Cyrk wokół Ronaldo... Zagrał bardzo przeciętne spotkanie - od tego zacznę.
Piłka pod polem karnym Portugalczyków. Akcję wyprowadza Iniesta, odbierają mu piłkę na 20 metrze. Kuntrał podaje do Ronaldo, a kiedy ten znajduje się dwa razy dalej od bramki, niż Iniesta, i w dodatku na skrzydle, nie w centrum, Iwański dostaje orgazmu i wydziera się w niebogłosy...
Dodatkowo po każdej okazji realizator kieruje obiektyw na jego oblicze, zawsze niezawodnie ukazujące godny mima grymas, mówiący nic innego jak "kocham siebie"
Przed i po każdym karnym, nieważne kogo, pokazana jest reakcja Ronaldo - nie strzelca, nie bramkarza... I dlaczego "kapitan" (cudzysłów celowy, by nie obrażać takich ludzi jak Puyol czy Vidić) nie stoi podczas jedenastek razem ze swoim zespołem? Skandal!
Po karnym Fabregasa na chwilę pokazana jest radość Hiszpanów, a trzy sekundy później co? Oczywiście CR7! W tym momencie miałem ochotę wyrzucić telewizor przez okno.
Ogólnie rzecz biorąc, Cristiano utwierdza się w przekonaniu, że piłka nożna to on i reszta, a otoczenie wcale mu w tym nie przeszkadza.
Cristiano potwierdził dzisiaj, że jest najlepszym piłkarzem świata w meczach z Gijon, Dinamem Zagrzeb albo Czechami. Kiedy trzeba wziąć na barki odpowiedzialność, poprowadzić drużynę w spotkaniu o wielką stawkę, staje się po prostu przeciętny. No i nie do zniesienia cyrk przy wolnych, które oprócz dwóch przypadków na sto wykonuje tragicznie.
Przed dzisiejszym powiedziałem, że jeśli CR7 zostanie bohaterem, powiem, choć z niesmakiem, bo sympatyzuję bardziej z Messim, że Portugalczyk jest w tej chwili najlepszym piłkarzem świata. Ale zawiódł. Który to już raz? No i cyrk wokół niego - żenada doprowadzająca do szału.