#5
Wiele, wiele szczęśliwych chwil ostatnio przeżyłem. Te wakacje na pewno zapamiętam na cały życie. Dziś gramy kolejny mecz, a przeciwnikiem znów będzie zespół z Krakowa. Tym razem przyjedzie do nas Cracovia.
Spotkanie zaplanowane zostało na godzinę 17.30. W kadrze nie zabrakło mnie i Maliny. Dziś już kumpel nie miał wątpliwości, którym pociągiem jedziemy i stawił się o 14.45. Na miejscu znów byliśmy troszkę za wcześnie. Nie chciało nam się bezczynnie siedzieć na ławce, więc poszliśmy na miasto. Czas nam tak szybko upłynął, że prawie o 15 minut spóźniliśmy się na zebranie. Dostaliśmy ostry ochrzan od Adama Nawałki, ale ogólnie obyło się bez konsekwencji. Trener podczas omawiania taktyki był bardzo spokojny i od razu zapowiedział, że skład zostanie mocno przemeblowany z porównaniu z poprzednim spotkaniem. Myślałem, że usiądę na ławie, lecz myliłem się. Szkoda, że Maliniak nie zagra od pierwszych minut, ale mam nadzieję, że wejdzie później. Na ten mecz wyjdziemy następującym zestawieniem:
- Stachowiak - Nowak - Pazda - Banaś - Bemben - Przybylski - Kwiek - Bonin - Wodecki - Lewandowski - Zahorski.
A tak wyglądała "11" Cracovii:
- Merda - Janus - Jarabica - Trivunović - Struna - Szeliga - Masaryk - Sasin - Višņakovs - Giza - Ntibazonkiza.
Rozegrałem już 2 mecze na stadionie Górnika i przez ten czas zdążyłem się przyzwyczaić do faktu, że tysiące ludzi patrzą na boisko. Kiedy dziś wychodziłem na rozgrzewkę prawie wcale nie miałem tremy. Ciarki po plecach przeszły mnie dopiero, gdy stanąłem w tunelu. Powód był jednak inny niż liczni kibice na obiekcie Górnika. Obawiałem się, jak mi dziś pójdzie po średnim występie z Wisełką.
Ale kiedy otrzymałem pierwsze podanie, już wiedziałem, że to będzie mój mecz. Bardzo łatwo minąłem Jarabicę przy linii i wpadłem na pełnej szybkości w pole karne. "Strzelać, czy nie?!" - zadałem sobie pytanie. Kątem oka spojrzałem, jak na drugi słupek wbiega Grzesiek Bonin. "Podaj!" - podpowiedział mi wewnętrzny głos. Zamarkowałem uderzenie i zagrałem na dalszy słupek. Akcję wykończył nasz kapitan w dzisiejszym meczu i na mojej twarzy zagościł wielki uśmiech. Grzesiek do razu podbiegł z podziękowaniami za dogranie, zaraz za nim cała drużyna. Byłem niesamowicie szczęśliwy, że m.in. dzięki mnie kibice mogli świętować zdobycie bramki. Moja pierwsza asysta w Górniku!
Do końca pierwszej części gry, to my dyktowaliśmy warunki gry. Oddawaliśmy wiele strzałów, świetnie graliśmy pressingiem. W szatni Adam Nawałka nie szczędził pochwał, ale studził nam głowy, mówiąc, abyśmy uważali w drugiej połowie.
Niestety, nauka poszła w las, ponieważ w 59 minucie goście wyrównali stan meczu. Sasin wszedł między naszych obrońców, jak w masło i w sytuacji sam na sam z bramkarzem nie pomylił się. No i moja asysta poszła się kochać - pomyślałem. Zaraz po stracie bramki Górnik przystąpił do ofensywy. W 65 minucie moi koledzy długo rozgrywali piłkę na prawej stronie. W końcu futbolówka trafiła w pole karne do Grzegorza Bonina. W tym momencie urwałem się obrońcy i zrobiłem sobie wiele wolnego miejsca. Zauważył to kapitan i zagrał do mnie. Przyjąłem piłkę i niewiele się namyślając oddałem mocny strzał pod poprzeczkę. Futbolówka wpadła do siatki! Łukasz Merda nie dał rady wybronić tak atomowego uderzenia z 12. metra i mogłem się cieszyć z pierwszej bramki w barwach Górnika Zabrze! Utonąłem w objęciach kolegów, a spiker na stadionie głośno wywołał moje nazwisko. Cieszyłem się z asysty, ale teraz moja radość nie znała granic. Przy linii czekał już Maliniak z gratulacjami, który chwilę później wbiegł na boisko. Teraz to Cracovia zaczęła atakować, ale przez kilka minut skutecznie się broniliśmy i wyprowadzaliśmy bardzo groźne ataki. W 77 minucie bramkarz kapitalnie obronił mój strzał z 16. metra, a 120 sekund później trafiłem w słupek po podaniu z rzutu autowego. Grałem naprawdę świetnie, ale warto podkreślić, że skutecznie broniliśmy tylko przez te kilka minut, bo w 81 minucie było już 2:2. Wprowadzony Krzywicki zagrał w pole do kapitana Pasów Saidi Ntibazonkizy, a ten nie miał problemów z umieszczeniem piłki w siatce. Teraz byłem naprawdę wściekły, aczkolwiek nie odezwałem się nawet słowem. Goście osiągnęli swój cel i cofnęli się głęboko do defensywy. Nic nie udało się już zrobić i bardzo pechowo remisujemy, będąc zespołem o klasę lepszym. Schodząc do tunelu, z całej siły kopnąłem w bidon, który rozbił się na bandzie. Złapałem się za głowę.
W szatni nerwy puściły niektórym zawodnikom. Aleksander Kwiek rościł pretensje do obrońców i sądził, że tylko, dzięki nim straciliśmy punkty. Zaczęły się słowne utarczki, ale na szczęście do rękoczynów nie doszło. Awantura skończyła się po 5 minutach, kiedy emocje już trochę opadły. Byłem naprawdę wkurzony, że mój wysiłek został tak zaprzepaszczony. W podłym humorze udałem się na stację.
2. Kolejka Ekstraklasy:
Górnik Zabrze 2:2 Cracovia Kraków
Statystyki:
Ocena: 7,5
Bramki: 1
Asysty: 1
Strzały: 4, 3 celne.
Podania: 14, 8 udanych.
Faule: 1
Spalone: 0
Przechwycenia: 1
Kontakt z piłką: 28
Dystans z dryblingiem: 74.
Czas gry: 90 minut.