Jak ja lubię czytać te wszystkie pierdoły o Berbatowie. Gdy drużynie nie idzie, najłatwiej znaleźć jakiegoś kozła ofiarnego: czy to Carricka, czy Gibsona, czy Kuszczaka (c_uj, że nie gra) czy Bułgara właśnie - to nieistotne. Ważne, żeby było komu wsadzić na głowę wiadro wypełnione gównem, bo wtedy człowiek czuje się lepiej.
Zacznę od tego, że tych, którzy uważają że Berbatow jest drewnem zapraszam do telewizorów, bo chyba rzeczywiście za wymiernik braku techniki u Berby biorą brak skłonności do dryblingu... Technika takiego np. Ronaldo opiera się na efektownym dryblingu z zastosowaniem trików, Messiego na prowadzeniu piłki krótko przy nodze i świetnym balansie ciałem, a Berbatowa na świetnym przyjęciu piłki, bardzo dobrym jej prowadzeniu, ciekawych pojedynczych zwodach i kreatywnych, dokładnych zagraniach. Przykro mi, że tego nie widzicie.
Idiotyczne jest wymaganie od niego powtórzenia wyczynu z ubiegłego sezonu. On od zawsze miał pod górkę. Odkąd tylko dołączył do United, na każdym kroku słyszał, że jest beznadziejny. Przyszedł genialny rok, w którym zdobył 20 goli w Premiership i zamiast ukończyć drogę od zera do bohatera, przyszło mu skręcić w od zera do... jeszcze większego zera. Strzelił po hat-tricku Liverpoolowi i Birmingham - co tam, fuksa miał, "dzień konia". Wbił pięciokrotnie w jednym meczu piłkę do siatki Blackburn - "każdy by to strzelił". No sorry, ale nawet Messiemu i Ronaldo rzadko zdarza się wbijać tyle goli w jednym spotkaniu ligowym. Nie wiem nawet, czy kiedykolwiek tego dokonali, nie sprawdzałem.
Wracając jeszcze do tego meczu z Liverpoolem - każdy inny zawodnik United zostałby po nim dozgonnym idolem kibiców i bohaterem. Ale nie Berbatov, bo miał fuksa. Gość, który ma ~1,9m wzrostu podbił sobie piłkę kolanem i strzelił piękną bramkę z przewrotki, a jeśli chodzi o nożyce to już nie pierwszą - przywołam tu chociażby gola przeciwko WHU. I co wtedy na to napinacze? "Że nawet Crouch strzelał gole z przewrotki, więc każdy może". A jak Rooney walnął w taki sposób w derbach, to "o matko boska" i "jak on to k_rwa zrobił". No bez jaj.
Berba jest takim typem zawodnika, który nie sprawdza się jako osamotniony napastnik, bo to nie jest typowy snajper, choć lubi grać na szpicy - ale tylko wtedy, gdy w ataku ma partnera. Nie sprawdza się też jako joker, bo w końcówce meczu gra się głównie z kontry, a Bułgar to niezbyt "mobilny" gracz najlepiej czujący się w ataku pozycyjnym. W dodatku ma taką wadę, że musi się rozegrać, czyli zagrać kilka meczów pod rząd, wtedy łapie formę. Ale cóż począć, skoro nawet po genialnych występach przeciwko Rovers i Birmingham - jeśli dobrze pamiętam - kolejne spotkania rozpoczynał na ławce. Co to ma znaczyć?
On i tak ma anielską cierpliwość, że w tym klubie jeszcze siedzi. Rozgrywa fantastyczny sezon, przez długi czas lideruje klasyfikacji strzelców będąc fenomenem na skalę światową, bo nie wiem czy był kiedyś król strzelców będący rezerwowym w swoim klubie. Miejsce w składzie musi oddać Chicharito - bez względu na to, jaki on jest dobry, to już na starcie jakiś dzieciak z Meksyku zabiera miejscówkę sprowadzonemu za cztery dychy napastnikowi, któremu akurat wtedy zaczęło coś wychodzić. :| A jak potem w hierarchii wyprzedził go gość, który wrócił z wypożyczenia z Sunderlandu, gdzie miał bilans bodajże 26/6 (imponujący, naprawdę), to podziwiam go, że jeszcze nie wybuchł jak Tevez.
O właśnie, wielu z was uważa "Carlitosa" za debila. Na koniec zastanówcie się, jakbyście się czuli jako kapitan klubu i król strzelców ligi, który wraz z rozpoczęciem nowego sezonu siada na ławie na rzecz sprowadzonego w lecie piłkarza i gościa, który dotychczas zdobył dla klubu AŻ DWIE BRAMKI! (teraz już jedenaście, ale nie o to chodzi. Gdyby Tevez grał, pewnie też zaliczyłby kilka trafień)
Szczerze wątpię, że siedzielibyście z buzią na kłódkę.
Dlaczego...? On i tak nie odejdzie to typowy napastnik najlepszy strzelec zespołu,
Znając Real i jego oddawanie wychowanków lekką ręką, pewnie się po Soldado niedługo zgłoszą.