,,Kosmiczny mecz, West Ham świętuje w końcówce!’’
Data: 9 listopad 2011
Czas: 13:45
Miejsce: Goodison Park
(14') Gueye- (43') C.Cole, (120')J.Carew
Postać meczu: John Carew
Frekwencja: 40 500
77'Carew (Maynard)
90'Noble (Diop)
90'Collison (Lansbury)
9 listopada 2011 roku, na Goodison Park w ramach Pucharu Anglii spotkały się zespoły Davida Moys'a i Marco Van Bastena. Everton Liverpool i West Ham United, grały o ćwierćfinał jednego z najbardziej prestiżowych pucharów na Wyspach Brytyjskich. Gospodarze zagrali jednym wysuniętym napastnikiem Cahillem oraz wspomagającym go Guye, a Van Basten delegował do gry m.in G.Johna, Ricardo Vaz Te i Lansbury'ego.
Mecz rozpoczął się od niesamowitego, nawet jak na angielskie warunki tempa, do ataku wzięli się gospodarze. Po dobrej centrze Osmana, pięknymi choć nie celnymi nożycami popisał się były zawodnik United- Darren Gibson. W 12 minucie mieliśmy kolejną sytuację, po podaniu Anichebe w stuprocentowej sytuacji znalazł się Cahill, ale na posterunku w porę zawitał Green. Pierwsza bramka wpadła jednak już w 14 minucie, akcję zapoczątkował Gueye, ten podał do Cahilla, Australijczyk odegrał krótko do napastnika The Toffes, a ten huknął w prawy róg bramki Greena. Everton w taki oto sposób wyszedł na prowadzenie.
Po stracie bramki do odrabiania strat zaczął się brać zespół Młotów, ale i Maynard i Cole, marnowali swoje sytuacje. W 35 minucie, po kolejnej akcji duetu Cahill-Gueye, ten pierwszy został sfaulowany przed polem karnym przez Greena. Mecz został na chwilę przerwany, a o dalsze zdrowie zawodnika martwili się wszyscy na stadionie, winny całej sytuacji został ukarany żółtą kartką, a wśród zawodników doszło do przepychanek. Po odgwizdywanym rzucie wolnym na Cahillu w poprzeczkę trafił Osman. Dopiero 43 minuta przyniosła wyrównującą bramkę, podanie Diopa skrzętnie wykorzystał Cole, który pięknym strzałem pokonał Tima Howarda. Mecz narastał w randze, kibice zadowoleni z widowiska schodzili na przerwę w spotkaniu.
Druga odsłona przypominała prawdziwą angielską batalię, ogromna liczba przewinień, i nie czystych zagrań, multum sytuacji i ofiarnych interwencji. M.in w 55 minucie Taylor był bliski pokonania Howarda z rzutu wolnego, ale Amerykanin obronił w fantastyczny sposób piłkę. Kolejnych sytuacji nie wykorzystywali: Fellaini, Osman, Diop, Carew czy Cole. Do końca meczu każda ze stron mogła strzelić zwycięskiego gola. Sędzia Chris Foy, zarządził więc dogrywkę.
Marco Van Basten przed dogrywką desygnował na plac dwóch graczy Noble wszedł za Diopa, a Collison za Lansbury'ego. Dogrywka przypominała kolejną ciężką rundę bokserską, jednakże do czasu, tajemnicza magia West Hamu, po raz kolejny włączyła się w ostatnich minutach meczu, a duet Cole-Carew, zasługiwał na miano Złotej Dwójki. Po akcji z Vaz Te, Cole ofiarnie podawał do Carew'a który znalazł się w sytuacji sam na sam z Howardem. Norweg zachował stoicki spokój, minął Amerykanina i strzelił gola w 120 minucie dogrywki! Van Basten wpadł w szał, a Carew zginął w rękach kibiców Młotów. Do meczu doszło do kontrowersji, a grupka kibiców wdarła się na płytę boiska przy Goodison Park, na szczęście dzięki interwencji Policji, nikomu nic złego się nie stało. W tym pięknym, a zarazem nie czystym meczu West Ham po heroicznym boju pokonał Everton, i czeka na rywalizację z wielkim Manchesterem City.
,,Coś w nas jest wyjątkowego''
John Carew- ,,To niesamowite, ale po raz kolejny zwyciężamy w końcówce spotkania, to coś co trudno wyrazić słowami, w mojej karierze nie spotkałem się jeszcze z takim duchem drużyny, coś wyjątkowego w nas drzemie, a trener Van Basten świetnie to poukładał, miejmy nadzieje, że będziemy grać tak dalej gdy zajdzie potrzeba.''
,,Carew oficjalnie Jokerem Młotów!’’
13 kolejka
Data: 12 listopad 2011
Czas: 13:45
Miejsce: The New Den
(75') Wood- (2') C.Cole, (89') J.Carew
Postać meczu: John Carew-8,0
Frekwencja: 20 000
67'Morisson (M.Taylor)
67' Vaz Te (C. Cole)
84' Tomkins (O'Brien)
Kolejna, już 13 za nami kolejka Npower Championship. Po wspaniałym zwycięstwie nad Evertonem, West Ham na wyjeździe mierzył się z Millwall. W pierwszym składzie Młotów a w ataku występował super duet: Cole-Carew, i właśnie Ci napastnicy dali prowadzenie już w drugiej minucie meczu. Akcję rozpoczął Carew, ten podał do Nolana, a pomocnik Młotów znakomicie znalazł wychodzącego Cola, który prostą podcinką załatwił Forde'a. Parę minut później, błąd popełnił ten sam bramkarz, chcąc wyprowadzić piłkę, bramkarz Millwall podał ją pod nogi nabiegającego Diopa, który w sytuacji sam na sam, zbytnio się zagalopował i przestrzelił nad bramką.
Kolejna akcja Młotów, świetne podanie Taylora, na gola mógł zamienić Cole, ale ten schodząc do środka strzelił niecelnie. Zespół Millwall w pierwszej połowie kompletnie nie kreował, z żadnych sytuacji i był skazany na łaskę Bożą, lub swojego bramkarza.
W drugiej połowie West Ham chciał podwyższyć prowadzenie ale strzał Lansbury'ego został świetnie obroniony przez Forde'a. Chwilę później sytuację miał Taylor, ale trafił tylko w boczną siatkę. Nie wykorzystane sytuacje się mszczą, tak brzmi stara maksyma i to stało się w 75 minucie spotkania, jedną z niewielu szans wykorzystał Ward, który kąśliwym strzałem po ziemi pokonał Greena i doprowadził do remisu! Van Basten mając w obwodzie tylko jedną zmianę, wrzucił na boisko Tomkinsa a Lansburego i Morrisona przesunął nieco do przodu. I to pomogło! Właśnie po podaniu Morrisona padła bramka w 89 minucie zdobyta przez...Carew! To kolejny znakomity mecz Norwega, czym potwierdził wspaniałą formę. Dzięki bramce byłego gracza Aston Villli, West Ham zgarnął kolejną 3-punktową zdobycz i umocnił się w tabeli. W następnej kolejce West Ham zmierzy się z Watford'em.
Kolejne 3 spotkania:
Watford-West Ham
West Ham-Burnley
Derby Couty-West Ham
[/color]