#3
- Lecimy?
- Jasne.
Mamy wtorek, czyli dzień, w którym odbywają się treningi Huraganu Zabrze. Jedziemy z Maliną na boisko. Fakt, iż zagraliśmy w słynnym Górniku Zabrze, nie oznacza, że możemy gwiazdorzyć i opuszczać zajęcia, bądź, co bądź, obecnej drużyny. Trening zaczął się punktualnie od 19. Nasz szkoleniowiec uznał, że da nam dzisiaj wolne i po prostu pogramy. Gdzieś tak po 15 minutach Maliniak i ja zostaliśmy zawołani przez trenera. Spostrzegliśmy, że obok niego ponownie stoi asystent Adama Nawałki.
- Słuchamy? - powiedziałem w imieniu nas obu.
- Pan chce z wami chwilkę porozmawiać - powiedział nasz trener, wskazując ręką na gościa.
- Witam was. Nie będziecie mieć nic przeciwko, jeśli zabiorę was do gabinetu trenera? Adam chce z wami coś przedyskutować.
- Niby teraz? - dopytał się kumpel.
- Tak, a nie możecie?
- Możemy, tylko weźmiemy prysznic i przebierzemy się, zajmie to nam z 15 minut - odpowiedziałem.
- Nie ma sprawy, poczekam chwilkę.
Mieliśmy głupie miny. Tak nagle przyjeżdża koleś i mówi, że trener chce z nami pogadać. Ale jeśli, to ma w czymś nam pomóc, to OK. Szybko załatwiliśmy swoje czynności i wsiedliśmy do samochodu. O 19.45 byliśmy pod klubowym budynkiem.
- Ja uciekam do domu, a wy idźcie do gabinetu nr 17 - powiedział asystent, kiedy wysiedliśmy z samochodu.
Tak też zrobiliśmy. Zapukaliśmy do drzwi. Usłyszeliśmy "proszę" i weszliśmy do środka.
- Dzień dobry, pański asystent nas tu przysłał - zacząłem.
- Tak, tak, siadajcie. - Rozmowa dotyczyć będzie waszej przyszłości w klubie. To będzie jedno, proste pytanie: Chcecie reprezentować barwy Górnika Zabrze?
- Tak - odpowiedzieliśmy, bardzo zdziwieni taką prostolinijnością.
- Taka odpowiedź w zupełności mi wystarczy. Chłopcy, macie ogromny talent i sam też pragnę, abyście rozwijali się w naszym zespole. Myślę, że niczego wam tu nie powinno brakować, choć wiem, że nie mamy takich warunków, jak np. Lech Poznań. Nie macie jeszcze 18 lat, tak więc oprócz waszego podpisu na kontrakcie, musi się także znaleźć podpis waszych rodziców. Dacie radę ich tu jakoś ściągnąć?
Wyjąłem komórkę i zadzwoniłem do mamy. Obiecała, że za 30 minut, razem z tatą, postarają się dotrzeć na miejsce. U Maliniaka też obyło się bez problemów.
Po godzinie wszystkie formalności były załatwione. Rodzicie, zarówno, moi, jak i Maliny, nie mieli nic przeciwko podpisaniu umowy.
Wróciłem do domu samochodem, razem z rodzicami. Tej nocy długo nie mogłem zasnąć. Myślę, że Maliniak także. Ogólnie nie palę, ale po tych wydarzeniach miałem chęć na papierosa. Wyjąłem schowanego niebieskiego L&M-a i wyszedłem na balkon zapalić...