Albo po prostu staroświecki, jeśli chodzi o sport. Ale ok, niektórzy wolą nic nie robić sobie z tego, że piłka nożna już dawno temu zaczęła schodzić na psy i wierzyć w takie absurdy jak to, że przywiązanie do barw klubowych wynika z oczekiwania na posadę w zarządzie/sztabie szkoleniowym po zakończeniu kariery. Ich sprawa.
W końcu kibicujesz Realowi, klubowi, który ma głęboko w dupie nawet własne legendy. Artur natomiast nie widział właściwie nic złego w ciągotach Lewandowskiego do Bayernu. Inna postawa byłaby dla was w pewnym sensie autoironiczna.