Jest odpowiedź Jedni z bohaterów meczu z Sevillą: Robinho (21 l.) i Raúl (28 l.)
na drugim planie Jest odpowiedź Realu Madryt na fatalny mecz w Bilbao i ostatnie bezbramkowe wyniki. Od początku spotkania z Sevillą czuć było sportową złość nagromadzoną w zespole
Los Merengues, po krytyce, która słusznie na nich spadła.
I zaledwie sześć minut pojedynku z
Sevillistas było potrzebne, aby
Królewscy dali upust frustracji nagromadzonej w ostatnich ligowych potyczkach. Przy okazji po raz pierwszy w tym sezonie zabłysnął - Robson de Souza - znany bardziej jako Robinho. Młody gwiazdor świetnie urwał się z lewej flanki w pole karne i zagrał piłkę na szósty metr. Tam w zamieszaniu najprzytomniej zachował się
El Capitán, czyli Raúl González Blanco, nie dając żadnych szans bramkarzowi gości. 17 minut później mogło być 2-0. Beckham wykonał corner z prawej strony, a Ronaldo uderzył głową. Mimo, iż ten element gry należy do jednych z najsłabszych w rzemiośle piłkarskim Brazylijczyka, to strzał był dobry, a piłka wylądowała na poprzeczce. Real poszedł za ciosem i minute później już było 2-0. Drugi raz tego popołudnia - i sezonu - z dobrej strony pokazał się Robinho. Były gracz Santosu otrzymał podanie w pole karne od Roberto Carlosa, a obrońca zespołu z Andaluzji - David Prieto - nadepnął na jego stopę. Sędzia był blisko całej sytuacji i wskazał na
11. Pewnym egzekutorem rzutu karnego po raz kolejny okazał się Zidane.
Sevilla nie złożyła jednak broni i w 28 minucie strzeliła bramkę kontaktową. Dośrodkowanie Renato z rzutu rożnego kapitalnym uderzeniem głową wykończył Diego Capel. Bardzo biernie w tej sytuacji zachował się Pavón, a Carlos znacznie przegrał powietrzny pojedynek z, zaledwie 17-sto letnim Hiszpanem. Klika minut później goście próbowali już doprowadzić do remisu. Capel zagrał świetnie z głębi pola do Luísa Fabiano, lecz Casillas znakomitym wyjściem uratował sytuację.
Po przerwie nie mieliśmy już tylu emocji. 11 min przed końcem Roberto Carlos próbował "odpalić" kolejną ''rakietę'' z rzutu wolnego, ale Brazylijczyk niema ewidentnie szczęścia w tym sezonie, bo wciąż myli się o kilkanaście centymetrów. W 81 minucie bohaterem gości mógł natomiast okazać się Carlitos. Wprowadzony 3 minuty wcześniej Hiszpan przegrał pojedynek 1 na 1 z Casillasem i nie zdołał wyrównać. Real poddenerwowany tą sytuacją chciał ukarać Sevillę. Po akcji Zidane - Raúl - Ronaldo na drodze tego ostatniego stanął tym razem... słupek.
Bardzo istotny może okazać się fakt, iż przed
El Classico Real zdołał w pewien sposób obudować morale w zespole. Tym bardziej, że mecz z odwiecznym rywalem może być dla
Królewskich ogromnym wyzwaniem. Barcelona właśnie odniosła 7 ligowe zwycięstwo w 7 meczu odprawiając Real Sociedad 2-0. Klub z Katalonii dysponuje także dwukrotnie większą siłą ofensywną - 22 strzelone bramki przy, zaledwie 9
Los Blancos...