Przesiadłem się z 13'tki. Byłem ciekawy nowego silnika. Mam dość mieszane uczucia:
Minusy:
Football life: Regres, regres i jeszcze raz regres. Z każdą kolejną częścią tryb single był okrajany, aby w końcu sprowadzać się wyłącznie do rozgrywania kolejnych meczów.
Grając w Become a legend jeszcze w 2011 roku mieliśmy głupiego agenta i możliwość zatrudnienia nowego. Teraz nie mamy praktycznie nic. Nie daje się odczuć wzrostu takich czynników jak popularność czy przydatność dla drużyny. Kasę zarabiamy, ale nie mamy co z nią robić. Szybko zdobywamy umiejętności i po kilku sezonach trafiamy do topowej drużyny. Potem gra ciągle wygląda tak samo. Nie oczekuję możliwości wyboru koloru ścian w naszej willi, ale brakuje jakichkolwiek opcji zarządzania naszym wizerunkiem czy wydawania dyspozycji agentowi, jakichś gierek treningowych przyśpieszających wzrost statystyk, współczynnik zgrania z poszczególnymi kolegami z drużyny, możliwości przekazania uwag trenerowi, czegokolwiek, co urozmaiciłoby rozgrywkę.
ML to także odgrzewany kotlet. Nie ma już śladu po rozmowach z piłkarzami (śmieszyło mnie, jak w 2013 zostawili tylko zawracanie tyłka brakiem regularnej gry czy blokowaniem transferu, przy czym nie dało się nawet odpowiedzieć). Cieszy może rozszerzenie możliwości negocjowania transferów, ale to niewiele zmienia.
Absolutnym dramatem jest zabranie opcji "only me" odnośnie transferów czy rozwoju zawodnika w BAL. Bardzo się cieszyłem, kiedy dwa lata temu poszli na rękę osobom, które drażnią absurdalne ruchy wirtualnych menadżerów czy znane nazwiska odchodzące na emeryturę, aby wrócić jako młodziak. Można się przyzwyczaić do chmary anglików w lidze hiszpańskiej, Diego Godina w Realu czy Gerrarda w United, szkoda tylko, że trzeba.
Ogólnie trzeba powiedzieć o bardzo słabym oddaniu rzeczywistości w klubach. Cristiano jako nominalny lewy skrzydłowy będzie zdobywał mało bramek, a wygasłe gwiazdy mają statystyki w dużej mierze za zasługi, przez co będą brylować jak przed laty. Denerwuje też dziwny dobór kapitanów (rzadko kiedy odpowiadający rzeczywistości) oraz częsta, uzależniona od formy na dany dzień, rotacja nawet na pozycji bramkarza. Może jestem w mniejszości, ale chciałbym być w stanie wyobrazić sobie, że gram w prawdziwie odwzorowanej rzeczywistości ligowej, a tymczasem bywa tak, że w finale ligi mistrzów zagra United z Lindegaardem na bramce i Matą - kapitanem.
Mechanika gry: Tak samo jak w odsłonie sprzed trzech i dwóch lat, nadal twierdzę, że realizmem nowe odsłony nie dorównują wydaniu z 2006 roku. Jest nowy silnik, ale nie ma rewolucji. To wszystko nadal wygląda, jakby było jeszcze w fazie testów. To może mieć związek z niejednolitą grafiką. Dopracowani piłkarze stykają się tu z niezłą murawą, średnim stadionem i wciąż fatalną widownią.
Dobrze, że w końcu mamy z grubsza realistyczny system zderzeń, ale pula animacji pozostaje żenująco mała. Poza tym skrypty, skrypty, skrypty - zaprogramowanie wszystkich boiskowych wydarzeń jest okrutnie źle zamaskowane. To jest dokładnie ten moment, kiedy Jim Beglin cieszy się jeszcze zanim piłka wpadnie do siatki, bramkarz zawsze idealnie wyliczy trajektorię lotu piłki, a wybita z własnego pola karnego piłka zawsze trafi pod nogi przeciwnika. W PES'ie wciąż nie ma przypadków, powiedziałbym nawet, że z roku na rok jest ich coraz mniej. Tak naprawdę dążenia Konami do stworzenia symulatora skończyły się kolejną arcadówką, tyle że z bardziej mułowato poruszającymi się piłkarzami.
Plusy:
Wszystko to, co było dobre w poprzednich częściach minus to, co zostało zepsute. No i online, co-op, cud, malina. Od biedy wymienię jeszcze szatę graficzną.