#18 - Tiki-taka z Realem
Przed meczem:
Manolo Jiménez - Trafiliśmy na Barcelonę, kiedy ta już wraca do swojej formy. Gdybyśmy grali z Barcą na początku sezonu, to na pewno było by łatwiej, jednak gramy dziś i musimy zagrać na 200 %, bo na 100, może nie wystarczyć. Nie ważne, że w pierwszej jedenastce nie wyjdzie Messi, czy Xavi. W Barcelonie mają świetnych zawodników i nie ważne kto gra, zawsze trzeba spodziewać się silnego oporu. Mamy jednak atut w postaci naszego boiska, mam nadzieję, że nasi kibice licznie zgromadzą się na trybunach i będą naszym 12 zawodnikiem. Co do samego meczu, to jestem pewny, że zagramy na maksimum swoich możliwości i pokusimy się o zwycięstwo.
Tito Vilanova - Wszyscy jesteśmy podniesieni na duchu, tym zwycięstwem z Espanyolem i myślę, że mamy więcej pewności siebie. Jesteśmy jednak bardzo skoncentrowani, ponieważ Zaragoza, to wcale nie jest słaby przeciwnik. Wręcz przeciwnie. Zespół Manolo, potrafi wyprowadzać zabójcze kontry i myślę, że tego powinniśmy się obawiać. Jestem raczej spokojny o stałe fragmenty gry, ponieważ to już mamy wyćwiczone i w tym sezonie, ze stałego fragmentu padła chyba tylko jedna bramka, dla naszych rywali. Nasza skuteczność też poprawia się z meczu na mecz i jestem pełen nadziei co do dzisiejszego spotkania. Jeśli zagramy swoje, to chyba nikt nie musi martwić się o wynik. Tak jak obiecałem, nie zagra Messi, który będzie odpoczywał. Sam Leo chciał grać, przecież go znacie, on nie potrafi usiedzieć na ławce, on po prostu musi grać. Dziś jednak postanowiłem nie ryzykować i chcę, by wypoczął. Może wejdzie w okolicach 60 minuty, a może nie, zobaczymy. Jeśli chodzi o Xaviego, to nie zagra, bo... no bo tak zdecydowałem.
7. kolejka
Estadio La Romareda
2:4 Iniesta 21'
Pedro 32' (David Villa)
Helder Postiga 39' (Ruben Micael)
Helder Postiga 60' (Romaric)
Alexis Sanchez 62' ( David Villa)
David Villa 88'
Kartki: Cesc Fabregas 14'
Javier Mascherano 42'
Zmiany: 60' Jordi Alba
Adriano
60' Cesc Fabregas
Xavi
60' Javier Mascherano
Alex Song
64' Lucas Wilchez
Franco Zuculini
Na Estadio La Romareda zawitał klub ze stolicy Katalonii - FC Barcelona, w ramach 7. kolejki Ligi BBVA, w której klub ten, zmierzy się z gospodarzami - Realem Zaragozą. Mimo, że to FC Barcelona była gościem na stadionie Zaragozy, to większość kibiców, była właśnie z Barcelony. Gdy na stadionie była już większa liczba osób, które są za Blaugraną, dało się słyszeć skandowanie imienia "Tito" - w geście uwielbienia. Co dziwniejsze, jeszcze niedawno Cules, pragnęli odejścia Vilanovy, ze stołka trenerskiego Dumy Katalonii, a dziś, kiedy po wspaniałym widowisku, nowy szkoleniowiec wprowadził Katalończyków do dalszego etapu rozgrywek Copa del Rey i zaczął w końcu wygrywać w lidze, kibice jakby wybaczyli mu jego błędy i teraz wielbią nowego trenera. Do Tito Vilanovy i jego zespołu, przekonują się coraz bardziej, także bukmacherzy, u których za dobrze obstawione zwycięstwo Barcelony, otrzymać można tylko 1,5 Euro, za każde postawione 1 Euro, za zwycięstwo Zaragozy, otrzymamy 6 Euro, natomiast