Autor Wątek: Wolverhampton | #169 Blokada  (Przeczytany 161627 razy)

0 użytkowników i 9 Gości przegląda ten wątek.

Offline IDareKI

  • Starszy trampkarz
  • *
  • Autor wątku
  • Join Date: Maj 2012
  • location:
  • Wiadomości: 89
  • Dostał Piw: 11
  • Na forum od: 21.05.2012r.
Odp: Wolverhampton | Nowy zamek zdobyty.
« Odpowiedź #220 dnia: Lipiec 07, 2012, 16:17:14 »
29. kolejka EPL
Nie chwal dnia przed zachodem słońca.




Nadszedł wyczekiwany dzień spotkania derbowego pomiędzy Wilkami i ekipą West Bromwich Albion. Za Wolverhampton przemawiała przewaga własnego boiska i ostatnie pasmo sukcesów, które zawiodło drużynę do strefy premiowanej występami w Lidze Europejskiej. Katem The Baggies miał być najlepszy strzelec drużyny - Kevin Doyle. Gus Poyet nie zrobił żadnych wielkich rewolucji w składzie, na boisku pojawił się tym razem na prawym skrzydle Jarvis, a w środku obrony Sorensen.
Początek spotkania nie przemawiał za żadną z ekip. Kontrola, ostrożność i próby kreowania zagrożeń bramki przeciwnika. W 17. minucie mógł zmienić ten stan rzeczy Long, ale strzelił jakby od niechcenia i piłka miała bliskie spotkanie ze słupkiem. Jakby tego było mało ta sytuacja pokazała, że niewykorzystane sytuacje lubią się mścić. Gdy piłka odbiła się od słupka przejęli ją obrońcy, rozpoczynając szybką kontrę. Obrona WBA tak się pogubiła w całym tempie akcji, że po chwili Doyle otrzymał od O'Hary długi podanie za linię defensywy i wykorzystując swoje przyspieszenie po akcji sam-na-sam strzelił bramkę. Regułą w spotkaniach Wilków, nie wiedzieć dlaczego, jest to, że po strzelonym golu następuje uspokojenie gry na dłuższy czas i gra przypomina partie szachów rozgrywaną przez podstarzałych meneli. Dopiero w 39. minucie odwdzięczyć się mógł Odemwingie, ale jego akcja sam-na-sam skończyła się strzałem prosto w bramkarza. Chyba przyzwyczailiśmy się do tego, że pierwsze połowy nie wnoszą za wiele w wynik spotkania.
Wraz z gwizdkiem rozpoczynającym drugą połowę, mamy mobilizację gości (który to już raz dopiero w drugiej połowie rywale przypominają sobie, że nie grają dla fundacji TVNu, tylko o cenne punkty). W 49. minucie Long dostał piłkę na jedenasty metr i obracając się niczym baletnica oddał strzał - niedokładny, bo mija słupek. W 57. minucie w końcu obejrzeliśmy porządną i naprawdę ładną akcje. Jarvis ze skrzydła zgrał do O'Hary, który stojąc tyłem do bramki bajecznie podał piętką w środek pola karnego, co bez skrupułów wykorzystał Fletcher i z pierwszej piłki zdobył bramkę. Piętnaście minut potem próbował jeszcze Doyle, ale Fulop nie miał problemów z wyłapaniem strzału. No tak, 2:0, ładnie pięknie, mamy trzy punkty - powiedziała babcia i wpadła pod tramwaj. W 79. minucie zaraz za własną połową piłkę otrzymał Long i... wyszedł sam-na-sam. Nikt nie wie co w tej sytuacji zrobiła obrona, bo chyba miała zamiar włączyć się w całości do ofensywy. Long nie zastanawiał się dłużej i nie pomogła nawet szarża Lezzeriniego. 2:1. Siedem minut potem - Fortune holuje piłkę prawym skrzydłem i wrzuca w środek pola karnego. Może Sorensen wygarnąłby piłkę, może stałby się bohaterem spotkania, może zasłużyłby na premię, bo teraz to gó*no dostanie - wyciągnął nogę niczym paralityk, co spowodowało, że piłka przeleciała mu pomiędzy nogami, i wystarczyło, że Long dostawił nogę. 2:2. Mało? Mało. Tym razem Gera, w 90. minucie postanowił skopiować akcje Fortune'a - z prawego skrzydła w pole karne. I kto zostaje snajperem spotkania? Jonsson. Spójrz na składy obu drużyn i wróć do tego miejsca. Chyba tylko najstarsi fizjologowie wiedzą dlaczego prawy obrońca znalazł się na pozycji, gdzie stać powinien kapitan zespołu. Wyszło mu to na tyle dobrze, że przelobował bramkarza przy bliższym słupku. Nie starczyło już czasu by naprawić błąd Jonssona, przegraliśmy te derby w praktycznie jedenaście minut.
Spotkanie, które pokazuje idealnie, że nawet kontrolując spotkanie i prowadząc dwoma bramkami można zejść z murawy z niczym. Kolejny mecz, obrazujący jak potrzebne są zmiany w defensywnie zespołu. Nie znalazł się jeszcze ani jeden obrońca, który dobrze obstawiłby prawą flankę - Zubar, Jonsson, Foley - dwaj zafundowali zespołowi samobóje, a ostatniego w ogóle na boisku nie widać. Ze środkiem też jest nieciekawie. Młody Sorensen to gracz bez doświadczenia, Bassong zagraża własnej bramce. Jeśli chcemy grać w przyszłym sezonie w LE, to konieczne będą zmiany - diametralne. Wygląda na to, że zanosi się na transfery, a raczej prawdziwe wietrzenie w formacji defensywnej.



