0:2 wreszcie piękne zwycięstwo w LM, śmieszne jest to że oba padli z rzutów karnych
Carrick zaliczył świetny mecz, Lindegaard też ładnie zagrał, śmiało się nie bał okazji dla Otelul
Więc tak, te Galati to przeciętny klub, debiutant w lidze mistrzów. My (Manchester United) jesteśmy najlepszym klubem na świecie po Barcelonie, a z takim przeciętniakiem wygrywamy 2:0, i to jeszcze po dwóch karnych.. Trzymajcie mnie, jak to można nazwać pięknym meczem? Carrick? Chyba nie oglądałeś meczu, zmarnował świetną okazje w 2 połowie, piłka została mu wystawiona idealnie, gdzieś hmm.. 7 metr? Przestrzelił aż się za głowę złapałem. Przytaknę i przyznam racje, że zaliczył całkiem dobre podania i przejęcia, ale to wszystko. Lindegaard, świetny mecz, czy ja wiem? Takie strzały to powinien obronić każdy bramkarz, po za niegroźnymi główkami, były strzały z 20m, które latały w jego ręce albo za bramkę. Przeciętny występ, ale można go pochwalić za świetną grę nogami.
Po meczu można stwierdzić, że aż takimi ogórami nie są.
Tak jak już wspomniałem wcześniej, nie zagraliśmy jak na 20-krotnego mistrza ANGLII! Barcelona rozwaliła by te Oteluli aż miło, nie zdradzam swojego klubu, ale nasza gra nie zachwyciła. Graliśmy piach, Valencia w ogóle stracił formę z sezonu 09/10, brakuje mi jego występów z meczów takich jak np. z Bayernem Monachium w 1/4. Nani to samo, brakuje tutaj jego rajdów, i strzałów z 20+ metrów. Nie zaprzeczajmy, brakuje nam trochę Cristiano Ronaldo.. Brakuje mi w moim kochanym klubie szybszej gry, musimy grać bardziej ofensywnie, teraz gramy jak Barcelona, czyli ciągłe podania, rozumiem, że trzeba tworzyć składne akcje, ale w Anglii to nie przechodzi. Z taką grą w LM daleko nie zajedziemy, powinniśmy grać jak w meczu z Arsenalem (8:2), ciągłe ataki i kropka.
Pewnie tego nie przeczytacie, ale co tam..