Sędzia meczu Legia - Cracovia jest przekonany, że w ostatniej minucie doliczonego czasu gry podjął właściwą decyzję, dyktując rzut wolny pośredni dla Legii. "Cabaj swoim zachowaniem zasłużył na taką decyzję. Grał na czas. I wcześniej robił to wielokrotnie" - przekonuje Daniel Stefański. Arbiter przekonuje, że wcześniej ostrzegł Cabaja przed konsekwencjami gry na czas.
"W przerwie dokładnie mu powiedziałem, co się stanie, jeżeli będzie nadal robił takie rzeczy" - mówi i przyznaje, że Cabaj zadał mu wówczas pytanie o to, czy po piłkę musi biec, czy może po nią pójść. "Takiego pytania nie powinien zadaać bramkarz na poziomie ekstraklasy" - mówi Stefański.
Sędzia odpiera zarzuty, jakoby postąpił niezgodnie z duchem gry. "Czy w sytuacji, kiedy jedna drużyna goni wynik, a bramkarz rywali ostentacyjnie poprawia sobie getrę, trzymając pod pachą piłkę, można powiedzieć, że wszystko odbywa się z duchem gry? Przecież jego zachowanie szkodziło drugiej drużynie, która walczyła o zwycięstwo" - przekonuje.
Arbiter ma poczucie dobrze wykonanej pracy. Jego zdaniem Cabaj przez cały mecz wielokrotnie opóźniał wznawianie gry, zawsze znajdując jakiś pretekst. "Ale w tym ostatnim przypadku intencja była tylko jedna - gra na zwłokę. Gdy położył się na piłce, zacząłem liczyć czas, bo wiedziałem, co się święci. W głowie liczyłem te sekundy. Gdyby było siedem, osiem, nawet dziewięc sekund, dałbym spokój. Ale ja doliczyłem się 13 sekund! Musiałem gwizdnąć" - mówi Stefański.