« Ostatnia zmiana: Lipiec 07, 2012, 21:08:15 wysłana przez IDareKI »

Offline piuk11

  • I - ligowiec
  • ***
  • Join Date: Sty 2010
  • location: Kozłów(małopolskie)
  • Wiadomości: 352
  • Dostał Piw: 1
  • Na forum od: 27.01.2010r.
  • Tylko Wisła, TS!
Odp: Wolverhampton | Nie chwal dnia przed zachodem słońca.
« Odpowiedź #221 dnia: Lipiec 07, 2012, 18:43:09 »
szkoda przegranych derbów. a miałeś ich na widelcu, choćby po tej stosunkowo nudnej pierwszej połówce. potem jeszcze druga bramka i... kompletnie niezrozumiałe zachowanie zespołu. takie pościgi miło się ogląda, jednak ciebie dziś niespecjalnie ucieszył, bo odnosisz nie całkiem sprawiedliwą porażkę. a miałeś szansę na wskoczenie na 6 lokatę, tymczasem za tydzień możesz zamykać pierwszą dziesiątkę.

fundacja TVN heheh :D

Offline barthez

  • Piłkarz okręgówki
  • **
  • Join Date: Kwi 2009
  • location: Dolny Śląsk
  • Wiadomości: 222
  • Dostał Piw: 13
  • Na forum od: 10.04.2009r.
  • "C'est un entraîneur guerre." Reprezentacja ♥
    • Status GG
  • Gram w: PES 06
Odp: Wolverhampton | Nie chwal dnia przed zachodem słońca.
« Odpowiedź #222 dnia: Lipiec 07, 2012, 21:00:05 »
Piękny początek, dość szybko strzelony gol, jednak można było przeczuwać, że tak się to nie skończy, gdyż mecze derbowe rządzą się własnymi prawami. A ten przestój po strzelonym golu - cecha charakterystyczna piłkarskiej reprezentacji Polski. Po golu na 2:0 zdawałby się, że jest pozamiatane, a tu taki come back gości... nieprawdopodobne. Defensywa leży, faktycznie przyda się wietrzenie w składzie. Mam nadzieję, że będzie już tylko lepiej.

Offline IDareKI

  • Starszy trampkarz
  • *
  • Autor wątku
  • Join Date: Maj 2012
  • location:
  • Wiadomości: 89
  • Dostał Piw: 11
  • Na forum od: 21.05.2012r.
Odp: Wolverhampton | Nie chwal dnia przed zachodem słońca.
« Odpowiedź #223 dnia: Lipiec 07, 2012, 21:54:21 »
30. kolejka EPL
Polak znów uderza.




Po ostatniej derbowej zresztą porażce trener podjął decyzje, by tym razem w defensywie wystąpili Stearman i K. Henry - zawodnicy, którzy nie pojawiali się często na boisku, a w obliczu kryzysu w szeregach obrońców mogli się w końcu wykazać. Mecz z Boltonem mógł utrzymać lub wyrzucić nas z czerwonej strefy, wszystko skłaniało się ku temu pierwszemu, gdyż ekipa gości przed meczem balansowała na szesnastej lokacie.
Niestety, początek jak zwykle był słaby, a raczej mizerny. Już w 7. minucie sam-na-sam z bramkarzem wyszedł K. Davies i ustalił wynik spotkania na 0:1. Całe szczęście od tego momentu Wilki poderwały się do zmasowanej ofensywy i katowania bramkarza rywala. W 13. minucie mogło dojść do wyrównania, podanie Wolskiego trafiła do Fletchera, lecz ten tylko obił poprzeczkę. Minute potem było dosyć kontrowersyjnie, lecz sędzia raczej nie wystąpi w kryminale - Kevin Doyle na 98% znajdował się na pozycji spalonej i bramka nie została uznana. W 24. minucie chrapkę na podwyższenie wyniku znów miał Davies, ale jego popęd wyhamował Lezzerini. W końcu w 29. minucie coś pękło - Leitner dograł w pole karne do Doyle'a, a ten w trakcie przepychanki z obrońcą zdołał oddać strzał i bramkarz nie miał żadnych szans. W 38. minucie Lee Chung Yong próbował udowodnić, że zawsze znajdzie się Azjata, który zrobi coś dwa razy szybciej, lepiej i taniej, ale jego płaski strzał przechwycił Lezzerini. Trzynaście minut potem w końcu kibice mogli odetchnąć i ryzyko zawałów zmniejszyło się o połowę (tylko dla kibiców gospodarzy) - Wolski w pole karne do Fletchera, który długo nie czekał ze strzałem i z okolicy szesnastego metra posłał bombę w kierunku bramki przeciwnika. Bramkarz mógł odprowadzać piłkę wzrokiem do siatki. W końcu zasłużona przerwa.
Co do drugiej połowy, to nie ma właściwie o czym pisać - praktycznie wszystkie akcje z łatwością przerywali bramkarze, albo dobrze ustawiona obrona i gra polegała na wymianie podań i jak najdłuższej kontroli piłki. Warta wspomnienia jest jakże ważna, dla nas, Polaków, akcja. Fletcher zauważył dobrze ustawionego Wolskiego, który podążał w kierunku linii szesnastego metra i obsłużył go podaniem. Obrońca Boltonu chyba nie spodziewał się, że młody polski (!) pomocnik ośmieszy go przerzucając piłkę nad wystawioną nogą defensora. Chyba nawet sami kamerzyści musieli być zszokowani, kiedy krótko po tym Wolski zmylił bramkarza i oddał techniczny strzał lobem, ustalił wynik na 3:1. Do końca spotkania nic ważniejszego się nie wydarzyło i Wilki znów mogą cieszyć się punktami.
Po tym spotkaniu na pewno długo jeszcze w telewizji będzie puszczana powtórka z akcji Wolskiego. Chłopak coraz bardziej aklimatyzuje się w Wolverhampton i nie wygląda na to, by chciał oddać miejsce w pierwszym składzie nawet Chanturii, w którym były pokładane ogromne nadzieje. Transfer, który spłaca się i realizuje na każdym polu. Pozytywnym akcentem była też gra obrony, dwaj zawodnicy, których gra stała pod znakiem zapytania, rozegrali całkiem przyzwoite zawody i nie dziwota, że rozsadzone po ławce i trybunach niewypały, miały minę jak kot z zatwardzeniem na pustyni.
W kolejnym meczu zmierzymy się z Arsenalem w półfinale FA Cup, a następny mecz ligowy to starcie z Liverpoolem.






