Z tą różnicą, że Rooney biega, walczy w obronie i pressingu, a Messi ogranicza się do spacerku. Jakby to ogarnął jeszcze, to byłby z niego kawał pomocnika. Ale jak na razie to marnowanie jego innych walorów. Jak będzie koło trzydziestki, to kto wie. Obawiam się tylko, że po tylu latach takiej eksploatacji połamałby się przy pierwszym lepszym starciu.