Jakoś nie widzę Mourinho przegrywającego na Stamford, skoro przez całą karierę uległ rywalom u siebie zaledwie 4 razy. Bramkowy remis też raczej nie wchodzi w grę. Wydaje mi się, że Chelsea wygra 2 lub 3 do zera. Simeone nadal jest jednak mały przy Mourinho. Poza tym, skoro Chelsea nie dała sobie strzelić gola na wyjeździe, gdzie gra w kratkę, to nie widzę podstaw, by twierdzić, że na pewno straci go u siebie, gdzie gra świetnie.
Real po dziesięciu latach uczciwie wyeliminował jakąkolwiek porządną drużynę z LM, brawo. Cóż, trochę to trwało. Żeby było śmieszniej, czarna passa Realu zaczęła się i skończyła na Bayernie. Przed dziesięcioma laty "Królewskim" przypomniał o sobie Morientes, który w barwach Monaco strzelił im 3 gole i do spółki z Giulym wyrzucił z LM. Szkoda tylko, że po powrocie na Bernabeu... znowu usiadł na ławce. Ale cóż, to taki klub. Jedyny w swoim rodzaju i to bynajmniej nie jest komplement.
A 0:4? Wszystkim zespołom zdarzają się nawet takie blamaże. Real przecież względnie niedawno przegrał 0:5 na Camp Nou i 0:4 na Anfield, a jeśli chodzi o mecze u siebie, to w pierwszym sezonie Guardioli Barcelona wygrała przecież 6:2 na Bernabeu.