Nowi kandydaci do linii defensywnej?

Z Wolverhampton dochodzą głosy, jakoby klub był zainteresowany pozyskaniem dwóch obrońców pochodzących z Afryki. Jednym z nich jest Serge Aurier, młody, wszechstronny skrzydłowy, a drugim talent grający w Hoffenheim - Isaac Vorsah. Z racji panującego w klubie kryzysu dotyczącego defensywy, są to całkiem realne pogłoski i tylko czekać kiedy z klubu wyjdą odpowiednie informacje na temat kwoty transferów i długości podpisanego kontraktu.
Przybliżmy sylwetki zawodników:

Serge Aurier



Serge Aurier, urodzony 24 grudnia 1992 to francuski piłkarz pochodzący z Wybrzeża Kości Słoniowej, bardzo wszechstronny skrzydłowy, w Wolves grałby prawdopodobnie na pozycji prawego obrońcy. Obecnie jest zawodnikiem Toulouse FC i klub musiałby wyłożyć za niego co najmniej 2 miliony euro.

Isaac Vorsah



Isaac Vorsah, urodzony 21 czerwca 1988 to piłkarz urodzony w Ghanie, występujący na pozycji defensywnego pomocnika lub obrońcy - w Wolverhampton jego rolą byłaby pozycja środkowego obrońcy. Gra w klubie TSG 1899 Hoffenheim i cena za niego wynosi 5 milionów euro.


Pewnie niektórzy spytają - czy klub stać na sprowadzenie trzech obrońców (wcześniej mówiliśmy o Cedricu Soaresie)? Nawet jeśli teraz nie, to pod koniec sezonu stać będzie na pewno - przynajmniej trzech-czterech defensywnych zawodników opuści klub Wolverhampton.



« Ostatnia zmiana: Lipiec 07, 2012, 21:58:06 wysłana przez IDareKI »

Offline kamil18kks

  • Piłkarz A klasy
  • **
  • Join Date: Lut 2011
  • location:
  • Wiadomości: 205
  • Dostał Piw: 0
  • Na forum od: 28.02.2011r.
  • Gram w: ...
Odp: Wolverhampton | Polak znów w akcji | Nowi kandydaci do linii defensywnej?
« Odpowiedź #224 dnia: Lipiec 07, 2012, 22:02:23 »
O proszę jak Wolski sobie u Ciebie poczyna :D Bramka byłego już u Ciebie pomocnika warszawskiej Legii musiała być naprawdę ładna, no i akcja poprzedzająca bramkę też :D Co do obrońców to Auriera nie kojarzę, a Vorsah byłby ciekawym transferem :D

Offline Emilek1908

  • Kierownik drużyny
  • *****
  • Join Date: Lis 2009
  • location: Łódź
  • Wiadomości: 729
  • Dostał Piw: 1
  • Na forum od: 08.11.2009r.
  • Support your local football team!
  • Gram w: FIFA 16
Odp: Wolverhampton | Polak znów w akcji | Nowi kandydaci do linii defensywnej?
« Odpowiedź #225 dnia: Lipiec 07, 2012, 23:02:33 »
Początek meczu nie zapowiadał niczego dobrego, na samym początku straciliście bramkę, ale z minuty na minutę graliście coraz lepiej i z czasem stało się jasne, że to Wy rozdajecie tutaj karty. Bardzo ładny gol Wolskiego, ale akurat to, że on zrobił coś takiego specjalnie mnie nie dziwi. Jest naprawdę bardzo dobrze wyszkolony technicznie i należy cieszyć się, że mamy taką perełkę. Na pewno będziecie toczyć ciężkie boje do końca o to, czy zagracie w LE, ale mam nadzieję, że wyjdziecie na koniec sezonu nad kreską.

