Co to zmienia?
Chwalisz go za to, że potrafił się przystosować do nowej pozycji, a on tak naprawdę zawędrował na bok pomocy głównie po to, by czynić zespołowi mniej szkód. Pomijając już to, że on, operując na lewej flance, zawsze grał podobnie.
No i? Mało jest zawodników, którzy przechodzą ze słabszych klubów (w których są gwiazdami) do lepszych, gdzie muszą się pogodzić z mniejszą rolą?
Jeszcze mniej jest zawodników, którzy w takiej sytuacji są naprawdę przydatni nowemu zespołowi.
Bale jako następca Ronaldo - spoko. Bale obok Ronaldo - przykład, dobitnie pokazujący, co dzieje się w zespole, gdy gra na "przeciwległych" pozycjach gra w nim dwóch piłkarzy o podobnym stylu gry, możesz zaobserwować chociażby w swojej Barcelonie - a konkkretniej jej środku obrony.
Prawdopodobnie. Zresztą co za problemem byłoby dla PSG wyłożenie absurdalnej ceny? Zrobią to nieraz.
Odnoszę wrażenie, że oni nie idą tak na pałę jak Real z Galacticos i że w Paryżu naprawdę jest jakiś pomysł na zespół.
Naprawdę daruj sobie takie mądrości, jak nie masz wiedzy na dany temat.
Jakiej to niezwykłej wiedzy trzeba, by zauważyć, że polityka transferowa Realu nie zakłada oszczędności i liczenia się z pieniędzmi?
Z kilkudziesięciu milionów długu (...) Real wyszedł na najdroższy i generujący największe przychody klub na świecie dzięki polityce Pereza.
Zrobił to dopiero w tym roku, ale to chyba nie ma znaczenia. To musiało kiedyś nastąpić, bo Real od dłuższego czasu bardziej przypomina jeden wielki produkt marketingowy niż klub piłkarski.