Kolejka: 10.
Cracovia Kraków 1:6 (1:4) Dolcan Ząbki.
Już w 8', Carmelo, który naprawdę bardzo dobrze prezentuje się odkąd przybył do nas, strzela bramkę na 1:0. Uderzył z 21 metra, po krótkim słupku, trochę można znaleźć tu winy bramkarza. W 16 minucie znów trafia Carmelo. Dokładnie z tego samego miejsca co wcześniej, lecz piłka nabrała jeszcze rykoszetu po odbiciu się od obrońcy, odbiła się od słupka i wpadła. W 18' czerwoną kartkę otrzymał Gawęcki. Moim zdaniem to wejście nie zasługiwało nawet na żółtą, ale przyzwyczaiłem się do beznadziejnego sędziowania. 12 minut później, po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, piłkę do własnej bramki kieruje Wólkiewicz. Mamy już tylko 2:1. Zaraz po tej akcji, z boiska, na wskutek kontuzji musiał zejść Conroy. Chwilę potem Carmelo dograł do Koziary, a ten bez przyjęcia pokonuje golkipera gospodarzy. Ledwie 4 minuty później, atomowym uderzeniem w górny róg bramki popisuje się znów Kozi i mamy już 4:1! Po przerwie, a dokładnie w 63', na boisko wpuściłem Rado. 180 sekund po tym, po podaniu Majewskiego, strzela na 5:1. Ładnie przymierzył z zza pola karnego, futbolówka jeszcze skozłowała i Burhan znów wyjmuje ją z siatki. W 74 minucie, z ostrego kąta uderzył ten sam zawodnik. Wykorzystał złe ustawienie bramkarza i to jest już pogrom - 6:1! Takim wynikiem skończyło się to nierówne widowisko. Ogromną sensację sprawiło GKS Katowice, które rozbiło Legię aż 4:1.
Bramki:
0:1 - 8' Carmelo.
0:2 - 16' Carmelo.
1:2 - 30' Wólkiewicz (samobój).
1:3 - 38' Koziara (Carmelo).
1:4 - 42' Koziara.
1:5 - 66' Rado (Majewski)
1:6 - 74' Rado (Sojka).
Czerwona kartka:
18' Gawęcki (Dolcan).