Offline reddevil8911

  • Właściciel Klubu
  • ******
  • Join Date: Wrz 2009
  • location:
  • Wiadomości: 2211
  • Dostał Piw: 1
  • Na forum od: 03.09.2009r.
  • Best In The World !!! Manchester United F.C.!!!!
Odp: Wolverhampton | Polak znów w akcji | Nowi kandydaci do linii defensywnej?
« Odpowiedź #226 dnia: Lipiec 07, 2012, 23:06:09 »
Nie no IDareki jesteś mistrzem w rozbawianiu tłumu. Sypiesz żartami, jak szuler asami z rękawa. Mówiłem, ze derby z WBA mogą wam nie wyjść. Zagraliście katastrofalne 11 minut i dostaliście za nie straszną lekcję pokory. W spotkaniu z Boltonem świetnie zagrał Wolski. Widać Rafał coraz lepiej czuję się w Anglii, a jego akcja na 3:1 będzie śniła się obronie Kłusaków po nocach. Co do obrony to polecam Vorsaha, silny twardy chłopak i doświadczony.

Offline IDareKI

  • Starszy trampkarz
  • *
  • Autor wątku
  • Join Date: Maj 2012
  • location:
  • Wiadomości: 89
  • Dostał Piw: 11
  • Na forum od: 21.05.2012r.
Odp: Wolverhampton | Polak znów w akcji | Nowi kandydaci do linii defensywnej?
« Odpowiedź #227 dnia: Lipiec 08, 2012, 18:14:15 »
Półfinał FA Cup
Takiej strzelaniny świat nie widział.



Od końcowego gwizdka dającego awans Wilkom do półfinału minęło już trochę czasu. Ekipa Wolverhampton niespodziewanie wyrzuciła z turnieju Chelsea w rzutach karnych i do półfinału awansowała razem z Arsenalem. Chyba nikt z obecnych na stadionie nie sądził, że będzie nudno, ale żeby aż takie emocje?
Początek meczu nie zwiastował jakiegoś wielkiego widowiska, Wilki częściej broniły się niż atakowały i z czasem usypiały defensywę Kanonierów. Uderzenie nadeszło w 20. minucie. Leitner zagrał na wysokość szesnastego metra do Doyle'a, a ten długo nie zastanawiając się oddał strzał korzystając z tego, że bramkarz miał ograniczone pole widzenia dzięki obrońcom i zaliczył trafienie. 0:1. Trzy minuty potem kontrę poprowadził Arteta, ale piłka wylądowała w rękach Lezzeriniego. Kolejne trzy minuty i znów kontra, tym razem Wilków - Shimizu prosto w ręce Szczęsnego. Arsenal dopiął swego w 35. minucie - akcja na jeden kontakt Coquelin -> Omar -> Chamberlain wyrównuje z jedenastego metra. W 39. minucie znów popisy obrony gości. Stearman wybił z pola karnego piłkę prosto w strefę, gdzie czekało trzech graczy gospodarzy i długo nie trzeba było czekać na efekt geniuszu naszego obrońcy - Koscielny wolejem o mało nie połamał poprzeczki i ustalił wynik na 2:1. To chyba rozwścieczyło ofensywę Wilków. Minęły dwie minuty - Doyle w pole karne do Fletchera, ten prostopadle do Wolskiego, którego nie zauważył Jenkinson i Polak pokonuje (nie)Szczęsnego. 2:2. Pierwsza połowa i cztery bramki - był to jednak dopiero przedsmak emocji.
Dwie minuty po rozpoczęciu drugiej połowy ogromny błąd Squillaciego, który zamiast trzymać środek pola, pobiegł za dwójką Fletcher-Leitner, gdyż dużo wskazywało na to, że ta para rozegra tą akcje. Stało się inaczej, bo na środku pojawił się Doyle i z szesnastki posłał bombę, przy której Szczęsny nie miał nic do powiedzenia. 2:3. Kolejne nerwowe minuty, masa błędów, gdyby Ci zawodnicy pracowali przy reaktorach to dawno mielibyśmy drugi Czarnobyl. Szczęśliwie żadna drużyna nie straciła bramki przez kolejne dwadzieścia pięć minut. Po upływie tego czasu chwilowy kryzys Arsenalu. Znowu przebłysk Wolskiego, który otrzymał genialne podanie od O'Hary i strzelił bramkę w tym samym stylu co Doyle w 20. minucie. 2:4. Od tego momentu mamy szaleńczą pogoń Kanonierów. Zebrali w sobie resztki ogromnych pokładów sił i rozpoczęli kontrofensywę. Wystarczyły dwie minuty. Par Chu Young w polu karnym zgrał głową na prawą stronę, gdzie wbiegał kompletnie niekryty Chamberlain i nie miał problemów z wrzuceniem piłki do siatki, gdyż Lezzerini nie zdążył wrócić po próbie interwencji przy Youngu. Asystent Chamberlaina dał Kanonierom nadzieje w 85 minucie. Park Chu Young dostał idealną piłkę, stawiającej go w sytuacji sam-na-sam, i tą sytuacje bezlitośnie wykorzystuje. 4:4. Potrzebujemy dogrywki.
Pierwsza połowa dogrywki nie wniosła zbyt wiele do gry i wyniku, drużyny starały się oszczędzać siły na ostateczne uderzenie.
W drugiej połowie "extra time'u" mamy gehennę kibiców obu ekip. Najpierw w 110. minucie Koscielny zgrywa do Chamberlaina, piłka odbija się od nóg obrońcy, ale nie przeszkadza to mu w ustrzeleniu hat-tricka. 5:4. Zegar tykał a Wilki w coraz większym stresie, kibice mdleją, trener dostaje apopleksji, cała ławka rezerwowych na nogach. Chyba nie muszę opisywać wybuchu radości, kiedy w 120. minucie Fletcher zadowolił więcej osób, niż my wszyscy razem wzięci jesteśmy w stanie zadowolić kobiet przez całe swoje życie - bohaterem tej akcji mógł być Szczęsny, obronił strzał Ebanksa, ale piłka odbiła się na jedenasty metr i dopadł do niej z Fletcher dając remis (btw. gość pobił chyba rekord świata i śmiało może stawać w kolejkach kiedy otwierają nowego Lidla). Gospodarze nie zdążyli już rozpocząć, bo od razu bo dotknięciu piłki w środku boiska rozległ się gwizdek sędziego.

