Niestety losowanie nie było dla Was szczęśliwe, trafiliście na silną i wyżej notowaną w rankingach od Was AS Romę, ale parząc na Waszą obecną formę to Roma powinna być tak naprawdę tylko przystankiem z drodze po tryumf w LE.
A mecz w lidze, ponownie świetny! Nie wiem dlaczego, ale w Twoich potyczkach z Arsenalem zazwyczaj pada dużo bramek, teraz nie było inaczej. Mecz zaczął się dla Was dramatycznie, mimo tego, że to Wy naciskaliście rywala, to oni strzelili bramkę po kontrze. Na dobór złego po kilku minutach we własnym polu karnym sfaulował Duff, a jedenastkę na bramkę niestety zamienił Arshavin. Dobrze, że udało się Wam strzelić kontaktowego gola do szatni, na pewno pomogło to zawodnikom w siebie, że mogą jeszcze wygrać, podbudowało to ich morale. Ale.. to znów Kanonierzy strzelają bramkę i ponownie wychodzą na dwubramkowe prowadzenie. Tym razem także dość szybko zmniejszyliście różnicę wyniku, zaledwie po trzech minutach bramkę strzelił Duff. I teraz zaczęło się Wasze przedstawienie. 89 minuta, Dzsudzsak zauważył Dembele i posłał do niego dobrą piłkę. Belg świetnie mija Sagnie i wychodzi na dobrą pozycję do strzału, na co się decyduję, nie w jakiś wyszukany sposób, bo "ze szpica", ale jak się okazuje skuteczny, piłka wpada do sitki i mamy remis. Rzuciliście się całkowicie do ataku w bardzo dobrym momencie, kiedy gracze Arsenalu byli załamani, że stracili prowadzenie w samej końcówce, Wy pokazaliście jak gra się do końca. W ostatniej minucie doliczonego czasu dobrym zagraniem do kolegi z drużyny popisuje się Duff, walkę o lepszą pozycję z defensorem wygrywa Llorente, wyskakuje, strzela i... piłka ląduje w siatce! Druga bramka Hiszpana w tym meczu była niezwykle ważna, bo nie tylko daje trzy punkty, ale także prowadzenie w Premier League.