W końcu nadszedł sądny dzień - wielki finał FA Cup w sezonie 2012/2013. Wembley powitało wszystkich ogromnie gorącą atmosferą. Kibice Wilków już teraz byli w euforii - ich klub dokonuje niemożliwego pokonując po drodze w rzutach karnych Arsenal i Chelsea, by dotrzeć aż tutaj, na ten piękny i pełen historii stadion. Dla nich nie liczy się wynik tego meczu, ich ulubieńcy dali im wszystko co najlepsze otwierając drogę na Wembley. Wiele spekulacji przed meczem, wiadome było od początku kto jest faworytem tego spotkanie, aczkolwiek Wilki już potrafiły sprawiać niespodziankę najlepszym. W dzisiejszym meczu nie mógł wystąpić kapitan zespołu - Roger Johnson, pauzuje za żółte kartki, co niestety było wielką stratą - brak ducha i "kręgosłupa" zespołu. Jego rolę w tym meczu przejął Kevin Doyle.
Od początku sprawdzały się przewidywania bukmacherów i ekspertów. Już dwie minuty po rozpoczęciu meczu zaczęła się tragedia Wilków. Berbatov, który dostał podanie niedaleko pola karnego sprawnie przedarł się przez środek obrony i umieścił piłkę w siatce. Właściwie na tym golu pierwsza połowa mogła się zakończyć, bo kolejne próby obu zespołów to niestety nieudolne strzały i dobre interwencje bramkarzy. Mimo wszystko tempo gry było podobne do ostatniego meczu ligowego tych drużyn - bardzo szybka gra, każdy błąd był niewybaczalnie wykorzystywany przez przeciwnika. W 22. minucie swoją jedną z niewielu szans miały Wilki, ale Fletcher posłał piłkę wprost w ręce bramkarza. Można powiedzieć, że na tym koniec atrakcji w pierwszej połowie.
Druga połowa to powiększanie się dominacji zespołu z Manchesteru. Raz po raz atakowana bramka Lezzeriniego. Najpierw Nani w 54. minucie - niecelnie, potem wielkie szczęście w 62. minucie bo Berbatov trafia w słupek. No ale w końcu worek się rozwiązał i zaczęły się igrzyska. W 68. minucie Andersonowi pomógł... Sorensen. Po strzale gracza MU piłka odbiła się od Sorensena i wpadła do bramki - ze względu, że gracz zmienił tor lotu piłki (sporo), gol uznany za samobójczy. Od tego gola coś się zmieniło w grze Wolverhampton, gracze podłamali się i mieliśmy efekty. Siedem minut potem Rafael nieładnie sfaulował Reckorda i otrzymał żółtą kartkę, niestety Wilki nie wykorzystały dobrze rzutu wolnego. Trzy minuty potem A. Young wrzucił w pole karne, a futbolówkę do bramki skierował Nani - 3:0. Długo nie trzeba było czekać na następny cios. W 83. minucie P. Jones, który niedawno pojawił się na boisku w roli pomocnika, zagrał piłkę do Berbatova, a ten sprawnym strzałem zdobył drugiego gola w meczu. No i znowu pięć minut - ostateczny cios. 88. minuta, Berbatov obsługuje Rooneya ładnym podaniem, a Anglikowi pozostało już tylko wtoczyć skórzany przedmiot za linię bramki. Gwizdek, koniec męki.
Po gwizdku mamy euforię kibiców i graczu MU, choć zdobycie pucharu mogli już świętować przy stanie 2:0. Mimo aż tak dużej porażki kibice Wilków wstają z miejsc i brawami dziękują swoim bohaterom - finał to wyczyn niezwykły jak na tą drużynę i ulec takiemu rywalowi w wielki finale to żaden wstyd. Ważne jest, że dotarliśmy tak daleko i nie poddaliśmy się bez walki, drugą sprawą jest, że ta długa i wyboista droga przyniesie nam zastrzyk funduszy, które przydadzą się w budowie kadry na przyszły sezon.
Podsumowanie turnieju.
Ten mecz zakończył zmagania pucharowe w sezonie 2012/2013, czas na krótkie podsumowanie i analizę.
Zwycięzcą turnieju został Manchester United, natomiast pozycję drugą-finalisty zajmuje Wolverhampton. Turniej obfitował w niespodzianki - WBA wyeliminowało Manchester City w drugiej rundzie, a drugoligowe Burnley Liverpool już w pierwszej. Losty Man City podzielił Tottenham ulegając Wigan. Potentaci byli wykluczani od samego początku, co wywoływało szok w futbolowym świecie - także po drugiej stronie "drabinki", gdzie Wolverhampton wyrzuciło po karnych najpierw Chelsea, a potem w półfinale Arsenal.
Strzelcy i asystenci:Najlepszym strzelcem FA Cup został Rooney z ekipy Czerwonych Diabłów, niepodzielnie objął pozycję lidera z sześcioma golami na koncie. Najlepszymi strzelcami Wilków byli Doyle i S. Fletcher - po trzy strzały. W klasyfikacji asystentów zwyciężył Sagna - zdecydował czas spędzony na boisku. Razem z nim na pierwszej lokacie plasują się S. Davis, A. Young i Watson. Gracze Wilków zaliczali co najwyżej po jednej asyście.
Najlepsi zawodnicy turnieju:
Graczem turnieju wybrano zawodnika Manchesteru United - A. Younga. Wybór jak najbardziej trafny, w finale popisywał się niesamowitą szybkością i dokładnością podań, wszędzie było go pełno. Najlepszy strzelec i asystent tak jak wyżej. Jedenastkę turnieju zdominowali gracze Arsenalu i Manchesteru United, co dla nas Polaków ważne bramkarzem turnieju został Wojtek Szczęsny. Wyróżnieniem dla Wilków jest obecność Rogera Johnsona, który obok Vidica został wybrany najlepszym środkowym obrońcą turnieju - co oczywiście zawdzięcza swojej dobrej grze w obronie, jak i wzorowemu wypełnianiu obowiązków kapitana, który potrafił pociągnąć zespół do walki nawet w ostatnich minutach meczu.