Konkurs rzutów karnych - po tym elemencie meczu, liczebność zgonów w tym miesiącu w miastach Londyn i Wolverhampton wzrosła 10-cio krotnie.
Strzał 1: Park Chu Young pierwszy, Lezzerini nie wyczuł strzału. 1:0
            Fletcher psuje swój strzał, broni Szczęsny. 1:0
Strzał 2: Wallcot naszym wybawcą - w poprzeczkę. 1:0
            Ebanks Blake bez problemów wrzuca piłkę do siatki. 1:1
Strzał 3: Chamberlain niezawodny jak i w całym meczu. 2:1
            Wolski - błyszczy ostatnio jak mało kto w tym zespole i teraz też nie zawodzi. 2:2
Strzał 4: Arteta pewnie i ze spokojem, trafia. 3:2
            Jarvis zmylił Szczęsnego i nie pozostawia złudzeń bramkarzowi. 3:3
Strzał 5: Wilshere posyła bramkarza na drugi słupek i strzela w przeciwległy róg. 4:3
            O'Hara pewnie egzekwuje swój rzut karny, choć Szczęsny był blisko. 4:4
Strzał 6: Coquelin jak i Wilshere bawi się z bramkarzem i posyła piłkę całkowicie gdzie indziej. 5:4
            Leitner trafia, znów Szczęsny otarł się o piłkę. 5:5
Strzał 7: Gibbs, nerwy sięgają zenitu i tym razem górą bramkarz. 5:5
            Reckord mógł to skończyć... Mógł, bo sprezentował ten rzut karny Kanonierom, tak jak zrobił to dla nas Wallcot - poprzeczka. 5:5
Strzał 8: Sagna, mimo że obrońca, to nosa do zdobywania bramek ma - trafiony. 6:5
            K. Henry - od poprzedniego meczu wrócił w łaski trenera, i dobrze, bo ładnie wykonał swój rzut karny. 6:6
Strzał 9: Koscielny, mimo że w meczu spisał się świetnie, tym razem uznaje wyższość młodego Włocha. 6:6
            R. Johnson - jak na kapitana przystało, wprowadza zespół do finału FA Cup i pogrąża w rozpaczy Kanonierów, wszyscy zawodnicy rzucają się na obu bohaterów - jakby nie było, Lezzerini także nim jest (dwa obronione karne). 6:7

Mecz historyczny, niesamowity i niebezpiecznie wręcz przepakowany emocjami. Radość kibiców Wolverhampton była tak ogromna, że o mało nie wynieśli swojej trybuny razem z fundamentami. Trener Gus Poyet był tak przejęty i podekscytowany, że po trafionym karnym Johnsona zaczął całować murawę. Zwolennicy Arsenalu w całkowicie odmiennych nastrojach, nie podziękowali za grę swoim zawodnikom brawami, lecz wszyscy zaczęli kierować się ku wyjściu. Road to FA Cup - FINAL : Manchester United - Wolverhampton.




Edit: postimage szlag jasny trafił i zdjęcia mi zżera galeria w linku

« Ostatnia zmiana: Lipiec 08, 2012, 20:03:59 wysłana przez IDareKI »

Offline Suchy35

  • Amator
  • *
  • Join Date: Lip 2012
  • location:
  • Wiadomości: 1
  • Dostał Piw: 0
  • Na forum od: 02.07.2012r.
  • ♥ SV Werder & Arsenal FC ♥
Odp: Wolverhampton | O tym, jak dwa miasta nawiedziła fala zawałów.
« Odpowiedź #228 dnia: Lipiec 08, 2012, 18:39:35 »
Dla mnie, z powodu sympatii do Kanonierów, najlepszy w tym meczu byłby remis. Niestety, w pucharach się tak nie da. :)
Cieszę się przynajmniej że doszliśmy dalej niż The Blues.  :D
Myślę że wygrałbyś w regulaminowym czasie gdyby nie fatalna postawa twojej defensywy. Na szczęście w serii jedenastek Johnson udowodnił że to nie przypadek że jest kapitanem i dał twojej drużynie upragniony finał. Skoro pokonałeś Arsenal i Chelsea to Czerwone Diabły są do ogrania. Liczę na wygraną twego zespołu po karnych.  ;)

Offline reddevil8911

  • Właściciel Klubu
  • ******
  • Join Date: Wrz 2009
  • location:
  • Wiadomości: 2211
  • Dostał Piw: 1
  • Na forum od: 03.09.2009r.
  • Best In The World !!! Manchester United F.C.!!!!
Odp: Wolverhampton | O tym, jak dwa miasta nawiedziła fala zawałów.
« Odpowiedź #229 dnia: Lipiec 08, 2012, 19:10:11 »
Woooowwww, mecz był niesamowity historycznu genialny w wykonaniu obu zespołów. No może obrona jednej i drugiej ekipy parę razy dała ciała. Opis mistrzowski, genialnie potrafisz budować napięcie. Czytało mi się go przyjemnie. Rzuty Karne to loteria i los uśmiechnął się właśnie do was, nie popsujcie tego. Teraz przed wami United, ciekaw jestem jak sobie poradzicie. powodzenia.

