Ćwierćfinał:
Piękny sen trwa...
21.06.2012, Warszawa. Ten dzień przeszedł do historii polskiego futbolu. Polska w ćwierćfinale Mistrzostw Europy 2012 podejmowała na Stadionie Narodowym w Warszawie odwiecznego rywala, reprezentację Niemiec. Rywala, z którym jeszcze nigdy nie wygraliśmy! Nasi zachodni sąsiedzi przystępowali do spotkania w obecnie najsilniejszym zestawieniu, a brakuje w nim zawodników klasy choćby dobrze znanego polakom Miroslava Klose. Niemcy w 3 poprzednich spotkaniach grali w kratkę - 2 remisy i 1 zwycięstwo - mimo trudnej grupy te rezultaty nie zachwycają żądnych trofeum kibiców. Polacy natomiast wykonali już plan minimum w skali maksimum - awansowali do ćwierćfinału, wygrywając przy tym wszystkie poprzednie spotkania! Skoro do tej pory idzie fantastycznie, to dlaczego nie pomierzyć wyżej i sprawić kolejną sensację?
Mecz rozpoczął się od spokojnego rozgrywania piłki przez reprezentację Niemiec. Pierwsze 6 minut przypominało rozgrywki ligi hiszpańskiej w których Barcelona krótkimi podaniami męczy słabszego rywala. Niestety, ale tym słabszym rywalem okazała się Polska. Co ciekawe to biało-czerwoni jako pierwsi zagrozili bramce przeciwników. Ładna kontra, podanie do Grosickiego, który notabene wystąpił dziś zamiast Peszki, niestety strzał mija bramkę Neuera. W tej chwili stało się jasne, że wcale nie jesteśmy skazani na porażkę - owszem, Niemcy w pełni opanowali środek pola, jednak wystarczyła jedna kontra aby strzelić sensacyjną bramkę. Potem znów do głosu niejednokrotnie dochodzili Niemcy, mimo to nie potrafili stworzyć sobie klarownej sytuacji do zdobycia gola. Do przerwy bezbramkowy remis. Druga odsłona pojedynku zaczęła się groźnym strzałem Podolskiego z ostrego kąta - na szczęście tylko boczna siatka. Mijały minuty, a Niemcy nadal nie potrafili przedrzeć się przez bardzo dobrze dysponowaną dziś formację defensywną biało-czerwonych. Gdy wszyscy odliczali czas do dogrywki nastąpiła rzecz wręcz niesłychana - Grosicki zagrał do Obraniaka, ten stracił piłkę na rzecz Schweinsteigera jednak pomocnik Bayernu pechowo skierował ją wprost pod nogi Rafała Murawskiego, a ten nie zastanawiając się huknął w sposób niesamowity! Gol dla Polski, ależ radość na trybunach, a była to 79 minuta! Kibice, trenerzy, działacze a co najważniejsze zwodnicy uświadomili sobie, że są o krok od czegoś niesamowitego, czegoś historycznego. Niemcy rzucili się na nas nie ze zdwojoną a z potrojoną siłą. Ostatnie 10 minut spotkania to prawdziwa obrona Częstochowy. Mimo wszystko świetnie dysponowany Szczęsny oraz wszyscy defensywni zawodnicy do końca spisywali się wyśmienicie i sensacja stała się faktem. Polska zagra w półfinale Mistrzostw Europy!
Takie obrotu spraw chyba nikt się nie spodziewał. Polacy znów pokazali pazur, potwierdzili, że ich obecność w ćwierćfinale nie była dziełem przypadku. Choć patrząc na bilans grupowych spotkań biało-czerwonych można w ogóle mówić o przypadku? 3 zwycięstwa, 0 remisów i porażek. Ta statystyka mówi sama za siebie. Teraz pogrążony w euforii kraj musi powoli ochłonąć, choć nie będzie to prosta sprawa. Musimy ochłonąć bo czeka nas półfinał!
SKRÓT
_____________________________________________________________________________________________________________
Nie wiem co się stało z posiadaniem piłki, może to dzięki mojej grze na czas w niektórych momentach. Grałem na Czempionie, więc taki wynik to na prawdę powód do dumy jak (jak dla mnie). Pragnę wierzyć, że Polska zagra tak na Euro...