#12815 XII 2013
Nie do zatrzymania 5 punktów - tyle wynosi przewaga Manchesteru United nad Chelsea w Premier League po tym, jak "Czerwone Diabły" nie pozostawiły "The Blues" żadnych złudzeń co do tego, czyj koń jak na razie wygrywa wyścig o mistrzostwo Anglii. David Moyes przynajmniej w tym jednym meczu okazał się lepszym taktykiem od samego Jose Mourinho, a bohaterami Manchesteru ponownie zostali zawodnicy, którzy mecz zaczęli na ławce rezerwowych.
16. kolejka Barclays Premier League
Manchester United 2:0 Chelsea Zaha (74'), Hernández (87')
Zawodnik meczu: Strootman
Giggs
David Moyes nieco zaskoczył rezygnacją z usług Nemanji Vidicia. Serb zasiadł na ławce rezerwowych, a w jego miejscu grał powracający po kontuzji Jonny Evans i radził sobie naprawdę dobrze. Pierwsze minuty meczu to wymiana nieśmiałych ciosów. W 4. minucie Robin van Persie, a w 8. John Obi Mikel usiłowali pokonać bramkarzy swoich rywali, ale zarówno David de Gea, jak i Petr Cech byli świetnie ustawieni i bez problemu opanowali piłkę. W 10. minucie tylko dzięki świetnej postawie Davida Luiza, który w ostatniej chwili "sprzątnął" van Persiemu piłkę sprzed nosa, United nie prowadzili 1:0 po świetnym dośrodkowaniu Ryana Giggsa z rzutu rożnego. Już 2 minuty później fenomenalnym rajdem popisał się Antonio Valencia. Ekwadorczyk z niezwykłą łatwością zostawił w tyle obu środkowych obrońców Chelsea i strzelił w kierunku bliższego słupka, ale nie zdołał pokonać Cecha. Na domiar złego, Terry w porę oprzytomniał i oddalił zagrożenie, a United nie zyskali na tej akcji nawet rzutu rożnego. Dalsza część pierwszej połowy to dalsza dominacja Manchesteru. Gospodarze utrzymywali inicjatywę, kreowali sobie okazje strzeleckie i - co najważniejsze - uderzali na bramkę. Na ich nieszczęście, Petr Cech bronił jak w transie. W 22. minucie popisał się fantastyczną robinsonadą po główce Ryana Giggsa, a tuż przed przerwą wygrał pojedynek sam na sam z Robinem van Persiem.
W przerwie zmieniły się dwie rzeczy. Zaczęło rzęsiście padać, a David Moyes, strapiony bezproduktywnością Ashleya Younga, wpuścił na boisko powracającego po chorobie Kevina Strootmana. To właśnie Holender był kimś, kto zrobił różnicę w grze Manchesteru. Już w 49. minucie po jego podaniu w dogodnej sytuacji znalazł się Wayne Rooney. Anglik po starciu z Johnem Terrym upadł na murawę i reklamował rzut karny, ale sędzia widział tę sytuację inaczej. Jedna z nielicznych okazji Chelsea to rzut wolny Oscara z 70. minuty. David de Gea z najwyższym trudem przeniósł nad poprzeczką silne uderzenie Brazylijczyka, upadając na murawę i kołysząc się przez chwilę na plecach jak przewrócony żółw. Chwilę później Hiszpan popełnił poważny błąd, nieczysto piąstkując piłkę po groźnym dośrodkowaniu Edena Hazarda, ale Rio Ferdinand asekurował swojego bramkarza i wszystko skończyło się po myśli gospodarzy. Niesiona dopingiem niewielkiej grupy swoich kibiców Chelsea zaczęła atakować, ale jej zapędy szybko stłumił Wilfried Zaha, który zaledwie 11 minut wcześniej zmienił Ryana Giggsa. W 74. minucie meczu po świetnym prostopadłym podaniu Strootmana były zawodnik Crystal Palace wygrał pojedynek biegowy z Davidem Luizem i oddał strzał. Piłka odbiła się od pachy Petra Cecha i znacznie zwolniła, ale nadal podążała w stronę bramki. Branislav Ivanović ruszył w jej kierunku i wybił ją poza plac gry, ale arbiter główny po konsultacji ze swoimi asystentami uznał bramkę dla Man United. Jak chwilę później pokazały powtórki, podjął słuszną decyzję. Kibice Manchesteru byli tak uradowani tym trafieniem, że nie bacząc na to, że jest dopiero grudzień i nie skończyła się nawet runda jesienna, zaczęli śpiewać przyśpiewkę "We're gonna win the league... again!". Jeszcze bardziej w tym przekonaniu utwierdził ich Javier Hernández, na 3 minuty przed końcem regulaminowego czasu gry dobijając Chelsea. Kevin Strootman minął trzech rywali w środku pola i posłał zaskakujące długie podanie do wybiegającego zza pleców obrońców Meksykanina, który na pełnej szybkości, bez przyjęcia, z powietrza przelobował bezradnego Cecha. Takich bramek nie ogląda się codziennie.
Dzięki zwycięstwu w tym meczu Manchester United wypracował sobie bezpieczną przewagę nad resztą ligowej stawki i pozostanie liderem nawet w przypadku porażki na Etihad Stadium w najbliższym ligowym meczu. Zanim jednak United postarają się wygrać derby Manchesteru, spróbują wyeliminować Arsenal z rozgrywek o Capital One Cup. Spotkanie z "Kanonierami" już za 3 dni na Old Trafford.
Składy:
MU: de Gea - Rafael, Evans, Ferdinand, Evra (C) - Valencia, Carrick, Giggs (63' Zaha), Young (46' Strootman) - Rooney, van Persie (70' Hernández)
Chelsea: Cech - Azpilicueta (62' Ivanović), Terry (C), David Luiz, Cole - Hazard, Mikel (68' Ramires), Oscar (72' Essien), Mata - Torres - Huntelaar