Offline Emilek1908

  • Kierownik drużyny
  • *****
  • Join Date: Lis 2009
  • location: Łódź
  • Wiadomości: 729
  • Dostał Piw: 1
  • Na forum od: 08.11.2009r.
  • Support your local football team!
  • Gram w: FIFA 16
Odp: Wolverhampton | O tym, jak dwa miasta nawiedziła fala zawałów.
« Odpowiedź #230 dnia: Lipiec 08, 2012, 19:15:19 »
Cóż za mecz coś niesamowitego. Aż słów brakuje żeby móc to opisać. Na 15 minut przed końcem prowadziliście już 4:2, a Kanonierzy zdołali jeszcze wyrównać, nieprawdopodobne. Na dodatek gol, który rozstrzygnął o karnych padł na kilka chwil przed końcowym gwizdkiem. Nagana za wypuszczenie tego dwubramkowego prowadzenia Wam się należy, ale należy się także pochwała za walkę do samego końca. W rzutach karnych emocji nie było mniej, ale w końcu udało się Wam przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Wielkie gratulacje!

Offline NexaT

  • Prezes klubu
  • *****
  • Join Date: Gru 2010
  • location: Olsztyn
  • Wiadomości: 1835
  • Dostał Piw: 10
  • Na forum od: 27.12.2010r.
  • Life is football, football is Manchester United...
  • Gram w: Shogun: Total War
Odp: Wolverhampton | O tym, jak dwa miasta nawiedziła fala zawałów.
« Odpowiedź #231 dnia: Lipiec 08, 2012, 20:48:41 »
Świetny mecz, pełen emocji, a tekst znowu fantastyczny. ;) Na początku była, hmm... wymiana ciosu, bo raz ty atakowałeś, a raz Arsenal. Przy wyniku 2-4 mogłeś już sobie darować te nacieranie. (skoro Arsenal był tak często przy piłce, że zdołał wyrównać, to raczej na posiadanie nie grałeś ;D) Mecz mógł się skończyć po 90 minutach, ale piłkarze chyba chcieli widowiska. Historyczny finał i teraz liczyć na twoją wygraną. To będzie coś niesamowitego!

Offline piuk11

  • I - ligowiec
  • ***
  • Join Date: Sty 2010
  • location: Kozłów(małopolskie)
  • Wiadomości: 352
  • Dostał Piw: 1
  • Na forum od: 27.01.2010r.
  • Tylko Wisła, TS!
Odp: Wolverhampton | O tym, jak dwa miasta nawiedziła fala zawałów.
« Odpowiedź #232 dnia: Lipiec 08, 2012, 21:14:03 »
umiesz w równym stopniu trwonić przewagę, jak i gonić przeciwnika. 4-2 w końcówce meczu nie powinno być rozpiepszone. niepotrzebnie wprowadzałeś kibiców, w tą gehennę, jak to sam określiłeś. ale dla bezstronnego kibica to była prawdziwa uczta, w dodatku z bardzo wydłużoną serią jedenastek. zdjęcie Park-Chu-Younga mówi wszystko.
dobrze, że stadion nie ucierpiał :P

Offline thekrzychu

  • Starszy trampkarz
  • *
  • Join Date: Kwi 2010
  • location: Więcbork / Bydgoszcz
  • Wiadomości: 79
  • Dostał Piw: 12
  • Na forum od: 03.04.2010r.
    • Status GG
  • Gram w: PES 2013
Odp: Wolverhampton | O tym, jak dwa miasta nawiedziła fala zawałów.
« Odpowiedź #233 dnia: Lipiec 09, 2012, 12:45:42 »
Co tam się działo <olaboga>!  Jakby nie patrzeć to Wilki znowu dają tyłka w końcowych minutach drugiej połowy :/
Zmieniłeś czas trwania meczu, czy po prostu taki szalony ten mecz był ?

Offline IDareKI

  • Starszy trampkarz
  • *
  • Autor wątku
  • Join Date: Maj 2012
  • location:
  • Wiadomości: 89
  • Dostał Piw: 11
  • Na forum od: 21.05.2012r.
Odp: Wolverhampton | O tym, jak dwa miasta nawiedziła fala zawałów.
« Odpowiedź #234 dnia: Lipiec 09, 2012, 14:19:49 »
Co tam się działo <olaboga>!  Jakby nie patrzeć to Wilki znowu dają tyłka w końcowych minutach drugiej połowy :/
Zmieniłeś czas trwania meczu, czy po prostu taki szalony ten mecz był ?

Taki mecz, ja po części sam nie wierzyłem w to co się działo, poziomu trudności też nie zmieniałem, pierwszy raz widziałem coś takiego i sam o mało nie spadłem z miejsca, jak Blake w 120 huknął w Szczęsnego, a potem ta dobitka Fletchera, szkoda że nie nagrałem całego meczu  :-\

Offline IDareKI

  • Starszy trampkarz
  • *
  • Autor wątku
  • Join Date: Maj 2012
  • location:
  • Wiadomości: 89
  • Dostał Piw: 11
  • Na forum od: 21.05.2012r.
Odp: Wolverhampton | O tym, jak dwa miasta nawiedziła fala zawałów.
« Odpowiedź #235 dnia: Lipiec 09, 2012, 14:35:45 »
Gustavo Poyet - człowiek sukcesu.


