Runda jesienna w pigułce!
Ogólne statystyki:
Mecze ogółem: 18
Pozycja w lidze: 16
Puchar Polski: Odpadli w 1. rundzie
Zwycięstwa: 4
Remisy: 3
Porażki: 11
Żółte kartki: 18
Czerwone kartki: 2
Naj... ŁKS w rundzie jesiennej
Najwięcej meczów...
Krzysztof Mączyński (16 meczów) - Krzysiek nie grał tylko w jednym spotkaniu ligowym, opuścił także spotkanie Pucharu Polski. Nie ma jednak w tym nic nadzwyczajnego, trener Tarasiewicz na innych pozycjach stosował rotację biorąc pod uwagę formę. Mączyński nawet podczas drobnego dołka był zawodnikiem lepiej dysponowanym od Tomka Nowaka. Były Wiślak nie miał wielkiej konkurencji, to wystarczyło, żeby zagrać w niemal wszystkich spotkaniach rundy jesiennej.
Najwięcej bramek...
Krzysztof Mączyński, Marek Saganowski (po 4 bramki) - No tutaj nie ma nic nadzwyczajnego. Najlepsi strzelcy zdobyli tylko po cztery bramki, to niestety jest słaby wynik. Cztery gole Mączyńskiego można jeszcze zrozumieć, od niego nie wymaga się bramek - od niego wymaga się rozgrywania. Jednak w przypadku Saganowskiego kibice zdecydowanie liczyli na więcej. Wychowanek łódzkiego klubu w każdym meczu bardzo się starał, walczył, jednak do tej bramki trafić nie mógł, być może brakowało mu czasami wsparcia, bo nieraz osamotniony Sagan czekał z piłką na kolegów na połowie przeciwnika.
Najwięcej asyst...
Marcin Mięciel (6 asyst) - Trzeba przyznać, że w ekipie ŁKS wielu tych asyst nie było, jednak Mięciel jest zawodnikiem, który wybił się nawet na tle całej ligi. Więcej asyst od Mięciela mają tylko Melikson i Mila, czyli klasyczni rozgrywający w swoich drużynach. Mięcielowi bardzo posłużyło przesunięcie na prawą stronę pomocy, gdzie był chętniej wystawiany przez Tarasiewicza niż młody Kosecki, z którym wiązano tutaj wielkie nadzieje.
Najlepsza średnia ocen (powyżej 7 spotkań)...
Marcin Mięciel (średnia: 6,5) - Przy tylu asystach to chyba żadne zaskoczenie zwłaszcza, że wielu bramek nie miał kto w ŁKS strzelać, więc najlepszym zawodnikiem rundy został Marcin Mięciel, napastnik, który przez Tarasiewicza został przesunięty na prawą pomoc i jak widać poradził sobie świetnie. Z początku nie zapowiadało się na to, żeby Mięciel grał w ogóle w pierwszym składzie łodzian. W ataku grał Saganowski, który miał raczej niepodważalną pozycję, zaś na skrzydle hasał Kosecki. Mięciel zagrał jednak w meczu z Wisłą Kraków w miejsce Kosy, i świetnie wykorzystał tą okazję wkradając się do pierwszego składu kosztem młodego zawodnika.
Największe objawienie...
Pavle Velimirović - ŁKS przed sezonem sprowadził nikomu nieznanego czarnogórskiego bramkarza, sporo osób pukało się w głowę - przecież mamy w zespole Bodzia W., on musi grać! Pavle pokazał jednak, że nie gra się za zasługi, a za umiejętności i w kilku meczach pokazał wysoką klasę. Szczególnie w pamięci zapadły na pewno jego interwencje w derbach Łodzi, gdyby nie on to myślę, że do przerwy ŁKS przegrywał by co najmniej trzema bramkami. Stracił miejsce w bramce pod koniec rundy na skutek jego kilku dziwnych błędów i niepewnych interwencji. Nie jest jednak skreślony, na pewno będzie walczył o miejsce w bramce, a o tym który z nich wyjdzie w pierwszym składzie w derbowym spotkaniu, które zainauguruje rundę wiosenną zadecyduje pewnie trener Tarasiewicz tuż przed przedmeczową rozgrzewką.
Największe rozczarowanie...
