Wyszliście z Burnley w rezerwowym składzie, i udało się Wam ich pokonać. Brawo. Mi rzadko zdarza się przechodzić pierwszą rundę pucharową, ale ja akurat mam takiego pecha, że trafiam na kogoś mocniejszego. Ostatecznie po ładnej walce udało Wam się wygrać. Doświadczeni zawodnicy wzięli tutaj górę, Kuyt i Maxi to jedni z moich ulubionych piłkarzy LFC, cieszę się, że trafili.
Mecz z FFC w sumie nie był jakoś wielce trudny. Brakło tylko większej ilości goli z Waszej strony, bo sytuacje były, przewagę ogólną mieliście na pewno. Na szczęście udało się wbić jednego gola więcej. Akcja w 52 minucie kapitalna, niczym z kalejdoskopu. Już wydawało się, że będziecie przegrywać, jednak Reina broni karnego, i niewykorzystana sytuacja się zemściła. Od razu wbiliście gola, zwycięskiego jak się później okazało.