Gustavo Augusto Poyet Dominguez (ur. 15 listopada 1967 roku w Montevideo) – były urugwajski piłkarz grający na pozycji pomocnika. Piłkarz z doświadczeniem - swoje najlepsze lata przeżywał w Realu Saragossa (239 meczy, 63 bramki), Chelsea (105 meczy, 36 bramek) i Tottenhamie (82 mecze, 18 bramek), zaliczył 26 występów w kadrze narodowej. Jego kariera trenerska wcześniej opierała się głównie na funkcji asystenta w takich klubach jak Swindon Town, Leeds United, Tottenham, by w końcu zostać menadżerem klubu Brighton & Hove Albion. Doświadczenie jakiego Poyet nabrał w tym czasie nie poszło na marne, bo włodarze Wolverhampton poszukując młodego i perspektywicznego trenera musieli w końcu natrafić na byłego gracza Chelsea. Urugwajczyk chętnie podjął się nowego wyzwania, bo Wolves przed odejściem McCarthy'ego były w nieciekawej sytuacji.
Teraz Wolverhampton to całkowicie inny zespół, który walczy o inne cele niż tylko utrzymanie się w Premier League. Obecnie zajmujemy szóste miejsce w lidze i liczymy się w walce o prawo do gry w Lidze Europejskiej. FA Cup dało nam finał, po skromnych wygranych i dwukrotnie rzutach karnych z gigantami trener może być naprawdę zadowolony. Co najważniejsze, wszystko to zostało osiągnięte dzięki ciężkiej pracy i wprowadzeniu świeżości do zespołu, a trener prowadzi zawodników mocną ręką dzięki swojej niezwykłej charyzmie, osobowości i woli walki. W ustawieniu drużyny i założeniach taktycznych nie zmieniło się zbyt wiele, lecz nawet drobne różnice spowodowały zmianę w grze Wilków i wynikach.
Sam trener nie wychwala się w swoich osiągnięciach, nie prowokuje i nie jest osobą konfliktową. Wręcz przeciwnie, jest to człowiek skromny, ale też świadomy swoich osiągnięć i konsekwentny w dążeniu do celu, sam o sobie mówi:

Nie uważam siebie za cudotwórcę i mistrza w swoim fachu. Robię co do mnie należy i dbam o to by wszystko co należy do moich obowiązków było wykonywane perfekcyjnie. Sukcesy to także zasługa zawodników, trzeba było tylko tchnąć w nich ducha walki i zapał do ciężkiej pracy. Myślę, że cele które sobie założyłem realizuje w stu procentach, walczymy o LE, nie tłuczemy się po strefie spadkowej i wystarczy być dobrej nadziei, że nie zdarzy się nic, co mogłoby nas zrzucić ze szczebla, na którym jesteśmy. Moja przyszłość w tym zespole? Jeśli będą efekty i wyniki, to moja współpraca z klubem może trwać tyle ile sir Alexa Fergusona z Manchesterem United - jeśli nie, Wolverhampton znajdzie innego trenera, który będzie w stanie wyciągnąć zespół na wyżyny, bo drużyna ma ogromny potencjał, potrzeba tylko ludzi, którzy to wszystko wydobędą i użyją w imię sukcesu. Śmiało mogę powiedzieć, że czuje się tutaj fantastycznie, to mój drugi dom, moja druga rodzina.
« Ostatnia zmiana: Lipiec 09, 2012, 14:38:03 wysłana przez IDareKI »

Offline kamil18kks

  • Piłkarz A klasy
  • **
  • Join Date: Lut 2011
  • location:
  • Wiadomości: 205
  • Dostał Piw: 0
  • Na forum od: 28.02.2011r.
  • Gram w: ...
Odp: Wolverhampton | Gustavo Poyet - człowiek sukcesu
« Odpowiedź #236 dnia: Lipiec 09, 2012, 14:46:58 »
Niewątpliwie duży wkład w ten sukces, jaki na razie odnoszą piłkarze Wolverhampton w dużej mierze przypisuje się trenerowi Poyetowi. Sukces, bo Wilk zawsze walczyły o utrzymanie w Barclays Premier League, a w tym sezonie walczą o Europejskie Puchary. Po dobrych, emocjonujących meczach są w finale F.A. Cup. Mam nadzieje, że jego przygoda z tym klubem potrwa tyle co przygoda Fergusona w Manchesterze United :D

Offline reddevil8911

  • Właściciel Klubu
  • ******
  • Join Date: Wrz 2009
  • location:
  • Wiadomości: 2211
  • Dostał Piw: 1
  • Na forum od: 03.09.2009r.
  • Best In The World !!! Manchester United F.C.!!!!
Odp: Wolverhampton | Gustavo Poyet - człowiek sukcesu
« Odpowiedź #237 dnia: Lipiec 09, 2012, 15:07:20 »
Bardzo fajny post Szczerze mówiąc nie kojarzyłem waszego szkoleniowca, nic a nic. Myślałem nawet, że to Francuz, bo ma tak brzmiące nazwisko. Jednak się pomyliłem. Widać, że ma bogate CV. Jeśli chodzi o to jak spisuje się zespół pod jego komendą to mogę tylko powiedzieć Łaaał, też tak chcę. Myślę, że uda wam się ugrać awans do Ligi Europejskiej.