za remis 3,5 Euro. W dzisiejszym meczu nie zagra Messi, Xavi i ponownie Busquests. Ostatni z tej trójki, gra najrzadziej, co dziwne, ponieważ jego umiejętności, powinny być częściej wykorzystywane przez Tito Vilanovę. Najbardziej jednak ciekawi sytuacja Xaviego Hernandeza, który nie gra, bo trener tak zdecydował. Czy jednak nie kryje się w tym drugie dno ? Zapewne już niedługo, ta sprawa ujrzy światło dzienne. Bez żadnego zaskoczenia przyjmuje się jednak fakt, że Messi usiądzie na ławce rezerwowych. Bez zaskoczenia, ponieważ trener, pod naporem kibiców, którzy przestraszyli się po meczu z Realem Valladolid, kiedy to crack Barcy nadciągnął mięsień. Teraz Messi odpoczywa, co z ulgą przyjmują Cules Barcelony. Na sam mecz, piłkarze Azulgrany wychodzili uśmiechnięci i bardzo pewni siebie. Nie, nie był to brak szacunku do rywala, ale zdrowa pewność siebie, która powinna przynieść efekty w tym spotkaniu. Jak było? Zapraszam do relacji.
Po przyjściu na La Romareda kibice Blaugrany, oczekiwali tylko jednego od swoich pupili - zwycięstwa. Nie zawiedli się, oglądając pierwsze minuty. Od samego początku spotkania, Barca bardzo mile zaskoczyła, wymieniając pomiędzy sobą podania. To czego nie widzieliśmy tak dawno, na reszcie powraca - to dobry znak. Aż chciało się krzyczeć z radości, kiedy widać było, jak Azulgrana wymienia podania, swobodnie przesuwając się pod pole karne rywala. Pierwszą okazję, miała jednak Zaragoza, wykorzystując za lekkie podanie Fabregasa. Piłkę przejął Romaric, który natychmiast oddaje piłkę do Rubena Micaela. Próbował interweniować Pique, jednak po jego wślizgu, mógł tylko obserwować z ziemi, jak Ruben oddala się stopniowo, sunąć na bramkę Lezzeriniego. Rubenowi zabrakło jednak wyrachowania i zamiast swobodnie, wbiec na 11 metr, strzelił już z linii pola karnego. Lezzerini z problemami, ale obronił ten strzał, jednak w tej samej chwili, kibice Dumy Katalonii wstrzymali oddech. Piłka podążała na rzut rożny, ale zdążył do niej dobiec Helder Postiga, który teraz miał pustą bramkę, ponieważ Luca się jeszcze nie pozbierał. Helder strzela ! I jest Alba ! Jordi świetnie wchodzi wślizgiem i w ostatniej chwili ratuje swoją drużynę, wybijając na rzut rożny, po którym Barca ma piłkę. Była to 3 minuta spotkania.
Już 2 minuty później, swoją okazję miała Barcelona. Pedro, który otrzymał piłkę od Alexisa, podał do Villi. Ten jednak, nie zdołał przedrzeć się przez gąszcz nóg, obrońców.
Na kolejne 7 minut, gra się nieco uspokoiła i Barca ponownie wymieniała podania. Właśnie w 12 minucie, kolejny błąd podania i piłka pod nogami Romarica. Reprezentant Wybrzeża Kości Słoniowej, wysuwa do bardzo aktywnego dziś Heldera Postigi, który jest już w okolicach 20 metra. Szczelny mur defensywny graczy Blaugrany przeszkadzał Portugalczykowi przedrzeć się pod bramkę Lezzeriniego, więc uderzył z dystansu. Jego strzał, nie bez problemów, na róg, sparował młody Włoch, w bramce Barcelony.
W 14 minucie, chyba zły na siebie, po stracie piłki Fabregas, faulował Romarica, za co otrzymał żółty kartonik.
