Cóż, obiło mi się o uszy, że gdy zawodnik znajduje się na pozycji spalonej, ale nie bierze udziału w akcji, a potem dostaje podanie, nie będąc na niej, to liczy się to jako drugą akcję. Wychodzi więc na to, że ofsajdu nie było (co jest dziwne, bo ponoć nawet hiszpańscy dziennikarze i eksperci trąbią, że był), ale moim zdaniem jest to jeden z bardziej bezsensownych i niesprawiedliwych przepisów w tym sporcie. Jak dla mnie akcja to akcja i nie kończy się jak komu wygodnie ani w połowie (tak jak tutaj), tylko gdy piłka opuści plac gry, wyląduje w siatce albo któryś piłkarz zostanie sfaulowany.
Potraktowanie wybiegającego zza pleców obrońców Navasa jako biorącego udział w akcji nie byłoby moim zdaniem wielkim nadużyciem. Widać było, że nie stoi sobie z założonymi rękami, tylko ma zamiar pomóc Inieście.
Pawlodar, "Zawodnik atakujący (C) jest na pozycji spalonej i nie przeszkadza przeciwnikowi". Navas przeszkadzał.
Gdyby do piłki zagranej w stronę Iniesty ruszył to spalony jak najbardziej.
Nie byłoby. Zobacz sobie rysunek 3. na 49. stronie. Zresztą, rysunek 10. jest zatytułowany "Odnoszenie korzyści z przebywania na pozycji spalonej". Co prawda odnosi się on do dobitek, ale Navas też taką korzyść odniósł.
akby ktoś tak w skrócie mógł opisac co jest w tym linku od Pawlodara, byłbym wdzięczny. Jestem bardzo ciekawy co tam jest, a korzystam z telefonu i nie mogę tego odczytać.
"Zawodnik atakujπcy (C) jest na pozycji spalonej i nie przeszkadza przeciwnikowi, kiedy współpartner (A) zagrywa piłkę do zawodnika (B1) nie będącego na spalonym, który biegnie w kierunku bramki przeciwnika i zagrywa piłkę (B2) do swojego współpartnera (C). Zawodnik atakujący (C) nie może być ukarany, ponieważ gdy piłka była do niego zagrana, nie był na pozycji spalonej."
Zresztą, nawet bez tego gola Chorwaci by odpadli, a Hiszpanie awansowaliby z pierwszego miejsca.