Odcinek 24
Mecz w 3 rundzie Pucharu Polski rozegraliśmy w Gdynii. Spotkanie derbowe było zarówno dla nas jak i dla kibiców bardzo ważne. 3 dni temu graliśmy w lidze, a teraz w pucharze. Musieliśmy w tak krótkim czasie naładować swoje akumulatory. Byłem niemal przekonany, że poziom tego spotkania będzie porównywalny do tego w Kielcach. Trener Petr Nemec miał mocną jedenastkę, więc musiałem bać się pierwszoligowców. Jeszcze kilka godzin przed meczem dokonałem kilku ważnych telefonów. Od jutra w Gdańsku testowani będą: Roger, Krzynówek, Bruins i Ronildo. Musiałem sprawdzić kilku zawodników na lewe skrzydło. Ktoś musi zastąpić Traore po jego odejściu. Każdy z tych piłkarzy poszukuje klubu. Będą oni trenować z pierwszym zespołem przez kilka tygodni. W ciągu tego okresu rozegrają oni kilka meczy w MESA. Ten, który najbardziej przekona mnie do siebie dostanie angaż. Na godzinę przed pierwszym gwizdkiem dostałem telefon od niejakiego Jana de Zeeuwa. Nic mi to nazwisko nie mówi. Po chwili rozmowy dowiedziałem się, że Jerzy Dudek chciałby zakończyć karierę w Polsce. Ma zamiar w czerwcu 2012 roku przejść na emeryturę, ale do tego czasu będzie grać w Ekstraklasie. Umówiłem się na czwartkowy wieczór. Wtedy porozmawiam z bramkarzem i jego agentem.
W szatni powiedziałem kilka słów do chłopaków. Wiedziałem, że nie są w dobrej kondycji fizycznej, dlatego pozwoliłem im grać na luzie. Przyniosło to efekty. Dośrodkowanie Traore wybili obrońcy gospodarzy. Jednak nie bardzo dokładnie. Piłka spadła pod nogi Dawidowskiego. Tomek wykonał podkręcony strzał, który wpadł do bramki w 4 minucie meczu! Takie bramki to rzadkość w polskiej lidze. Nasi piłkarze grali jak z nut. Seria ładnych i dokładnych podań przyniosła kolejną bramkę. W 25 minucie Pietrowski zszedł na prawe skrzydło i dośrodkował w pole karne. Olisadebe wyskoczył najwyżej i trafił do siatki Juszczyka. Nigeryjczyk jest w wybornej formie. Strzela mnóstwo bramek po tym jak Lukjanovs się zaciął. Wraz z Łotyszem są na szóstym miejscu w klasyfikacji strzelców. Pierwsze dwa kwadransy przesiedzieliśmy na połowie rywala. Żółto-Niebiescy nie oddali ani jednego strzału. Nasi kibice byli bardzo zadowoleni z takiego obrotu sprawy. Juszczyk musiał się dużo namachać, żeby jego zespół nie tracił kolejnych bramek. W 38 minucie zdenerwowałem się. Bąk niedokładnie wybił piłkę z naszego pola karnego wprost pod nogi Kasperkiewicza. Były piłkarz Lechii strzelił w środek, a Małkowski nawet nie zareagował. Chyba nawet ja zdołałbym obronić taki strzał. Nie wiem co się działo z moim podstawowym golkiperem. Miał troszkę gorszy okres. Może i dobrze, że do Lechii trafić chce Jerzy Dudek. To doda rywalizacji na tej pozycji i być może Sebastian podciągnie się. Gwizdek rozpoczął drugą połowę. W szatni wypadł mi telefon. Szukałem go ze 2 minuty. Kiedy wychodziłem już na murawę usłyszałem radość kibiców przyjezdnych. Wybiegłem z wielką radością, a Bąk przybiegł do mnie cieszyć się ze zdobytej bramki. Nie widziałem tego gola, ale najważniejsze było to, że prowadzimy. Mój asystent powiedział mi co się wydarzyło. Mieliśmy rzut rożny. Rozgrywający świetny mecz Pietrowski wrzucił na głowę Krzysztofa, który uderzył w kierunku bramki. Futbolówka odbiła się rykoszetem od obrońcy i wpadła obok zdezorientowanego bramkarza. Bolesnym ciosem okazała się kontuzja Razacka Traore w 64 minucie. W jego miejsce posłałem Lukjanovsa. Od teraz w kadrze nie będę miał nominalnego skrzydłowego. Oczywiście dopóki zawodnicy nie wyleczą urazów. Na otarcie łez spowodowanych brakami w kadrze, podwyższyliśmy prowadzenie. Kolejną bramkę zdobył Dawidowski. Napastnik wystawiony na listę transferową chciał pokazać, że nie warto go skreślać. Tomek pokusił się o kopię swojego strzału jak przy pierwszej bramce, ale tym razem uderzył z woleja. Podkręcona futbolówka odbiła się od pleców obrońcy i przekroczyła linię bramkową. Dawid stał się bohaterem spotkania. Mógł nim zostać również Olisadebe, który w końcówce spotkania trafił w poprzeczkę bramki Arki. Byłem bardzo zadowolony kiedy sędzia zagwizdał po raz ostatni. Osiągneliśmy pierwszy cel postawiony przez zarząd: Awans do ćwierćfinału.
Data: 2.10.2011
Stadion: GOSiR ul. Olimpijska, Gdynia
Widzów: 15 000
Sędzia: Adam Lyczmański
MoM: Tomasz Dawidowski (9.5) [Lechia]
Małkowski – Okonkwo, Bąk, Janicki, Andriuskevicius – Bajic, Pietrowski, Heverton, Traore (Lukjanovs 64') - Dawidowski (Sazankov 91'), Olisadebe
(Eks) Lechia Gdańsk – (1 L) Arka Gdynia 4:1 (2:1) [Dawidowski 4' 81', Pietrowski 25', Bąk 47', – Kasperkiewicz 38']
-Puchar Polski, 3 runda
Jedni wracają po kontuzji, a drudzy właśnie je łapią. Sebastian Małkowski ma pęknięte żebra i nie będzie grać przez dwa miesiące. Do bramki będę musiał wstawić młodziutkiego Pawłowskiego, gdyż innego bramkarza obecnie nie posiadam. Jedyną formacją, którą omijają kontuzje jest atak. To będą ciężkie tygodnie dla Gdańskiej Lechii.