Przez step jadą trzej kowboje. Nagle John pyta:
- Bill, ile jest dwa razy dwa?
- Cztery.
John wyciąga pistolet i zabija Billa. Trzeci kowboj pyta:
- Dlaczego go zabiłeś?
- Za dużo wiedział.
Winnetou i Old Sutherland zabłądzili na pystyni. Zmęczony Old Sutherland mówi do przyjaciela:
- Wystrzel, może ktoś nas usłyszy.
Winnetou wystrzelił, jednak nikt się nie zjawił. Po chwili Old Sutherland mówi znowu:
- Wystrzel jeszcze raz. Może teraz ktoś usłyszy.
Winnetou znów wystrzelił. Czekają dłuższą chwilę i znów nikt się nie pojawia.
- Wystrzel jeszcze raz.
- Dobrze, ale to już ostatnia strzała!
Wpada kowboj do baru, wyjmuje rewolwer i strzela! Kula lata w kółko, lata, aż w końcu trafia w sam środek tarczy umieszczonej na ścianie obok bufetu.
- Hey! I'm Lucky Luck! - przedstawia się kowboj.
Po chwili wpada do baru drugi kowboj, wyjmuje rewolwer i też strzela! Kula lata w kółko, lata, aż w końcu trafia w sam środek tarczy umieszczonej na ścianie obok bufetu.
- Hey! I'm Billy Kidd!
W chwilę potem wpada do baru trzeci kowboj, wyjmuje rewolwer i też strzela! Kula lata w kółko, lata, aż w końcu trafia barmana w głowę! Kowboj:
- Ups! I'm sorry!
W wigwamie wódz Siuksów wraz z trzema synami pali fajkę pokoju. Ciszę przerywa najstarszy syn:
- Ojcze, dlaczego nazwałeś mnie Wschodzące Słońce?
- Bo zostałeś poczęty o wschodzie słońca.
- A dlaczego nazwałeś mnie Zachodzące Słońce?
- Bo zostałeś poczęty o zachodzie słońca.
Po chwili wódz pyta najmłodszego syna:
- A ty dlaczego o nic mnie nie pytasz, Pęknięta Gumo?
Idzie policjant się odlać. Po jakimś czasie wychodzi z krzaków cały obsikany.
- Co się stało? - pyta się kumpel.
- Wyjąłem nie tą pałę.
Dwóch policjantów stoi na ulicy z przepięknym, olbrzymim owczarkiem niemieckim. Przechodzą obok nich dwie baby. Po pewnym czasie odzywa się jeden z policjantów:
- Ty słuchaj, wiedziałeś, że nasz pies ma dwa chu*e?
- Jak to, skąd to wytrzasnąłeś?
- Jedna z tych bab powiedziała do drugiej: "widziałaś tego psa z dwoma chu**mi?"
Wpada zomowiec do domu, zagląda do lodówki i pałuje żonę. Żona przerażona następnego dnia wymyła lodówkę. Zomowiec wpada, zagląda do środka i znów pałuje żonę. Przez parę dni biedna żona próbowała wszystkich środków, żeby nie denerwować męża. Wypakowała lodówkę jedzeniem, ale nic nie pomagało. Któregoś dnia kiedy mąż ją pałą okładał, zapłakana pyta o co mu w końcu chodzi?
A zomowiec na to:
- Ja cię nauczę gasić światło w lodówce!