Czy Arboleda zgwałcił Smolarka? Grozi za to do ośmiu lat
Na piłkarskim boisku Polonii Warszawa mogło w trakcie meczu dojść do gwałtu. - Jeśli Kolumbijczyk Manuel Arboleda pchał Ebiemu Smolarkowi palec w pupę, z artykułu 197 paragraf 2 kodeksu karnego grozi za to osiem lat więzienia - twierdzą prawnicy i tłumaczą, że kiedy Smolarek uderzył za to rywala w twarz, działał odruchowo. - Choć piłkarskie przepisy robią z niego winnego, jest wyraźną ofiarą. Każdy mężczyzna broniłby w ten sposób swojego honoru.
W czwartek Komisja Ligi piłkarskiej Ekstraklasy zdyskwalifikowała na trzy mecze Euzebiusza Smolarka za uderzenie Manuela Arboledy w czasie spotkania Polonia Warszawa - Lech Poznań. Nałożyła też na tego pierwszego grzywnę w wysokości 5 tys. zł. Powodem było zdarzenie z meczu rozegranego przed tygodniem w Warszawie. Były napastnik reprezentacji Polski uderzył pięścią Kolumbijczyka, za co sędzia pokazał mu czerwoną kartkę.
Zaraz po meczu Smolarek mówił w telewizji, że "wsadzał mu palec tam, gdzie mu się to nie podoba". W relacji telewizyjnej tego nie widać, ale działacze Polonii mają zdjęcie z poprzedniego meczu z Lechem w ćwierćfinale Pucharu Polski, na którym widać, jak Kolumbijczyk trzyma rękę na pupie Smolarka.
Arboleda nie specjalnie zaprzeczał, że w taki sposób prowokował Smolarka. Stwierdził przed kamerami, że rywale też robią z nim różne rzeczy. Kary w Ekstraklasie uniknął, ale co by było, gdyby wszyscy stanęli przed sądem powszechnym?
- Tego typu zachowanie, nawet próba włożenia komuś palca w pupę, to próba doprowadzenia kogoś do innej czynności seksualnej - ocenia mecenas Piotr Paduszyński z łódzkiej kancelarii prawnej. - Gdyby pan Smolarek tak to odebrał, a sąd zakwalifikował w ten właśnie sposób, grozi za to do ośmiu lat pozbawienia wolności. Wynika to z artykułu 197 kodeksu karnego paragraf 2.
Artykuł 197 brzmi:
§ 1. Kto przemocą, groźbą bezprawną lub podstępem doprowadza inną osobę do obcowania płciowego, podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 12.
§ 2. Jeżeli sprawca, w sposób określony w § 1, doprowadza inną osobę do poddania się innej czynności seksualnej albo wykonania takiej czynności, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
- Przestępstwo ścigane jest na wniosek, więc pan Smolarek musiałby założyć sprawę - tłumaczy mec. Paduszyński. Dodaje też, że zachowanie Arboledy to również naruszenie nietykalności cielesnej, bądź zniewaga dokonana czynem, a wtedy - zależnie od kwalifikacji - kara jest sporo niższa.
Inni prawnicy potwierdzają te słowa. Dodają również, że Arboleda, próbując włożyć palec w pupę, na pewno nie miał na celu zaspokojenia własnych potrzeb seksualnych, ale musiał zdawać sobie sprawę, że zaatakowany odbierze to jako agresja w sferę intymną. - Nie jest dzieckiem, nie żyje w naszym społeczeństwie od wczoraj - tłumaczą.
Smolarek przed Komisją Ligi w Ekstraklasie od razu przyznał się do winy, czyli uderzenia Arboledy. - Wiem, że popełniłem błąd. Nie ukrywam tego. Myślałem jednak, że dostanę mniejszą karę, bo to była ewidentna prowokacja z jego strony. Wielu ludzi postąpiłoby na moim miejscu tak samo.
Mec. Paduszyński: - Osobiście, już jako człowiek, a nie prawnik, nie dziwię się panu Smolarkowi. Taka reakcja na taką zniewagę jest całkowicie uzasadniona, nawet jeśli grozi za to pauza w trzech meczach. Każdy facet, i ja też takim jestem, musi bronić własnego honoru!
Smolarkowi nie dziwi się również psycholog, Monika Dreger z Warszawskiej Grupy Psychologicznej. - Z psychologicznego punktu widzenia piłkarz Arboleda działał po to, by piłkarza Smolarka upokorzyć. Można to tłumaczyć dużą frustracją u tego pierwszego, bo jak sam mówi, często sam podlega prowokacjom, zachowaniom dyskryminującym. W ten sposób odreagowuje, a przy okazji deprymuje przeciwnika. To zachowanie obliczone na efekt - zrobię coś tak szokującego, by wywołać efekt. Dość drastyczny w tym przypadku, ale osiągnięty. Trudno mi nawet przypuszczać, co może myśleć po wszystkim piłkarz Smolarek. Jest pewnie zaskoczony i wściekły zarazem, może nawet nie dowierzać, co się stało. Jego reakcja nie jest dla mnie zaskakująca, to po prostu odruch. Wtedy nie ma czasu na przemyślenie, czy zrobię dobrze, czy źle uderzając oprawcę w twarz, robi się to z automatu. Szczególnie wśród samców alfa takie zachowanie rywala uwłacza ich męskości.
Reakcja odruchowa dla Ekstraklasy nie była okolicznością łagodzącą, dla sądu powszechnego, byłaby na pewno.
- Nakładając karę zakazu trzech meczów za naruszenie nietykalności cielesnej drugiej, Ekstraklasa nie wzięła chyba pod uwagę tego, że była to reakcja odruchowa - uważa mec. Paduszyński. - Napastowana kobieta, która idzie ulicą i ktoś klepnie ją w tyłek, reaguje w podobny sposób. Uderza oprawcę w twarz i robi to, nim się zorientuje, że to zrobiła, bo taki jest odruch. Kobieta uderza otwartą dłonią, mężczyzna pięścią. Może przy tym dojść do ekscesu w obronie koniecznej, czyli przekroczenia jej granic, ale wciąż jest to okoliczność łagodząca dla ofiary, w tym przypadku pana Smolarka.
- Kara Ekstraklasy tylko dla piłkarza Smolarka? - dziwi się Monika Dreger. - Nie można tu mówić o jego agresji, ale o bezwarunkowym odruchu. Bulwersujące jest na pewno to, że agresor nie poniósł żadnej kary. To tak, jakby kobieta, którą ktoś chciał zgwałcić, a ona uderzyła napastnika czymś ciężkim w głowę, poniosła karę, a niedoszły gwałciciel już nie.
Polonia będzie odwoływać się od kary. Smolarek z Arboledą spotkają się na boisku najwcześniej jesienią, chyba że Kolumbijczyk dostanie polski paszport, a trener kadry powoła obu na zgrupowanie reprezentacji.
- Nie mam pojęcia, jak zareaguję przy następnym spotkaniu z Arboledą - mówi Smolarek.