Dla mnie był legendą: Luis Garcia
Wczoraj przeczytałem taki artykuł i naszło mnie na wspomnienia, pomyślałem sobie czemu tu tego nie napisać... Tak więc moja myśl dotyczy byłego już zawodnika Liverpool'u Luisa Garcia. Nie będę przedstawiał wam żadnego życiorysu napisze tylko jak go wspominam.
Luis przyszedł do Live po transferze z Barcelony, ściągnął go ówczesny trener The Reds, Rafa Benitez a było to w 2004 roku.
Garcia grał w The Reds jak skrzydłowy lub ofensywny rozgrywający. Nigdy nie zapomnę jak był, jego straty czasem mocno irytowały ale sposób w jaki naprawiał błędy był niesamowity. Potrafił przejść całe boisko. On był stworzony dla The Reds. To nie był zawodnik to był magik.
Chciał być najlepszy i dla mnie był, taki mały diabeł. Najbardziej w pamięci utkwiły mi jego dwie bramki, jedna trafiona Chelsea a ruga Juve.
W The Reds grał tylko trzy lata, tylko bo oddanie go był największą głupotą świata.
Próbka jego możliwości, naprawdę zobaczcie on był i jest najlepszy
&feature=related[/youtube]
Luis miał też swoją przyśpiewkę, to jej tekst i mały kawałek:
Luis Garcia, he drinks sangria,
he came from Barca, to bring us joy!
He's five foot seven, he's football heaven,
So please don't take, our LUIS away!
Obecnie Luis gra w Puebli, chcę żeby wrócił...