Jeśli facet, który strzela kilkadziesiąt goli w sezonie i jest jedynym naprawdę dobrym napastnikiem w klubie, nie jest najgroźniejszą bronią drużyny, to ja się wcale nie dziwię, że Ronaldo nie podoba się w Madrycie.
Co tam do niego wrzeszczeli z trybun? Nie chcę zgadywać.
Problemem jest jego charakter. Czasem jest tą najgroźniejszą bronią, ale czasem to wygląda, jakby Real grał w dziesiątkę... Kiedy ktoś inny niż Ronaldo strzela gola wszyscy uśmiechnięci, a Ronaldo ze zniechęconą miną przybija tą "piątkę". Kiedy on strzela bramkę od razu super szczęśliwy. Drużynie nie idzie, każda akcja się liczy, a Ronaldo strzela z każdej pozycji(90% tych strzałów nie ma szans na powodzenie), próbuje dryblingu, nie wychodzi mu, straci piłkę, staje i wymapenise rękoma albo klaska w dłonie ze złości. Albo kiedy ktoś mu odbierze piłkę ostatnio, głupio fauluje, dostaje kartkę(zasłużoną), to robi głupie miny do sędziego. On jest świetnym piłkarzem, ma ogromny talent itd. Jest bardzo ambitny, ale też ta ambicja czasami go gubi. Prasa i kibice w Hiszpanii niestety są, jacy są i ze swoim charakterem niestety Ronaldo ma tam tak ciężko. W piłce głowa jest chyba nawet ważniejsza od umiejętności, tu niestety Ronaldo ma problem, przy całym swoim geniuszu. W Manchesterze piłkarsko dorastał(i nie tylko), kibice się z nim zżyli. W Madrycie grali już tacy piłkarze, że Ronaldo nikt aż tak wyjątkowo nie będzie traktował, także gadanie o smutku nie jest na miejscu.