Za to w 19 minucie, na reszcie oglądać mogliśmy piękny strzał, Davida Villi. Wszyscy wiemy, że Hiszpan potrafi znakomicie uderzyć z dystansu i właściwie robi to najlepiej. Teraz też nie było inaczej. David uderzył z okolic 16 metra. Piłka nabrała rotacji, jednak zbyt małej by wpaść do siatki Leo'a Fraco'a. Futbolówka mija boczny słupek bramki, a cały stadion, aż wzdycha na widok tak pięknego strzału. Na telebimach przez jeszcze 2 minuty można było oglądać strzał Villi. Tylko przez 2 minuty, ponieważ w 21 minucie trybuny, gdzie zasiadali kibice gości, wybuchły z radości.Wszystko zaczęło się od Davida Villi, który podał do niekrytego na skrzydle Pedro. Młody Hiszpan ruszył prawą stroną boiska, następnie wbiegł w pole karne, jednak zamiast pokusić się o strzał z ostrego kąta, wolał wycofać na 16 metr do Villi, który popisał się potężnym strzałem z pierwszej piłki. Po jego strzale, futbolówka odbija się jednak od słupka ! Ach jak mało brakowało. Jednak na nieszczęście gospodarzy, piłka odbita od słupka, odbija się od murawy, a potem spada wprost na nogę nadbiegającego Iniesty, który nie ma żadnego problemu z wbiciem piłki do pustej bramki. GOL ! I jesteśmy świadkami przepięknego "samolociku" w wykonaniu Andresa.
Następne 11 minut, to podania Azulgrany, przerywane strzałami to na bramkę Lezzeriniego, to na bramkę Leo Franco. W 32 minucie, byliśmy świadkami identycznej akcji, jak z 21 minuty. Ponownie Villa zgrywa do Pedro na skrzydło i znowu ten wbiega w pole karne. Jednak tym razem, Rodriguez postanawia zaskoczyć wszystkich, nawet samego siebie i oddaje strzał ! Futbolówka uderzona z ostrego kąta, wiruje w siatce i nawet sam strzelec, stoi przez chwilę, jakby chcąc się upewnić, że piłka na pewno znajduje się w bramce.
Do końca pierwszej połowy, była jeszcze jedna, interesująca sytuacja. W 39 minucie zaatakowała Zaragoza. Dokładnie zaatakował Ruben Micael, popisując się doskonałym podaniem do Heldera Postigi, który raczej nie marnuje sytuacji sam na sam. Do piłki wybiega Lezzerini, jednak młody Włoch, popełnił błąd i wyszedł z bramki za wcześnie. Luca już rzucał się pod nogi Helderowi, a ten wykorzystując to, pokonuje golkipera gości, pięknym lobem, umieszczając piłkę w siatce. Po tym strzale ekipa ze stolicy Katalonii załamała się. Lezzerini, długo jeszcze leżał na murawie, kryjąc twarz w rękach, obrońcy przykucali patrząc w stronę bramki, a pomocnicy, razem z napastnikiem, stali i z niedowierzaniem spoglądali w bramkę, w której leżała jeszcze, nieruchoma już, futbolówka.
Na tym skończyła się pierwsza połowa. Można jeszcze wspomnieć o żółtej kartce dla Javiera Mascherano, który faulował Apono'a w okolicach 30 metra. Ruben Micael próbował strzału z tej odległości, jednak piłka, poszybowała nad bramką Lezzeriniego.
W szatni, dla Tito Vilanovy, bardzo trudne zadanie, ponieważ musi on podbudować psychicznie swoich zawodników, którzy jakby stracili chęć do gry, po utracie bramki.