Offline piuk11

  • I - ligowiec
  • ***
  • Join Date: Sty 2010
  • location: Kozłów(małopolskie)
  • Wiadomości: 352
  • Dostał Piw: 1
  • Na forum od: 27.01.2010r.
  • Tylko Wisła, TS!
Odp: Wolverhampton | Gustavo Poyet - człowiek sukcesu
« Odpowiedź #238 dnia: Lipiec 09, 2012, 17:09:04 »
nieczęsto się zdarza, aby solidni przed laty piłkarze zostawali później dobrymi szkoleniowcami. ale nie powiem, że dobrze, że z Poyetem jest inaczej, bo nie postawiliście na niego ot, tak, ale sam sobie wyrobił markę jako asystent m.in w T'tham i B&H Albion. oby nie przygasł i utrzymał to 6 miejsce dla Wilków.

Offline IDareKI

  • Starszy trampkarz
  • *
  • Autor wątku
  • Join Date: Maj 2012
  • location:
  • Wiadomości: 89
  • Dostał Piw: 11
  • Na forum od: 21.05.2012r.
Odp: Wolverhampton | Gustavo Poyet - człowiek sukcesu
« Odpowiedź #239 dnia: Lipiec 09, 2012, 17:54:59 »
31. kolejka EPL
Robi się gorąco.




Heroiczny bój w półfinale FA Cup dał o sobie znać i dziś osłabiona była ofensywa Wilków - na ławkę odesłany został Doyle, bo jeszcze trochę i chłopak padnie na murawie plackiem w pierwszych minutach meczu. Z ławki rozpoczął też Leitner zastąpiony przez McEachrana, pomijając fakt, że w końcu na boisku musiał się pojawić bo Anglik nadal wielkiej formy nie prezentuje.
Pierwsza połowa obfitowała w klarowne sytuacje strzeleckie. W 11. minucie Carroll mógł zaskoczyć Lezzeriniego, ponieważ w polu karnym nastąpiło ogromne zamieszanie, ale strzał z pierwszej piłki obronił Lezzerini. Niezbyt długo bramkarz cieszył się z udanej interwencji. Dwie minuty potem z rzutu rożnego dośrodkowywał Downing, a wśród całego motłochu zgromadzonego przy bramce najwyżej wybił się Skrtel i głową umieścił piłkę w siatce. Potem Liverpool raz po raz ratował Reina. Najpierw po strzale Fletchera z 24. minuty, a następnie wyłapał też piłkę kiedy uderzał Ebanks Blake. W 30. minucie chyba wszystkim mocniej zabiło serce - Downing z około dwudziestu metrów wykonywał rzut wolny i trafił w poprzeczkę, co wywołało charakterystyczny metaliczny podźwięk. W 33. i 36. minucie swoje pię.. trzy minuty mógł wykorzystać Wolski, ale raz piłkę złapał Reina, a za drugim razem wolej nie dał żadnych efektów. Parę minut potem Shimizu otrzymał żółtą kartkę, chciał dobrze, ale wiemy jak to zawsze wychodzi z tym "chceniem dobrze" i zamiast w piłkę trafił w nogi Downinga. Minęła minuta i mamy kuriozum w polu karnym. Carroll wrzucił do środka, gdzie czekał Kuyt, ten nie sięgnął głową piłki, która spadła przed nim, odbiła się od murawy ze dwa razy (obrońcy dawno mogli ją wybić a zamiast tego czekali co zrobi Kuyt), a ten poprawiając się strzelił za plecy (dokładnie tak, stał plecami do bramki) i przelobował bramkarza, który miał zamiar interweniować już wcześniej, ale niezbyt mu to wyszło. Tyle na pierwszą połowe.
Drugiej połowy właściwie mogło nie być, bo zanudziłaby największych amatorów muzyki poważnej. Mimo, że Wilki powiększyły swoją przewagę w posiadaniu piłki to nie zdołały przeforsować obrony Liverpoolu. Udało się tylko raz. W 88. minucie O'Hara wykonywał rzut wolny (pierwszy i ostatni, PESowski sędzia jest tak fajny, że gwiżdże każde gówno na korzyść przeciwnika a moi tracą równowagę przy piłce raz po raz i NIC). Po ziemi zagrał do Jarvisa, ten piętką do Chanturii, który tak jak Jarvis był plecami do bramki, a Gruzin oddał strzał podczas obrotu i zaskoczył bramkarza. Skończyło się na 2:1.
Sytuacja w tabeli zaczyna się robić bardzo ciekawa a zarazem nieprzyjemna. Wilki tracą tylko jeden punkt do Man City, który wskoczył na szóstą lokatę (nie wiem jak oni to robią bo przez 3/4 sezonu tłukli się na 10-15 miejscu), a jednocześnie mają tylko punkt przewagi nad Fulham, dwa nad Evertonem i WBA, oraz trzy nad Aston Villą. Kolejny mecz gramy z Arsenalem, który będzie szukał rewanżu za spotkanie w FA Cup, więc może się okazać, że wylądujemy na jedenastym miejscu w tabeli i będziemy musieli gonić króliczka.



« Ostatnia zmiana: Lipiec 09, 2012, 17:56:41 wysłana przez IDareKI »

TWOJA LIGA Pro Evolution Soccer

Odp: Wolverhampton | Gustavo Poyet - człowiek sukcesu
« Odpowiedź #239 dnia: Lipiec 09, 2012, 17:54:59 »