Sebastian Szałachowski - Sprowadzany z Legii zawodnik był wielką nadzieją łódzkiego klubu. Wiadomo, że umiejętności ma nie małe, jednak jego karierę przystopowały kontuzje. Niestety, Szałach nie zdążył rozegrać jeszcze debiutanckiego spotkania w ŁKS a już złapał kontuzję, musiał odpoczywać od piłki ponad cztery miesiące. Był to wielki cios zarówno dla piłkarza jak i dla klubu, który równie dobrze mógł sprowadzić go pół roku później, całego i zdrowego, a tak musiał tylko w imię zasady "czy się stoi, czy się leży..." płacić zawodnikowi. Sebastian wrócił do składu pod koniec listopada, zagrał nawet w dwóch spotkaniach - zdobył gola, zaliczył asystę, nie można mieć do niego pretensji, jednak przez tą kontuzję zyskał właśnie to miano. Miał być wybawcą na skrzydle, a okazał się darmozjadem. Mamy nadzieję, że w rundzie wiosennej uda mu się choć trochę pograć, chociaż jeśli teraz mu się nie uda to nie wróżę mu długiej kariery w Łodzi.
Transfery w ŁKS...
ŁKS zaczął wzmacniać się tuż po zakończeniu ligowych bojów w rundzie jesiennej. Jak mówił Tomek Wieszczycki będą polować oni na tanich graczy zza granicy, nie chcianych w swoich klubach. Polacy są po prostu drodzy, ŁKS musi utrzymać się w lidze, jednak nie ma także nieskończonego budżetu. Szukano jak najtaniej, jak najlepiej. I obrano kierunek Niemcy. Tam, z Kaiserslautern wyciągnięto doskonale znanego w Polsce Iljana Micanskiego. Bułgar kompletnie nie poradził sobie w Bundeslidze i chciał przenieść się do innej ligi - najlepiej wrócić do Polski. Jedyną - jak się później okazało - ofertę z Polski złożył ŁKS i Micanski postanowił pomóc zespołowi z Łodzi w utrzymaniu się w Ekstraklasie. Kaiserslautern chciało za niego jedyne 200 tysięcy, sam zawodnik nie stawiał także wygórowanych żądań finansowych. Podpisał jednak tylko roczny kontrakt. Na pewno czynnikiem głównym - jeśli chodzi o przedłużenie kontraktu będzie pozostanie ŁKS w Ekstraklasie. Micanski jest bowiem chyba nieco za dobrym zawodnikiem, aby marnował się w pierwszej lidze... ŁKS udało się także wyciągnąć dwóch zawodników z HSV, którzy byli za słabi na pierwszą drużynę, i jesienią grali jedynie w drugim zespole ekipy z Hamburga. ŁKS za ok. 600 tysięcy pozyskał dwóch młodych, ledwie 21-letnich zawodników. Są to niemiecki ofensywny pomocnik - Tolgay Arslan oraz czeski środkowy obrońca - Miroslav Stepanek. Jeśli chodzi o Arslana, to jest to zawodnik, który pewnie długo miejsca w Łodzi nie zagrzeje - jest to bardzo perspektywistyczny gracz, dla którego Polska jest jedynie przystankiem jeśli chodzi o dalszą karierę. Inaczej miewa się sprawa Stepanka, o którego wielkiej walki nie było, jeśli chciał regularnie grać nie miał właściwie innego wyjścia - musiał przenieść się do innego klubu, a ofert brak. Mamy nadzieję, że ŁKS będzie miał z tych zawodników pożytek, i nie będą to pieniądze wyrzucone w błoto. Na pewno głównym priorytetem tych transferów była myśl o utrzymaniu w Ekstraklasie. Jeśli się uda, to pewnie nikt nie będzie robił problemów jeśli któryś z graczy dostanie dobrą ofertę od lepszych polskich klubów, czy zza granicy...
Dwóch zawodników zostało także przesuniętych do zespołu grającego w Młodej Ekstraklasie. Są to napastnik Przemysław Kita oraz pomocnik Volodya Papikyan. Zawodnicy Ci nie rozegrali w rundzie jesiennej ani minuty w barwach ŁKS i bez celu trzymani byli w licznej kadrze ŁKS. Jeśli jakiś klub zechce ich kupić, ŁKS na pewno nie będzie robił problemów.
Oto gracze, którzy zasilili ekipę ŁKS w zimowym okienku transferowym.
- (#19) 25-letni napastnik Iljan Micanski z Bułgarii (Kaiserslautern),
- (#26) 21-letni pomocnik Tolgay Arslan z Niemiec (HSV II),
- (#24) 21-letni obrońca Miroslav Stepanek z Czech (HSV II)
PS. Jeśli chcecie pisać, że transfery nierealne to od razu możecie sobie odpuścić. Wszyscy zawodnicy z polskich klubów, których chciałem odmawiali mi, więc musiałem się ratować graczami z listy transferowej. Jestem ostatni w lidze, walczę o utrzymanie i gówno mnie w tej chwili obchodzi realność transferów, chociaż mocno przesadzone to one chyba nie są...