Nie widzę, bo nie ma różnicy. Oba te kluby zainwestowały wielkie pieniądze, by powrócić na szczyt. Jedyna różnica jest taka, że Monaco naprawdę spadło na dno, a wielki Real nie mógł znieść tego, że nie wygrywa mistrzostwa i LM co roku. Bo kto to słyszał? Niektórzy rozgraniczają wielkie inwestycje na jakieś petrodolary, rusodolary i "pieniądze Realu", ale to bezcelowe. Dolar to dolar, euro to euro, funt to funt.
Marudzimy, bo ta kasa psuje rynek transferowy i jest wrzodem na światowym futbolu. Płacąc takie pieniądze, Perez i jemu podobni regularnie podbijają ceny zawodników i ich żądania finansowe. To bardzo niebezpieczny proces, który już jakiś czas temu przybrał niezdrowe rozmiary.
Neymar nie pasuje mi do Barcelony, bo jest gwiazdą potrzebującą blasku fleszy do życia tak jak Mr. Freeze z Batmana ujemnej temperatury, a wśród swoich nowych kolegów ma prawie samych świętojebliwych skromnisiów o charakterze zakonników. W Barcelonie nie ma miejsca dla takich jak on. Ostatni był Ibrahimović - wszyscy wiemy, jak skończył. Bale natomiast w Tottenhamie jest numerem jeden, największą gwiazdą zespołu, pod którą ustawiany był cały zespół i która na boisku miała nieograniczoną swobodę oraz nie była ograniczona żadną konkretną pozycją. W Realu po prostu nie będzie mógł liczyć na to samo. Głównie dlatego, że tam jest już Ronaldo.
Mchitarjan to zaś bardzo przemyślany transfer, różniący się od kupna Neymara i (prawdopodobnie) Bale'a głównie tym, że jest rozsądny. To bramkostrzelna "10", może nie pasująca moim zdaniem do Bundesligi, ale do BVB jak ulał. Klopp wiedział, co robi. Mimo że pobił rekord transferowy klubu, skorzystał z funduszy zyskanych ze sprzedaży Goetzego i tylko wymienił tryby w swojej maszynie. Przy odrobinie szczęścia Dortmund wcale nie odczuje straty swojego Judasza, zwłaszcza że już w zeszłym sezonie nierzadko lepiej od niego grał Reus.
O Fernandinho mówiłem tylko tyle, że ze względu na swoje doświadczenie jest wart ponad 30 mln w większym stopniu niż Illarramendi (co do którego szczerze się dziwiłeś, dodając że taka kwota transferu to nic niestosownego
), choć też został przepłacony - co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Mówiłem też, że Kevin Strootman powinien w takim razie kosztować 60 mln, ale nie kosztował - po prostu okazało się, że w przeciwieństwie do niektórych działaczy, władze Romy są rozsądne.
Kwota transferu Bale'a, jak i sam transfer zresztą, nie została jeszcze potwierdzona i nie wiadomo, czy Walijczyk w ogóle zmieni klub w lecie, ale cała sprawa jest bardzo możliwa. Perez nie raz już udowadniał, że banknoty mają dla niego podobną wartość, co papier toaletowy, a znając umiejętności Daniela Levy'ego w sprzedawaniu swoich zawodników, na kwocie mniejszej niż 100 mln euro się pewnie nie skończy.
Tak jak 2 czy 3 lata temu uważałem cię za jedną z najbardziej inteligentnych i najciekawszych osób tutaj, tak od jakiegoś czasu nie wiem, co w ciebie wstąpiło. Co tylko się odezwiesz, produkujesz jakieś bezduszne głupoty, będące wizytówką pojmowania piłki jako tylko i wyłącznie biznesu. Ogarnij się wreszcie, człowieku.