Na drugą połowę, gracze Blaugrany wychodzili już bardziej skoncentrowani i pewni siebie, niż gdy schodzili do szatni po pierwszej odsłonie. Wydawało się, że Tito wykonał dobrą pracę w szatni, przekonując, że przecież i tak nadal prowadzą. Trzeba tylko to prowadzenie utrzymać, lub ku uciesze publiczności z Katalonii, wynik podwyższyć. Już 2 minuty po rozpoczęciu drugiej połowy, akcję lewym skrzydłem, poprowadził Jordi Alba. Szybki, zwinny, lewy obrońca, już miał wbiegać w pole karne, gdy oddał piłkę do Villi. David podholował jeszcze piłkę, metr, czy dwa, po czym oddał miękki strzał. Kibice uważnie śledzili tor lotu piłki i byli pewni, że opadająca futbolówka, wpadnie tuż pod poprzeczką. Piłka już ma spaść, gdy uderza w poprzeczkę ! Co za pech.. Futbolówka zlatuje jeszcze na ziemię i przejmują ją obrońcy. Śmiało można powiedzieć, nawet nie znając dalszego przebiegu spotkania, że była to najładniejsza akcja tego meczu.
Kolejna okazja, miała miejsce dopiero w 56 minucie, kiedy to Cesc Fabregas, podał do Alexisa. Sanchez, pobiegł parę metrów, po czym oddał piłkę do wychodzącego na wolną pozycję Villi. Hiszpan uderzył z pierwszej piłki, a wybiegający bramkarz, opuszkami palców, wybił piłkę do obrońców. Defensor Zaragozy, chciał wybić piłkę na aut, efektowną przewrotką, jednak zrobił to tak nieudolnie, że futbolówka wylądowała pod nogami Andresa Iniesty. Ten niewiele myśląc, podał do lepiej ustawionego Sancheza, który uderzył najlepiej jak potrafił. Strzał Chilijczyka, broni Leo Franco, jednak znów interweniować muszą obrońcy. Kolejny już raz za słabe wybicie Gonzaleza i piłka pod nogami Alby. Jordi, podaje do swojego rodaka - Iniesty. Adresat podania, tym razem nie oddawał piłki, ale sam uderzył na bramkę. Chyba nawet sam Iniesta zdziwił się, że potrafi tak mocno uderzyć piłkę. Mimo to, Franco zdołał wybić piłkę na aut bramkowy. Rzut rożny - zmarnowany przez Katalończyków.
W odpowiedzi, 4 minuty później atakowała Zaragoza. Ponownie przy piłce Helder Postiga i ponownie szczelny mur w obronie. Helder nie zastanawiał się długo i uderzył w dłuższy róg (lewy) bramki Lezzeriniego. Luca, któremu widok przysłaniali obrońcy, miał spóźnioną reakcję, co ułatwiło zdanie napastnikowi rywali. Piłka, robi jeszcze kozioł przed samą linią bramkową i wpada do siatki. Co za "masakracja", jak powiedziałby Włodek Szaranowicz. Barca prowadziła już 2:0, a teraz znowu, chciałoby się powiedzieć - jak zwykle - przewaga zmarnowana i rywale doprowadzają do remisu.
Tito postanowił zareagować i dokonał, aż 3 zmian, co ciekawe, nie wpuszczając Messiego, ani zasiadającego na ławce Rossiego. Na boisko weszli za to: Adriano, Xavi i Song, a zeszli: Alba, Fabregas i Mascherano.
Decyzja Vilanovy od razu przyniosła efekty. David Villa chciał wysunąć piłkę Generałowi Xaviemu, jednak futbolówkę przejmuje obrońca Realu. Defensor, próbował wdać się w "kiwkę" z Alexisem, a tego raczej nie powinien robić, dla dobra swojej drużyny. Dodatkowo popełnił on błąd, wypuszczając za daleko piłkę. Alexis, nie czekając długo, przejął piłkę i natychmiast podaje do Villi, który biegł teraz lewą stroną. Hiszpan, piętką wycofał do Sancheza, a Chilijczyk, uderzając z pierwszej piłki, zdobywa bramkę dla Azulgrany. I ponownie euforia w szeregach gości, a także na trybunach. Świetna reakcja Barcelony, która pozwoliła Zaragozie tylko na dwuminutowy remis.
