z tym, że Messi przy byle szturchnięciu się przewraca mnie rozśmieszyłeś
Nie pisz, że tak niskiego zawodnika, do tego jeszcze chudego, nie jest łatwo przewrócić. Zapoznaj się trochę z siłowym zespołem, albo pograj w nogę na w-f. GułA kiedyś napisał, że Messi (w przypadku mało prawdopodobnego transferu na Wyspy) po meczu z Birmingham czy Stoke byłby dość mocno poobijany, bo słabsze drużyny są tam nastawione na jeszcze bardziej zaciętą walkę, niż silniejsze jedenastki. Ja się z tym zgadzam. I wyobraź sobie, że ten dwumecz oglądałem. I to dokładnie. Doskonale pamiętam kilka ewidentnych karnych dla Chelsea, w tym sławetne,
celowe zagranie ręką w polu karnym przez Eto'o (sędzia był dość blisko), po którym Ballack tak wrzeszczał na arbitra, że bałem się, coby sobie gardła nie zdarł. Jeżeli ktoś notorycznie neguje strategię zamku, powinien czasami pojąć, że piłka to nie tylko ofensywa (odnoszę wrażenie, że spora grupa ludzi tak uważa). W starciu z równorzędnym rywalem na jego terenie trzeba się czasami bronić. Osobiście nie widzę w tym nic złego. Poza tym, jeśli ktoś nie potrafi sforsować tego autobusu, to znaczy, że nie jest drużyną kompletną w ataku.
Btw, jeśli "dawne czasy" to dla ciebie zeszły sezon, to pewnie Keane był kapitanem MU w nowożytności, a Charlton, Eusebio i Di Stefano grali w epoce lodowcowej. Ok, koniec pier*olenia.
Resztę napisał Rogal.
Zresztą nie dziwię się, że Barcelona nie jest przyzwyczajona do porażek. W lidze prócz Realu nie ma dla niej rywali, a w Europie albo się ich boją, albo prezentują poziom okręgówki (Arsenal, MU). Inter wyszedł z podniesioną głową. Pokazał klasę.
MU czy Chelsea czasami dostaną do dupie w Premier League od teoretycznie słabszych drużyn, gorycz porażki nie smakuje im pewnie tak paskudnie.