podopiecznych Gianluki Vialliego to siódmy, ósmy i dziewiąty punkt na koncie The Blues. Lazio, które nieustannie depcze im po piętach, ma ich o dwa mniej. Z rzymianami londyńczycy spotkają się jednak dopiero w ostatniej kolejce. Chelsea może przypieczętować swój awans w najbliższym meczu wyjazdowym. Celem ich podróży będzie mieszczące się w Rotterdamie De Kuip.
Zmiany:Chelsea: 59’ Petrescu za Suttona, 64’ Deschamps za di Matteo, 68’ Forssell za Flo;
Marsylia: 61’ Keita za Luccina, 64’ Moses za Pougeta, 69’ Bakayoko za Maurice’a.
Oceny:Chelsea: de Goey 7 – Melchiot 6, Desailly 7, Leboeuf 7, Babayaro 7 – Flo 6 (Forssell 7), di Matteo 6 (Deschamps 6), Wise 9, Poyet 9 – Zola 8, Sutton 6 (Petrescu 6).
Marsylia: Porato 7 – Perez 7, Gallas 6, Fischer 5, Blondeau 7 – Luccin 7 (Keita 7), Leroy 7, Brando 7, Pires 7 – Pouget 7 (Moses 7), Maurice 6 (Bakayoko 6).