Przez kolejne 26 minut, na boisku nic szczególnego się nie działo. Goście byli w większym posiadaniu piłki i wymieniali spokojne podania, od czasu do czasu atakując, a gospodarze zdołali kontratakować, tylko dwa razy. Dla Barcelony, strzelali : Sanchez w 66', Villa w 69', ponownie Villa w 75 minucie i kolejny raz Villa w 81 minucie. Dla Zaragozy strzelali Romaric i Ruben Micael, odpowiednio w 85 i 87 minucie.
Następnym, ciekawym wydarzeniem, było to z 88 minuty. Wtedy to zaatakowała Blaugrana, ustalając wynik spotkania. Akcję rozpoczął Song, który przejął piłkę po rzucie rożnym Realu. Kameruńczyk podał do Pedro, który ruszył środkiem boiska, a następnie podał do uciekającego obrońcom - Villi. David biegł sam na sam i strzelił. Kibice zawyli z rozpaczy, ponieważ Hiszpan trafił wprost w bramkarza ! Jednak, gdy zobaczyli dalszą scenę, zaczęli krzyczeć z radości. Futbolówka odbiła się od bramkarza, a następnie do pustej bramki, wbił ją Villa ! I w taki oto sposób, David Villa ustala wynik spotkania, dając dwubramkowe zwycięstwo swojej ekipie. 4 minuty później, słyszeliśmy ostatni gwizdek sędziego.
Warto dodać, że Barca miała w tym meczu, największe posiadanie piłki, od początku sezonu. Po pierwszej połowie wynosiło ono 62% do 38% dla Blaugrany, a po gwizdku końcowym, 60% do 40 % dla gości. Taka postawa cieszy. Cieszy jeszcze bardziej na myśl, że w tym meczu, oglądać mogliśmy Tiki-takę w najlepszym wydaniu. A to kibice kochają najbardziej. Mimo wszystko, zwycięstwo nad Zaragozą nie powinno wprawiać w euforię, ponieważ Real Zaragoza, nie jest klubem o najmocniejszych walorach. Jeśli jednak forma utrzyma się w następnym spotkaniu - z Sevillą, możemy w pełni świętować powrót formy Blaugrany.
Po meczu:
Manolo Jiménez - Przegraliśmy i mówiąc szczerze, obawiałem się takiego wyniku. Już przed meczem mówiłem, że jeśli grasz z Barcą, musisz szczególnie uważać. My, kiedy strzeliliśmy dwie bramki i doprowadziliśmy do remisu, nie daliśmy rady utrzymać zimnej krwi do końca. W wyniku tego, straciliśmy bramkę, już 2 minuty po strzeleniu gola wyrównującego. Myślę, że ta bramka dobiła moich chłopaków, którzy mieli remis, a nawet zwycięstwo, w zasięgu ręki. Mimo wszystko, gratuluję Barcelonie, która pokazuje, że wraca do swojej formy.
Tito Vilanova - Zagraliśmy świetne spotkanie i potrafiliśmy podporządkować sobie całą rywalizację. Nawet po wyrównaniu, potrafiliśmy strzelić szybko bramkę, czego brakowało nam w ostatnich spotkaniach. Jestem niezmiernie szczęśliwy i dumny z moich zawodników, a szczególnie z Lezzeriniego i Edgara, którzy musieli szybko się zaaklimatyzować i mimo swojego młodego wieku, stawiają czoła doświadczonym rywalom. Wiem, że ciągle to powtarzam, ale jak mam nie powtarzać, skoro tak młodzi zawodnicy, grają tak dobrze? Mam tylko nadzieję, że w spotkaniu z Sevillą, które będzie dla nas trudnym sprawdzianem, Ci zawodnicy, a także cała reszta, pokażą się z tej samej, znakomitej strony.
Po tym zwycięstwie Barca awansuje z 10, na 7 miejsce w tabeli ligowej.